Strona 1 z 3

WARSZAWA - potrzebuje kilka osób INFO O AKCJI s.2

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 18:03
przez jopop
Uwaga: sprawę znam z telefonu, nie byłam na miejscu. Ale wiem, że już się parę osób tym interesowało i na razie jakby niewiele ruszyło... Teraz może ruszy...

Miejsce - bazar Różyckiego, a ściślej jakaś ruina w jego obrębie.

Opis problemu: podobno ok. 20 kotek do kastracji i ok 20 maluchów do 1,5 miesiaca w różnym stopniu dzikości, dokarmianych przez handlarki. Tylko mały drobiazg: ruina ma być wkrótce (bliżej nieokreślone) wyburzona.

Co udało się załatwić:
- przynajmniej część kociaków postara się wziąć pewna fundacja. Ale na pewno nie dadzą rady wziąć wszystkich...
- szef od zwierząt w Warszawie (nie próbuję napisać jego nazwiska, bo nie chcę byka strzelić, ale chyba każdy kociarz-Warszawiak wie kto, jakoś na B.) obiecał dać talony na kastracje do lecznic na Białostockiej i Tatarkiewicza.

Co trzeba zrobić? bagatela - złapać koty...

Mam 2-3 klatki-łapki (tylko czasem), chyba 3 transportery i podbierak. Oprócz tego mam bardzo napiętą sytuację w robocie i nie mogę poświęcić na to za dużo czasu. Nie mam samochodu.

Proponuję więc urządzić jedną solidną akcję, podczas której wyłapiemy możliwie dużo kotek. Zawieziemy je do lecznic, podobno mają one obowiązek przetrzymać zwierzaki. Potem koty trzeba tam wypuścić, trudno, muszą sobie jakoś radzić. Na pewno nie należy ich wywozic do azyli.

Potrzebuję więc towarzystwa do akcji, najchętniej uzbrojonego w:
klatki-łapki
transportery
podbieraki
rękawice porządne
samochód + prawo jazdy

Ale potrzeba też po prostu kilku osób, zwłaszcza, że teren taki sobie...

Podobno można klatki postawić na ogrodzonym terenie (tej ruinie), tak, że nikt ich nie powinien rąbnąć, ale na pewno trzeba mieć na nie baczenie... Wg mnie trzeba rozstawic klatki i co jakąś godzinę tam zaglądać czy się coś złapało - jeśli tak, to przełożyc do transportera i wynieść, a klatki znów zastawić...

Czas akcji - no właśnie - fatalny. Musi być w godzinach działania bazaru, czyli do 17-ej, pewnie tez nie wcześniej niż 7-8. Ja mogę w jakis wtorek lub czwartek, ew. piątek (nie najbliższy), możliwie szybko rzecz jasna.

Uwaga! Talony trzeba odebrać do najbliższego czwartku. Muszę więc wiedzieć czy znajdzie sie ekipa, sama nie podejmę się tam łapać.

Jeśli ktoś może - podajcie proszę od razu daty kiedy możecie.

Przy okazji - czy ktoś ma jakieś wieści o tych dwóch lecznicach? bo ja conieco słyszałam, jestem ciekawa na ile się te wieści potwierdzą...

Może ktoś mógłby wziąć na tymczasem i wyadoptować te kociaki? szkoda ich tam, jak wyburzą dom, to trudno im będzie przeżyć...

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 18:37
przez anie
podnosze, bo sprawa wazna i pilna.

najwiekszy chyba problem to godziny, w jakich trzeba lapac te koty. wszyscy wtedy w pracy...

ja nie mam zadnego doswiadczenia w lapaniu dzikich kotow, nie mam teraz transportera, nie mam klatek lapek ani innych tego typu urzadzen..
ale mam samochod. i chęci.
niestety codzienie pracuje minimum do 16tej... :( nie mam tez mozliwosci wzięcia teraz urlopu

a jak weekendy? co prawda mnie nie ma takze w najblizsze dwa weekendy w wawie, ale tak czy siak chyba latwiej znaleźć ekipe na weekend niz na dzien pracujacy.

słabo :/

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 18:47
przez Maryla
To opinia którą dostałam o lecznicy na Tatarkiewicza:


"to lek. Monika Batog - z jej usług DAWNO TEMU zrezygnowaliśmy
Pani doktor prowadzi dwie lecznice: na Igańskiej i na Tatarkiewicza

Ta lecznica to dramat!!!!!!! Właścicielka jest psychopatką, pijaczką, która otwarcie przyznaje, że nie cierpi kotów. Podobno potrafi rzucic o ścianę kotem, który ja ugryzie. Wygrała, bo dała połowe ceny lecznicy ArsWet"

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 20:06
przez jopop
no to ekstra...

a bialostocka? lepsza???

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 21:06
przez Modjeska
A nie możnaby było tam wejść wtedy kiedy bazar jest zamknięty np. w weekend? Może dałoby się porozumieć z ochroną? Ktoś wtedy karmi te koty? Jeśli nie byłoby je łatwiej złapać.

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 21:30
przez Bianka2
dr Andrzej Beuth chyba o tę osobę chodzi

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 21:42
przez jopop
Bianka2 - dzięki - no właśnie nie chciałam przekręcić nazwiska, dlatego nie pisałam.. jak widać sporo możliwości zrobienia literówki:)

Niestety wieczory i niedziele odpadają, osoba, która opowiedziała mi o całej sprawie już próbowała rozmawiać na miejscu. Musielibyśmy tam wejść w godzinach pracy bazaru...

Koty sa karmione (co zreszta napisalam), to w zasadzie dobrze, bo sa przyzwyczajone chocby do miejsca stawiania miseczek... Z owymi handlarkami mozna sie dogadac, by ich dzien wczesniej nie karmily.

Na razie złoszeń zero...

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 22:04
przez Modjeska
Ja się zgłaszam. Co prawda z Zalesia na Różyckiego kawał drogi ale na Grochowie mieszkają moi rodzice.

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 22:12
przez kasia.ch
ja tez sie wstepnie zglaszam - nie moge na 100 proc. powiedziec nie znajac terminu, ale postaram sie jakos pozamieniac godzinowo w pracy w razie czego...

PostNapisane: Wto cze 06, 2006 22:37
przez Cree
Co do lecznicy na Bialostockiej, nie chce przesadzac bo zwierzat tam nie leczylam, ale nie leczylam wlasnie dla tego ze jak raz weszlam to od razu wyszlam :? Nie wiem nic na temat lekarzy, po prosty ogolny wyglad lecznicy pozostawial wiele do zyczenia. Takze przestrzegam zeby sprawdzic najpierw jak tam jest teraz... No ostatecznie ja bym mogla sie przejsc i zobaczyc jak ogolne wrazenie, daleko nie mam, ale z wetami rozmawiac nie bede bo i tak sie madrzejsza od tego nie zrobie :roll:

Eh, pomoglabym chetnie, chociaz moje doswiadzenia z dziczkami sa calkowicie zerowe, blisko mam , moze bym sie przydala jednak do czegos, ale 1. sesja, najblizsze dwa tygodnie, wyjete z zyciorysu :? 2 boje sie przytargac jakies chorobsko, moje kicie dopiero beda szczepione w przyszlym tygodniu :cry: Gdyby jednak sprawa miala sie ciagnac dluzej i moja niedoswiadczona osoba moglaby sie przydac do czegos, jestem "w odwodzie" :wink:

PostNapisane: Śro cze 07, 2006 7:22
przez Atka
Mogę pomóc w jakiś jeden dzień przyszłego tygodnia*, dowolnie wybrany. Dysponuję czasem mniej więcej 7:30 - 14:30 (tzn. o 15 muszę być już w jakimś innym końcu Warszawy). Do tego samochodem i dwoma transporterkami, jeden duży, drugi mały. Nie mam klatki łapki, nie mam podbieraka, nigdy sama nie łapałam, ale mam niejakie wyobrażenie na ten temat. Nie mogę brać do siebie kociąt.

