Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 11, 2006 7:48

Spokojnie :), to dopiero początki. Potrzymaj może jeszcze dzień mała w transporterku i rozpieszczajcie Sanne do nieprzytomności. Potem wypuszczajcie małą i dawajcie im jednocześnie jesć przy sobie - Sannie znowu najlepiej super przysmaki. Potem trzeba dodać do tego zabawę - powinno powoli działać.

U nas niestety bez zmian - tzn. troszkę lepiej, Nicia trochę zrelasksowana, ale Mrufce ciągle regularnie odwala (leki chyba jeszcze nie zaczęły działać), a nawet jak się tylko chce z Nicią bawić, to ta tchórzyca się awanturuje i zwiewa... Czekamy na Feliwaya...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie cze 11, 2006 10:51

9 kilo...
Jeśli to nie błąd, to naprawdę robi wrażenie... 8O
Ja przez pierwszy tydzień w ogóle starałam się nie zwracać uwagi na koty - ciężko jest dokocić pojedynczego, dorosłego futrzaka.

Tyle, że miałam nadzieję, że ustalą między sobą hierarchię i będzie OK. A niestety nie jest.

Czas. W tym nadzieja.
Życzę powodzenia :D

olifanta

 
Posty: 148
Od: Pt mar 31, 2006 11:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie cze 11, 2006 11:30

olifanta pisze:9 kilo...
Jeśli to nie błąd, to naprawdę robi wrażenie... 8O
Ja przez pierwszy tydzień w ogóle starałam się nie zwracać uwagi na koty - ciężko jest dokocić pojedynczego, dorosłego futrzaka. :D


8,800 - waga przed kilku dni..ona jest naprawde duuuza, wszyscy znajomi zartuja, ze na pewno znalezlismy ja pod ZOO... 8O
Nie wiem, czy ciag dalszy to tez do mojej sytuacji.. jezeli tak, to syuacja wyglada tak, ze Savana byla cale zycie z drugim kotem, a teraz, osamotniona, od miesiaca jet w stresie z ktorego wynikaja problemy zdrowotne (pisalam w innym watku - "zapalenie" pecherza 2 krotnie w ciagu ostatnich 4 tygodni... Adopcja maluszka jest szansa dla Sani... )
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Nie cze 11, 2006 12:08

Sanna pisze:Nie wiem, czy ciag dalszy to tez do mojej sytuacji.. jezeli tak, to syuacja wyglada tak, ze Savana byla cale zycie z drugim kotem, a teraz, osamotniona, od miesiaca jet w stresie z ktorego wynikaja problemy zdrowotne (pisalam w innym watku - "zapalenie" pecherza 2 krotnie w ciagu ostatnich 4 tygodni... Adopcja maluszka jest szansa dla Sani... )


No cóż... Moja Szpula pojawiła się u nas jako druga kicia, dokocenie było raczej niespokojne, ale po ok. 10 dniach sytuacja się unormowała, aż do zupełnej przyjaźni. Tyle tylko, że panny były zbliżone wiekowo i wagowo. Po jakimś miesiącu od nagłej śmierci pierwszej kotki przygarnęliśmy młodszego kastrata. I z nim Szpula od 7 tygodni dogadać się nie potrafi, niestety...

Nie wiem, czy przeszkadza jej jego rozmiar (jest 2 razy większy), czy coś innego, ale w efekcie sytuacja w domu jest niewesoła.

Mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej. Trzymam kciuki za przyjaźń :ok: :ok: :ok:

olifanta

 
Posty: 148
Od: Pt mar 31, 2006 11:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie cze 11, 2006 13:22

Dzisiaj, na spokojnie , w swietle dnia popatrzylismy sobie naszej tygrysi pod ognek - a tam.. jajka.. 8O To maly facet.. :lol:
Savana warczy jak tylko w polu widzenia pojawia sie transorterek lub jego mieszkaniec..
Caly czas pocieszam sie, ze to dopiero kilkanascie godzin, ze musi sie udac zaprzyjaznic oba kociska.. Savana go potrzebuje, ale o tym nie wie... :(
Poki co, Sani siedzi na swoim balkoniku, to chyba taki jej azyl.. tam nie widzi , nie czuje obecnosc malego intruza... Heh, zal mi jej.. ale ten maly kociamber to ratunek dla niej...
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Pon cze 12, 2006 9:44

u nas - chyba - były wspólne nocne gonitwy bez bicia, ale pewne nie jesteśmy, bo nie chciałysmy chodzić sprawdzić, żeby nie spłoszyć. były tupoty, ewidentnie więcej niż 4 łapy, i nie było krzyków. nie jest źle? boję się mieć nadzieję, leki ewidentnie nie mają wpływu na zachowanie Mrufki, Nicia jakby śmielsza, ale poradźcie - jak nauczyć kota bawić się z drugim kotem? Mruf czasem tak fajnie, nieagresywnie zaprasza do zabawy, a Nicia zawsze ucieka z krzykiem...

