Strona 1 z 1

było IWCIA BŁAGA .... nie żyje, już tylko dla kociąt .. :(

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 7:10
przez kalewala
Właśnie zadzwoniła Iwcia - jechała do pracy, przed nią samochód przejechał kota, nawet się nie zatrzymał :evil: :evil:
Iwcia jedzie z kotem do lecznicy, nie wiem w jakim jest stanie, nie wiem czy dojedzie z nim do lecznicy .....
ALE JEŚLI BY SIĘ UDAŁO - BŁAGAMY O DOM TYMCZASOWY, NIE MAMY JUŻ NIC, KAŻDA DZIURA ZAPCHANA .....

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 7:23
przez mokkunia
O matko :( Jak tak można... Wypadek może zdarzyć się każdemu, ale taka bezduszność i obojętność nie powinna w ogóle mieć miejsca.
Trzymam mocno kciuki, za koteczka, żeby się udało :ok:

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:20
przez iwcia
Przepraszam, ale nie zdążyłam :cry: :cry: :cry: , kicia odeszła zawinięta w kocyk na siedzeniu samochodu. Ewa powiedziała, że obrażenia były zbyt poważne aby kicia przeżyła, ale zawsze zostaje jakieś gdyby....
Gdybym pół minuty wcześniej tamtędy jechała to bym przypilnowała aby bezpiecznie przeszła, gdybym była 20 sekund wcześniej to może by uniknęła swojego losu, jakoś bym tego faceta zatrzymała jak bym ją zobaczyła biegnącą na ulicy. Gdyby nie korek na ulicy w którym straciłam kilka cennych minut.....
To była piękna czarna, domowa kotka, gdzieś tam zostały jej dzieci :crying:

To miał być lepszy dzień, tyle miałam złych ostatnio, myślałam, że kiedyś dla każdego nadchodzi dobry dzień, ale dla mnie chyba już nie nadejdzie. :(
Zaczynam bać się jutra, kolejnej potrzebującej kociej biedy, której nie uda mi się pomóc bo nie zdążę, bo nie mam już miejsca, sił i możliwości finansowych.

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:22
przez jopop
Iwcia.... :(

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:29
przez Anka
Iwciu, ściskam...

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:35
przez Slonko_Łódź
Iwciu, bardzo mi przykro. Pomyśl teraz o tych, które dzięki Tobie są zdrowe i szczęśliwe <Yenna, zawadiacko uśmiechnięta na pocieszenie> <Kroker wyluzowany bo nie wie, że za 6 dni kastracja> i <Miodek juz nie płaczący>. Zrobiłaś więcej niż ktokolwiek inny. Nie była sama do końca.

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:35
przez AnetaW
:cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:35
przez Katia K.
:cry: kolejny "dobry" dzień się zaczął :cry:

Iwcia, nie zadręczaj się takimi: co by było, gdyby...
nie byłaś w stanie zrobić więcej, a i tak zrobiłaś tak wiele... na 1% tego nie byłoby stać większości "ludzi" chodzących po świecie :evil:

smutno, wiem, wszystkim nam smutno...

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:53
przez Prakseda
Iwciu, dla wrażliwych, dobrych ludzi nie będzie dobrych dni, dopóĸi będzie tyle nieszczęść i zła.
Nawet gdy uda się nam uratować jakieś,życie, to świadomośći, że gdzieś tam są istotki, którym nikt nie pomoże, kŧóre odejdą same w bólu i samotności, to i tak robi się smutno.
Dla mnie droga do pracy (autostradą) jest codziennym stresem (pracuję w Piasecznie, koło Warszawy). Zawsze boję się, że znowu zobaczę sczątki jakiegoś rozjeżdzonego zwierzaka. :(

Pomogłaś kotce odejść. Sprawiłaś, że nie dostała na drodze, potraktowana przez innych kierowców jak śmieć. Trzymaj się dzielnie!

I jeszcze pytanie, co masz na myśli pisząc o dzieciach kotki? Była karmiąca?

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 8:54
przez safiori
Iwcia popatrz na "gdyby' z innej strony gdyby nie ty i twoje działania ile kotów nie miałoby by domów albo w cierpirniu i samotności by umierało. Nie wszystkie potrzebujące zwierzaki da się uratować. Wiem też że niestety jak nie da się jakiegoś uratować to jest ogromny żal.

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 9:00
przez Georg-inia
Iwcia, sama mi mówiłaś, kiedy bałam sie jechac do schronu, że nie da się, po prostu się NIE DA uratować wszystkich, i że każde uratowane życie jest ważne. Słonko ma rację: pomyśl o tych, którym pomogłaś. Przecież ich są już chyba setki!

A kicia odeszła spokojnie, w cieple i jej ciałko nie stanie się kolejną plamą z odrobiną futra, rozmazaną na asfalcie...
['] śpij spokojnie, malutka :(

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 9:07
przez iwcia
Prakseda pisze:
I jeszcze pytanie, co masz na myśli pisząc o dzieciach kotki? Była karmiąca?



Tak. :cry:
Po pracy jadę szukać kociaków i pytać ludzi może dowiem się czyja to kotka i gdzie są jej dzieci. Ewa mówi, że kociaki powinny być już podrośnięte mogą mieć powyżej 2 miesięcy.

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 9:07
przez olifanta
['] ['] ['] ['] ['] :cry:

przytulam...

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 9:10
przez goska_bs
Zaczynam sie bac zagladac do lodzkich watkow :cry:

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 9:12
przez pisiokot
przed śmiercią przytuliły ją dobre, kochane ręce
zasnęła w ciepłym kocyku
a nie rozjeżdżana na asfalcie :cry: