Strona 4 z 4

PostNapisane: Pon maja 22, 2006 16:24
przez Szymkowa
Aby zakończyć ten wątek, w którym sama zabrałam głos, to pragnę podsumować go takim stwierdzeniem:

Więcej dobrego uczyni pomożenie komuś niż pouczanie go. To drugie tylko zniechęci do świata. To pierwsze może spowodować, że osoba, której pomogliśmy, w przyszłości pomoże komuś innemu. Dobro procentuje.

Serdecznie pozdrawiam EmilięF.

I jeszcze słówko do Jose Arcadio Buendia: dziękuję za mądre słowa.

Jola

PostNapisane: Pon maja 22, 2006 17:49
przez galla
kota7 pisze:Ola, ale kot został oddany do poprzedniego właściciela, nie do schroniska, albo na ulicę, albo byle komu.
I nie zawsze wszystko się da, wierz mi.


Kota, ja wiem doskonale, że nie wszystko się da. Co do przykładu Kordonii - ona znalazła się w sytuacji, w której niestety musi szkać kotom domów. Ale gdy te koty brała, nie znajdowała sięw takiej sytuacji i raczej jej nie przewidywała - w końcu trudno żyć myśląc tylko o złych splotach wydarzeń w życiu.
Mnie w tym wszystkim zastanawia jedno - po co ktoś bierze do domu zwierzę w momencie gdy wie, jak ciężką ma sytuację finansową? Że nie ma pieniędzy na leczenie i często nie wystarcza na życie. Po co decydować się w tym momencie na zwierzę, które jest tak naprawdę skarbonką bez dna? Zawsze zastanawia mnie co kieruje ludźmi w takim momencie, czy w ogóle myślą o tym, skąd wziąć pieniądze na karmienie chociażby? Czy zakładaj, że zwierzę po wsze czasy będzie zdrowe? Ja tego nie rozumiem kompletnie.
I słusznie, że Emilia kota oddała - to było odpowiedzialne. Ale branie zwierzęcia do domu przy takiej sytuacji życiowej odpowiedzialne niestety nie było... Zwłaszcza, że zwierzę to istota, na którą zazwyczaj decydujemy się świadomie.

PostNapisane: Wto maja 23, 2006 22:54
przez Kid
Przykro się czyta posty osób, które piszą, że po co brała, jak wiedziała, że nie ma na leczenie, że na pewno wiedziała jak jest w schronisku.
Wy wiecie, jak jest z kocim zdrowiem, ja wiem; wiecie również, jak jest w schroniskach. Ale w błędzie jest ten, kto twierdzi, że taka wiedza jest powszechna. Otóż nie jest. O kocich dolegliwościach ludzie mają małe pojecie. Z reguły myśli się o odrobaczeniu i szczepieniu (i to w najlepszym wypadku). Schroniska - owszem ludzie wiedzą, że to nie jest dobre dla zwierzaka. Ale jakie tam sa warunki i na co narażone są koty - często już nie zdają sobie sprawy. I to nie wynika ze złej woli. Nie każdy zaczytuje się w miau.pl :? .

Natomiast osobom, które upierają się, że zawsze się da wyjśc z trudnej sytuacji życzę, żeby na ich drodze nigdy nie stanęła życiowa katastrofa.
Nie macie pojecia, jakie niespodzianki może zgotować los. Nie zawsze skutkują proste recepty typu "zacisnąć pasa". Niby jak, z małym dzieckiem? Mędrkowanie studentki mającej 800 zł na siebie i dwa koty jest tu nie na miejscu :? . Bo z tego, co pisze Emilia to ona raczej tyle nie ma. A odpowiada jeszcze za swoje dziecko.

Emilio, wierzę, że w twoim życiu wydarzy się jeszcze duzo dobrego. I że zostaniesz na forum.

PostNapisane: Śro maja 24, 2006 21:14
przez EmiliaF
Kid pisze:Emilio, wierzę, że w twoim życiu wydarzy się jeszcze duzo dobrego. I że zostaniesz na forum.


Dziękuję za życzenia i wsparcie.

Na forum zaglądam od czasu do czasu.