Jakby akcja doszła do skutku, proszę o info, to się stawię.

Czy te kobiety z bazarku znają te koty na tyle, że będziemy miały gwarancję, że nie złapiemy kotki karmiącej i nie zabierzemy jej od kociąt?

----
*Czy w przyszłym tygodniu jest Boże Ciało, czy mnie się wydaje? Jeśli jest Boże Ciało, to czwartek i piątek jednak dla mnie odpada.

PostNapisane: Śro cze 07, 2006 8:18
przez Prakseda
Przykro mi, że nie mogę pomóc. To ze względu na aktualny stan zdrowia i pracę w tych godzinach (również w najbliższą sobotę). Chciałam tylko przekazać, że przecież BAZAR JEST CZYNNY W SOBOTY.

W sprawie samego łapania, to o ile mogę doradzić, kontrolowanie co godzinę czy koty się złapały nie jest dobre. Trzeba złapane koty zabierać od razu. Widok szamoczącego się i wołającego o pomoc w klatce biedaka, odstraszy pozostałe na amen.

Jopop, możecie oczywiście skorzystać z mojego transportera. Na razie i tak nie mam sposobności go odebrać.

Pozostaje mi tylko życzyć powodzenia w łapaniu i poprosić serdecznie osoby, które mogą tam pomóc by się zgłaszały. To szczególne miejsce i koty potrzebują pomocy.

Bardzo martwi mnie co z nimi będzie jak zacznie się wyburzanie. Przecież zginą pod gruzami. Może jednak azyl..........?

PostNapisane: Śro cze 07, 2006 10:17
przez jopop
WSTĘPNIE - nie mam na razie potwierdzenia z tamtej strony - umówmy się na ŚRODĘ, 14 czerwca, jakoś rano (o 14 ja muszę byc w robocie).

potwierdzę najszybciej jak się da.

Wstępna lista chętnych to jak rozumiem:
ja (+ pułapka i transporter, jesli ktos mi pomoże targać to mogę mieć wiece transporterów)
Kasia.ch
Modjeska (+ być może TZ + auto)
Atka + 2 transportery + auto

do tego będziemy mieć kilka pań handlarek i jedną karmicielkę, wynegocjuję z nimi, by od poniedziałku wieczorem juz kotom nic nie dawały jeść.

Atka - Twoje pytanie jest bardzo ważne, podobno one te koty znają. Ale jeśli będziemy mieć na miejscu jakieś wątpliwości - być może wypuścimy jakąś podejrzaną kotkę...

Atka - skąd jedziesz tym autem? jeśli z okolic bielan lub ursynowa, to bym Cię poprosiła o pomoc w transporcie klatki i transporterów...

Dziewczyny - spróbujcie mieć jakieś rękawice GRUBE! z naprawdę porządnej skóry. I trzeba sie nastawic na lekkie uświnienie w tych ruinach.

Cree - jeśli możesz - podejdź do tej lecznicy i spytaj jak wygląda u nich kastrowanie kotek na talony z miasta. Karmicielka ma to też zrobić, ale byłabym spokojniejsza znając 2 opinie... Nie mów o jakie kotki chodzi, tylko spytaj czy mając talony od miasta:
- trzeba się wcześniej umówić
- można przywieźć od razu kilka kotek
- ile mogą zostać po zabiegu
- w jakich warunkach są przetrzymywane po zabiegu - klatki czy transporery (uwierzcie, SĄ lecznice, gdzi ekoty siedą tydzień w transporterze...)

PostNapisane: Śro cze 07, 2006 10:22
przez Jana
Znając warunki zeszłoroczne i tegoroczne (owszem z innych lecznic) - na bank trzeba się wcześniej umówić, co więcej, mogą nie brać kilku kotek na raz :(

PostNapisane: Śro cze 07, 2006 10:31
przez jopop
jeśliby nie brali po kilka kotek na raz - to klęska na całej linii, bo ja nie dam rady łapać tam po 1 kotce tygodniowo...

ale miałam nadzieję, że przetargowe lecznice są przygotowane lepiej...