» Pt mar 17, 2017 17:14
Re: Plazmocytarne zapalenie jamy ustnej a inne choroby dziąs
Kontynuacja:
Po kuracji cykloferonem kotu poprawiło się na miesiąc. W pewnym momencie przestał jeść, więc w panice poleciałam do kolejnego doktora - koci stomatolog na Ławicy w Poznaniu. Poszłam z wynikami kota jakie zebrałam przez cały czas jego opieki i milczałam, żeby sam zaczął diagnozować. Poprzednia przychodnia poza kuracją cykloferonem nie umiała wymyślić nic poza wypalaniem kotu nadżerek, w zasadzie po to, że jak będzie dalej kotu puchło, to nie będzie miało co, bo blizny nie puchną... szkoda gadać, kosmicznie nie polecam tej lecznicy poza możliwością odbycia kuracji. Jedna z przychodni w Swarzędzu pod Poznaniem. Koci stomatolog bardzo profesjonalnie podszedł do sprawy i stwierdził, że natychmiast wyrywamy pozostałe zęby (przy czym on był 4 wetem po tym co wyrywał zęby, i który JAKO JEDYNY stwierdził, że jak to? Kot miał już wyrywane zęby ale nie wszystkie?). Badania krwi przed zabiegiem wykazały za słabe czerwone krwinki (i oczywiście wielgachny cukier), po tygodniu wynik się poprawił (kot był na krótko działającym sterydzie), zrobiłam także fruktozaminę i jest w górnej normie (co oznacza, że być może cukrzycę posterydową da się odwrócić). Kot przed zabiegiem jest na diecie dla diabetyków (przy czym żeby zdobyć diabetyczną morką karmę to nie chcecie wiedzieć ile to kosztuje i jak daleko trzeba jechać żeby kupić- robię kotu mięso). Kot na poprawę krwi dostaje erytropoetynę (ciężko zdobyć, lek tylko w klinikach, wyjątkowo sama mogłam zakupić bez recepty), ale dawkowania jeszcze kompletnie nie rozpracowałam. Kot dostaje LEKI PRZECIWBÓLOWE, preparat na wątrobę, elużel (lepszy od dentiseptu), maxiguard i czasem kroplówkę. LEKI PRZECIWBÓLOWE piszę capslockiem, bo DOPIERO SIÓDMY WETERYNARZ, JAKIM JEST KOCI STOMATOLOG NA ŁAWICY zarządził podawanie ich, BO GDY PYTAŁAM WCZEŚNIEJ CZY SĄ I CZY MOGĘ PODAWAĆ TO NIKT!!!! Mi o nich nie wspomniał albo stwierdził, że NIE MA. Kot dostaje loxicom, dzięki czemu je, zdrowieje na pyszczku i gdzie się da i czuje się lepiej. Szlag z dyletantami co chcą leczyć kota sterydami, od takich UCIEKAJCIE!!! Polecam iść na weterynarię albo modlić się szczęście/więcej rozumu.