Witam!
Moj Boze ,jak dobrze ,ze powstal taki wątek
Z problemem dokocenia borykam sie od trzech tygodni.Wzielam do domu 2 male (ok.10 tyg)kociaki.W domu mam juz 3-letnia,wysterylizowana kotke Twister.Poczatek byl jak u wiekszosci forumowiczow,czyli syczenie,warczenie,obserwowanie z daleka.Tak reagowala Twister,maluchy byly bardzo pokojowo nastawione ,bo w poprzednim domku wychowywaly sie z kotami i psem.Tydzien pozniej Twister przystapila do ataku i tak jest do dzis.Ściga maluchy po calym domu,wali lapa po glowach,przygniata swoim piecioipółkilowym cialem do podlogi i gryzie.Bardziej martwie sie o nia niz o Pikselka i Czarusie.Widze ,ze jest smutna ,apatyczna,boi sie malych.Poza tym jest po bardzo ciezkiej operacji nozki,zamiast kosci w tylnej nozce ma dwa tytanowe druty.We wrzesniu miala ciezki wypadek i operacje.Jest bardzo,ale to bardzo rozpieszczona.Ona znacznie gorzej ,niz maluszki, znosi cala te sytuacje.Martwie sie,bo za 2 tyg wyjezdzam na 3 m-ce,a Twister jest ze mna bardzo zwiazana,TZa sie boi ,choc nigdy krzywdy jej nie zrobil i bardzo ja kocha.Twister jest kotka o silnym charakterze,dominujaca.Sami sobie jestesmy winni,bo to kot ,ktory nie zna zadnych nakazow ani zakazow.Nie mamy dzieci,wiec cale nasze uczucia przelalismy na nia.Poza tym jestesmy zdania ,ze jesli jest domownikiem ,to na rownych prawach i tak sami ukrecilismy bicz na siebie.Niestety,z pierwszym dzieckiem popelnia sie znacznie wiecej bledow niz drugim,tak my z naszym pierwszym kotem zrobilismy to samo.Jak przystosowac ja do zycia z Pikselkiem i Czarusia,tak by wszystkie trzy byly szczesliwe,a my razem z nimi?