Historia Tosi - cwierkajace szczescie :)

Zaswiecilo slonce.
Dlugo czekalam ale bylo warto. Tu gdzie mieszkam jestem juz jakis czas. Nie boje sie!
Mam wlasne miseczki pelne dobrego jedzenia. dokladnie mam dwie miseczki, czerwona na wode i zolta na chrupki. byla trzecia ale nie przypadla mi do gustu. Miesko wole jesc na zakretce od sloika, mam wlasny balkon, wlasna mieciutka poduszke. Ale przeciez to nie wszystko...
Wszystko o czym marzylam jest tu na wyciagniecie pazurkow.
Nie to co w schronisku, w ktorym bylam wczesniej. Nie wiem dokladnie jak dlugo, wiem, ze bylo mi tam bardzo zle. Bily mnie inne koty, nie chcialam jesc, bawic sie. Bylam smutna. Mowili, ze bylam 2lapkami na tamtym swiecie. Pani Iza coprawda rozmawiala do mnie, karmila i przytulala ale nie mialam jej na wlasnosc. Dostalam kropelki Bacha i troche mi sie polepszylo. Ktoregos dnia przyszla moja pani a ja nie chcialam sie jej pokazac. Uciekalam...a ona mimo wszystko mnie pokochala- mowi, ze od pierwszego wejrzenia.
Pojechalysmy do domku...cieszylam sie ale bylam zbyt wystraszona. Dwa pierwsze dni przeczekalam za lozkiem.
tak wygladalam:
http://upload.miau.pl/1/65913.jpg
Tam bylo ciemno i bezpiecznie. pani cale dnie do mnie mowila, tlumaczyla. To bylo takie mile, ze powoli zaczelam wygladac poza to miejsce. Byly dwa pokoje ale najfajniejsza kuchnia i stoly. Kilka dni sie troche balam a pozniej to juz nie odstepowalam pani na krok. chodzilam za nia wszedzie a ona sie dziwila- nie wiem dlaczego! Razem sie nawet kapalysmy!
Dowiedzialam sie, ze jestem najsliczniejsza i najmadrzejsza tylko troche marudna :]
Chdzilam spac razem zpania, wstawalam troche wczesniej. Dosyc dlugo nie chcialam siedziec na kolanach ale kiedy sprobowalam raz i zobaczylam, ze pani sie poplakala ze wzruszenia to juz ciagle tam siedzialam. Ja lubie sie do niej przytulac, lubie jej mruczec. TO MOJA DUZA i TYLKO MOJA!
Tutaj nikt na mnie nie krzyczy, nikt nie przepedza. moja pani ciagle do mnie mowi. Ja duzo rozumiem i slucham jej uwaznie. Czesto dlugo dyskutujemy- ja mialcze a pani mowi. Caluje, przytula, drapie za uchem. Czasami sie ze mnie smieje, np. kiedy spadam z krzesla przewracajac sie z boku na bok. Czasami mi dokucza, ale lubie to. Budze ja codziennie rano glosnym miauczeniem i szturchaniem reki. Czemu ona ma spac kiedy mi sie jesc chce?
Ma wtedy taka zabawna mine...
Jedyne czego nie lubie tu, to tzw. Tz. on sprawia, ze jestem zazdrosna i musze skakac mu na glowe. Bo wtedy sie krzywi a pani sie smieje
Ja lubie moj nowy dom, moj wlasny tak dlugo wyczekiwany Dom.
i teraz wygladam tak:
http://upload.miau.pl/1/65916.jpg

Dlugo czekalam ale bylo warto. Tu gdzie mieszkam jestem juz jakis czas. Nie boje sie!
Mam wlasne miseczki pelne dobrego jedzenia. dokladnie mam dwie miseczki, czerwona na wode i zolta na chrupki. byla trzecia ale nie przypadla mi do gustu. Miesko wole jesc na zakretce od sloika, mam wlasny balkon, wlasna mieciutka poduszke. Ale przeciez to nie wszystko...
Wszystko o czym marzylam jest tu na wyciagniecie pazurkow.
Nie to co w schronisku, w ktorym bylam wczesniej. Nie wiem dokladnie jak dlugo, wiem, ze bylo mi tam bardzo zle. Bily mnie inne koty, nie chcialam jesc, bawic sie. Bylam smutna. Mowili, ze bylam 2lapkami na tamtym swiecie. Pani Iza coprawda rozmawiala do mnie, karmila i przytulala ale nie mialam jej na wlasnosc. Dostalam kropelki Bacha i troche mi sie polepszylo. Ktoregos dnia przyszla moja pani a ja nie chcialam sie jej pokazac. Uciekalam...a ona mimo wszystko mnie pokochala- mowi, ze od pierwszego wejrzenia.
Pojechalysmy do domku...cieszylam sie ale bylam zbyt wystraszona. Dwa pierwsze dni przeczekalam za lozkiem.
tak wygladalam:
http://upload.miau.pl/1/65913.jpg
Tam bylo ciemno i bezpiecznie. pani cale dnie do mnie mowila, tlumaczyla. To bylo takie mile, ze powoli zaczelam wygladac poza to miejsce. Byly dwa pokoje ale najfajniejsza kuchnia i stoly. Kilka dni sie troche balam a pozniej to juz nie odstepowalam pani na krok. chodzilam za nia wszedzie a ona sie dziwila- nie wiem dlaczego! Razem sie nawet kapalysmy!
Dowiedzialam sie, ze jestem najsliczniejsza i najmadrzejsza tylko troche marudna :]
Chdzilam spac razem zpania, wstawalam troche wczesniej. Dosyc dlugo nie chcialam siedziec na kolanach ale kiedy sprobowalam raz i zobaczylam, ze pani sie poplakala ze wzruszenia to juz ciagle tam siedzialam. Ja lubie sie do niej przytulac, lubie jej mruczec. TO MOJA DUZA i TYLKO MOJA!
Tutaj nikt na mnie nie krzyczy, nikt nie przepedza. moja pani ciagle do mnie mowi. Ja duzo rozumiem i slucham jej uwaznie. Czesto dlugo dyskutujemy- ja mialcze a pani mowi. Caluje, przytula, drapie za uchem. Czasami sie ze mnie smieje, np. kiedy spadam z krzesla przewracajac sie z boku na bok. Czasami mi dokucza, ale lubie to. Budze ja codziennie rano glosnym miauczeniem i szturchaniem reki. Czemu ona ma spac kiedy mi sie jesc chce?
Ma wtedy taka zabawna mine...
Jedyne czego nie lubie tu, to tzw. Tz. on sprawia, ze jestem zazdrosna i musze skakac mu na glowe. Bo wtedy sie krzywi a pani sie smieje

Ja lubie moj nowy dom, moj wlasny tak dlugo wyczekiwany Dom.
i teraz wygladam tak:

http://upload.miau.pl/1/65916.jpg
