» Śro lis 23, 2016 12:08
Re: Plazmocytarne zapalenie jamy ustnej a inne choroby dziąs
Powracam po półtorej roku. Arsen podupadł na zdrowiu. Jest FIV+, więc mam obawy, czy nie wchodzi w fazę FAIDS. Po kolei.
- Arsen nie dostaje żadnej insuliny - nie byłam w stanie tego kontrolować, męczenie kota codziennym kłuciem w ucho było bez sensu, ponieważ wkrótce po moich poprzednich wpisach był wypuszczany na dwór (zamieszkał na chwile gdzie indziej). Straszna radość, steryd co ok. miesiąc załatwiał sprawę. Smarowanie zębów czy pilnowanie diety, gdy każdy z sąsiadów zostawiał michę z czymś innym także nie wychodziło.
- stan Arsena na dworze był tragiczny po pewnym czasie, więc kosztem wolności reperowaliśmy się w domu. Ciężko zniósł powrót do bloku, zwłaszcza, że rodzina dołożyła mi kotkę, która go nie lubi. Nie walczą, ale się nie przytulają. Szkoda.
- Arsen ma cały język w nadżerkach, jak zasiedzi się na balkonie to kicha, jak jest syf w chacie - też kicha. Dla kota z FIVem musi być sterylnie, co nie jest łatwe, bo wszędzie zostawia lepką od maści ślinę. Zmiana żwirku na trociny CatsBest pomogła na higienę. (Poza tym nie latam z ciężkimi plastikowymi workami - same plusy.)
- Kot je i pije jak smok wawelski - do wypęku. Przestałam mu dawkować, bo dokładkom nie było końca, a całymi dniami mnie nie ma.
- Aktualnie wpadam w panikę, bo dotychczas steryd co kilka tygodni utrzymywał przez ten okres swoje działanie. Ale stała się niemiła niespodzianka. Po trzech dniach kot znowu cały zaśliniony i nieszczęśliwy, obolały. Poniżej przedstawiam dotychczasową kurację, którą otrzymał po powrocie do zamkniętego domu:
- wciąż Depo-medrol 0,5ml/miesiąc
- żel Maxi Guard Oral Cleasing Gel niebieski (z cynkiem) - prawie całe opakowanie zeszło, zanim przestało pomagać
- balsam Szostakowskiego/Avilin - na patyczku, podawanie rzadziej niż trzy razy dziennie nic nie daje
- Dentisept - gdy Maxi Guard przestał pomagać - mała poprawa, ale kot nienawidzi tego
- płukanie szałwią, trzy razy dziennie, najlepiej tuż po posiłku (oczyszcza z resztek) (20ml strzykawa na raz)
- Orozyme - zaczęłam dawać, ale nie widać było poprawy po krótkim czasie, za to kot boi się tego, obawiam się, że enzymy w nim zawarte pięką Arsena w te nadżerki mogę komuś odsprzedać po taniości
- aktualnie antybiotyk na bakterie w paszczy Veraflox i osłonowo probiotyk Bioprotect
Co robiłam w prawie wirusa/odporności? Nic. Nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. Depo-medrol działa immunosupresyjnie, podawanie mu stymulatorów może skutkować pogorszeniem się zapalenia w paszczy (takie są moje wnioski). Ale doczytałam się na wątku FIV+ o TFX (i wielu innych lekach). TFX ma podnosić odporność i równocześnie blokować mechanizmy autoagresywne. Przedstawię go mojej wetce. Inne leki mające niszczyć wirusa/blokować jego replikację... O tym jeszcze muszę pogrzebać.
Jako nowy oręż chcę wypróbować srebro koloidalne. Mam tylko w postaci toniku, ale zobaczymy. Działa biobójczo, dlatego poczekam na koniec kuracji antybiotykiem. Dawkowanie znalazłam na miau - 1ml/2dni.
Nie czyszczę kotu kłów (tylko tyle z uzębienia mu pozostało), bo nie wiem jak miałabym to robić, nie dotykając jego nadżerek.
Czy ktoś coś wie na temat przyklejanych do dziąseł plastrów na nadżerki? Nie wiem, co miały w składzie, ani nie znam nazwy. Ale może da się sprowadzić takie cudo. Arsen wszystko wyślinia.
Czy ktoś chce jeszcze podzielić się swoją rutyną dbania o kocią paszczę?