feliway w dyfuzorze jest na animalii, własnie Tanita znalazła i zamówiła - sorki za parareklamę :oops: , ale to chyba ważne info

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon cze 12, 2006 9:58

Za namową izaA napisałam maila do pani Wandy Karpińskiej z prośbą o krople dla persiczki. Mam nadzieję, że dotarł i niebawem otrzymam odpowiedź. Co do Feliway to zastanawiam się, jakie jest jego działanie biorąc pod uwagę otwarty balkon i okna. Chyba w takich warunkach stężenie feromonów jest nikłe. Na razie staram się, aby był podłączony blisko miejsc, w których przebywa kotka. Trudno mi powiedzieć czy na nią działa. Słyszałam też opinie, że działanie Feliway jest odczuwalne dopiero po 3 tygodniach stosowania tego preparatu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 12, 2006 9:59

Sanna, a jak dzisiaj?

Uschi - super, że podałaś konkretnie, jak będzie w innych wysyłkowych to też podamy :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 12, 2006 10:02

Nie wiem jak feliway, ale w przypadku kropli reakcja jest bardzo osobnicza, ja stosowałam dwa miesiące, gocho80 - miesiąc, w Twoim przypadku - inny problem niż dokocenie - może być jeszcze inaczej. Już działasz, faliway się unosi w powietrzu, bedzie dobrze :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 12, 2006 10:08

izaA pisze:....Twoim przypadku - inny problem niż dokocenie - może być jeszcze inaczej. Już działasz, faliway się unosi w powietrzu, bedzie dobrze :D


Z perspektywy persiczki to jest też okocenie. Przez 7 lat była jedynaczką a teraz kręci się jej pod nosem 21 kotów i pies nie licząc obcych ludzi. Dobrze, że chociaż maluchy mają swój pokój, bo młodziutkie koty mogłyby ją jeszcze bardziej denerwować.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 12, 2006 10:11

Z jej perspektywy wszystko jest dramatem. Oddali ją i do tego do stada. Oby jak najszybciej przez to przeszła 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 12, 2006 11:41

U mnie o tyle postep, ze Savana spala w nocy na swoim miejscu i z wyrazna radoscia przyjmuje ode mnie pieszczotki. Na malego warczy taka otwarta paszcza - efekt jakby slyszalo sie lwa, tym bardziej, ze ona ma z czego te odglosy wydawac.. Malego wypuscilam dzisiaj z transporterka ( wczoraj rezydowal poza "domeczkiem" ale caly czas na lozku , pod opieka TZ-ta)
Przed chwila maly i Savana mialy "spotkanie" - dzielil je moze 1 metr odleglosci - Savana oczywiscie warczala z glebi piersi jak lew ale maly nic sobie z tego nie robil 8O - na chwilke przyjal postawe "jaki ja duzy i tez grozny" ale za chwile zajal sie zabawka.. Savana do tej pory zdecydowanie unikala malego - jesl on byl chwilowo poza transporteriem -ona siedziala na baloniku i wycofywala sie z powrotem gdy tylko przy checi wejscia do pokoju stwierdzala ze maly jest wypuszczony. A gdy maly siedzial w transorterze - to przechodzac bardzo dokladnie wyjasniala mu co sadzi o jego obecnosci w dom..
Teraz, od kilku minut, Savana siedzi na oknie wychodzacym do jej azylu i z OBSERWUJE malego - ale w ciszy - bez tego gluchego warczenia ...
Czy ona go zaakceptuje ??? :roll:
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Pon cze 12, 2006 11:50

Oczywiście, na to przynajmniej wygląda :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 12, 2006 11:59

Razniej mi widzac Twoj optymizm.. :)
Oczywiscie, caly czas sa Savanie aplikowane chrupeczki nasaczone kroplai Bacha, malemu nie daje, widac ze to luzak, do tego wychowany w domku pelnym kotow, wiec dla niego takie fochy "ciotki", to pewnie normalka...
Savana juz na "parterze", lezy z zawinietymi pod siebie lapkami - wiec chyba w miare zrelaksowana ? i z oczami utwionymi w malego, a on, nieswiadomy powagi sytuacji, rozrabia 8)
Iza, sadzisz, ze wlasnie to zainteresowanie malym to dobry prognostyk na szczesliwe zakonczenie tej proby zaprzyjazniena kociamberkow??
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Pon cze 12, 2006 14:16

Kociarze doświadczeni, podnosze pytanie - jak przypomniec kotu, ze z drugim kotem można się bawić? Jak go tego nauczyć?

Mruf nieszczęśliwa, bo niewybawiona (nasze możliwości są ewidentnie za małe na potrzeby tego kota), Nicia nieszczęśliwa, bo wszędzie dopatruje się agresji... Nie umie sie pobawić z Mrufką tak po prostu :(

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: cvAwaib i 201 gości