Strona 1 z 3

Historia Tosi - cwierkajace szczescie :)

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:32
przez Agniecha
Zaswiecilo slonce.
Dlugo czekalam ale bylo warto. Tu gdzie mieszkam jestem juz jakis czas. Nie boje sie!
Mam wlasne miseczki pelne dobrego jedzenia. dokladnie mam dwie miseczki, czerwona na wode i zolta na chrupki. byla trzecia ale nie przypadla mi do gustu. Miesko wole jesc na zakretce od sloika, mam wlasny balkon, wlasna mieciutka poduszke. Ale przeciez to nie wszystko...
Wszystko o czym marzylam jest tu na wyciagniecie pazurkow.
Nie to co w schronisku, w ktorym bylam wczesniej. Nie wiem dokladnie jak dlugo, wiem, ze bylo mi tam bardzo zle. Bily mnie inne koty, nie chcialam jesc, bawic sie. Bylam smutna. Mowili, ze bylam 2lapkami na tamtym swiecie. Pani Iza coprawda rozmawiala do mnie, karmila i przytulala ale nie mialam jej na wlasnosc. Dostalam kropelki Bacha i troche mi sie polepszylo. Ktoregos dnia przyszla moja pani a ja nie chcialam sie jej pokazac. Uciekalam...a ona mimo wszystko mnie pokochala- mowi, ze od pierwszego wejrzenia.
Pojechalysmy do domku...cieszylam sie ale bylam zbyt wystraszona. Dwa pierwsze dni przeczekalam za lozkiem.
tak wygladalam:
http://upload.miau.pl/1/65913.jpg
Tam bylo ciemno i bezpiecznie. pani cale dnie do mnie mowila, tlumaczyla. To bylo takie mile, ze powoli zaczelam wygladac poza to miejsce. Byly dwa pokoje ale najfajniejsza kuchnia i stoly. Kilka dni sie troche balam a pozniej to juz nie odstepowalam pani na krok. chodzilam za nia wszedzie a ona sie dziwila- nie wiem dlaczego! Razem sie nawet kapalysmy!
Dowiedzialam sie, ze jestem najsliczniejsza i najmadrzejsza tylko troche marudna :]
Chdzilam spac razem zpania, wstawalam troche wczesniej. Dosyc dlugo nie chcialam siedziec na kolanach ale kiedy sprobowalam raz i zobaczylam, ze pani sie poplakala ze wzruszenia to juz ciagle tam siedzialam. Ja lubie sie do niej przytulac, lubie jej mruczec. TO MOJA DUZA i TYLKO MOJA!

Tutaj nikt na mnie nie krzyczy, nikt nie przepedza. moja pani ciagle do mnie mowi. Ja duzo rozumiem i slucham jej uwaznie. Czesto dlugo dyskutujemy- ja mialcze a pani mowi. Caluje, przytula, drapie za uchem. Czasami sie ze mnie smieje, np. kiedy spadam z krzesla przewracajac sie z boku na bok. Czasami mi dokucza, ale lubie to. Budze ja codziennie rano glosnym miauczeniem i szturchaniem reki. Czemu ona ma spac kiedy mi sie jesc chce?

Ma wtedy taka zabawna mine...

Jedyne czego nie lubie tu, to tzw. Tz. on sprawia, ze jestem zazdrosna i musze skakac mu na glowe. Bo wtedy sie krzywi a pani sie smieje :lol:
Ja lubie moj nowy dom, moj wlasny tak dlugo wyczekiwany Dom.

i teraz wygladam tak:
Obrazek
http://upload.miau.pl/1/65916.jpg
Obrazek

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:39
przez izaA
Witaj Agnieszko! Witaj Tosiu...wypiękniała nam Tosia, cudna jest.
Tak bardzo się cieszę, że m.in. dzięki kroplom Bacha Tosia znów chciała żyć, no i że znalazła kochający domek...w moim podpisie jest wątek, w którym wpisywała się Iza, opiekunka Tosi w schronisku :wink:

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:42
przez Agniecha
to lecimy rzucic okiem ;]

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:44
przez Kattys
Tosia cudowna :1luvu: :1luvu: :1luvu:

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:47
przez Agniecha
to pisala Izabela: Moja schroniskowa kicia, ktora 1,5 tyg mieszkala i zalatwiala sie pod recznikiem (cala zakryta, po odkryciu zamierala w jednej pozycji z rozszerzonymi zrenicami, zero kontaktu ze swiatem rzeczywistym) przez 5 dni dostawala krople w 6 dawkach. Po 2 dniach kicia mruczala i zaczela samodzielnie jesc. Po 3 dniach pokazywala brzuszek do gilania i wychodzila z transporterka. Na czwarty dzien nie potrzebowala juz recznika, spala wyluzowana na kocyku a dzis piatego dnia Tosia pojechala do nowego domku

faktycznie Toisienka jak sie czegos zleknie to lubi siedziec pod czyms. z czyms nad glowa czuje sie poprostu bezpiecznie.

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:48
przez goska_bs
Tosia sliicznaaaaaaaaaa jestes :1luvu:
Fajnie miec swoja super Duza co nie :?: :D
Dwukot

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:55
przez Anusia
Witaj :D

Sliczna koteczka i sliczna historia :D

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:59
przez Agniecha
W koncu i my musialysmy opowiedziec skad sie znamy z Tosia :wink:

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 17:59
przez MartaK
Moja schroniskowa kicia, ktora 1,5 tyg mieszkala i zalatwiala sie pod recznikiem (cala zakryta, po odkryciu zamierala w jednej pozycji z rozszerzonymi zrenicami, zero kontaktu ze swiatem rzeczywistym) przez 5 dni dostawala krople w 6 dawkach. Po 2 dniach kicia mruczala i zaczela samodzielnie jesc. Po 3 dniach pokazywala brzuszek do gilania i wychodzila z transporterka. Na czwarty dzien nie potrzebowala juz recznika, spala wyluzowana na kocyku a dzis piatego dnia Tosia pojechala do nowego domku


Ja mam w podpisie takiego dikuska (ale nie schroniskowca, tylko azylowca - od KasiD...) :roll: Musze sie obczytac troche w tych kropelkach... Oby historia Samsona skonczyla sie tak samo wspaniale, jak historia Twojej Tosi !!! :D

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 18:02
przez Agniecha
3mamy kciuki!

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 18:50
przez zuza
Wszystkiego najlepszego dla Was :D

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 18:53
przez Agniecha
dziekujemy :wink: lepioej juz chyba byc nie moze...no chyba, ze Tosia zacznie obiady gotowac i robic zakupy :roll:

Re: Historia Tosi.

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 20:50
przez Tosza
[quote="Agniecha"
Obrazek
http://upload.miau.pl/1/65916.jpg[/quote]
Ja protestuje w kwestii formalnej.Kotz nie maja TAKICH wasow, To musi byc fotomontayz :lol:
znow wcielo polskie litery :evil:

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 21:04
przez Agniecha
haha Tosia ma taaaaaakie wasy, rusza nimi pieknie :lol: i jeszcze ma taaakie fredzle w uszach :lol:
tu tez widac nasze wasy:
Obrazek

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 21:31
przez enduro
Agniecha pisze:dziekujemy :wink: lepioej juz chyba byc nie moze...no chyba, ze Tosia zacznie obiady gotowac i robic zakupy :roll:


tosia gospodynia? :D
oo, nie ;)