Strona 1 z 3

Torbielowatość nerek - kto się z nią zetknął ?

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 10:10
przez dalia
Dwa tygodnie temu badania krwi wykazały, że Oskar ma problem z nerkami ( mocznik 83, keratynina 2,42 - normy odpowiednio 70 i 1,9 ).
Dostał furosemid oraz ipakitine.
4 maja powtórne badanie krwi ( mocznik 110, keratynina 2,25 ) oraz usg nerek.
Okazało się, że Oskuś ma torbielowatość nerek i rokowania raczej nie są optymistyczne. Dowiedziałam się, że nerki Oskara nie są jeszcze w złym stanie i że choroba została uchwycona we wszesnym stadium.
Do leków włączony został fortekort.
15 maja powtórne badania krwi, a w międzyczasie spróbuję złapać mocz do badania.
Oczywiście Oskar natychmiast został ustawiony na dietę nerkową ( renal w saszetkach - niestety suchego nie jada wogóle).
Czy ktoś z Was miał do czynienia z kotem chorym na torbielowatość nerek ?

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 10:55
przez Mysza
Ale skąd ten tytuł o usypianiu? 8O

kotów z niewydolnością nerek żyje całkiem sporo na forum. Jedne miewają się lepiej, inne gorzej, ale żyja i opiekunowie o nie dbają.
Dieta jak najbardziej lecznicza, leki, częste badania i może warto pomyśleć o regularnyck kroplówkach by zbić kreatyninę i mocznik. Kroplówki można się nauczyć robić i podawac samemu w domu.
Poza tym kot może jeszcze kilka lat pożyć.

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 12:07
przez dalia
a tytuł stąd, iż weterynaż nie wyklucza takiej możliwości.

Moja wiedza na temat torbielowatości nerek jest znikoma - wiem, że to choroba genetyczna i że prowadzi do degradacji (zaniku ?) miąższu nerek.
Stąd też pytanie do forumowiczów czy zetknęli się tą chorobą.

Oczywiście Oski jest na diecie, oczywiście bierze leki i oczywiście jest pod kontrolą - badamy krew chyba dość często aby stwierdzić jaki jest jego stan. Będziemy też robić usg i kroplówki jak będzie potrzeba.

Boimy się tylko, że my będziemy robić wszystko co możemy, a choroba będzie postępować.

więc ponowię pytanie - czy ktoś z Was drodzy forumowicze ma doświadczenia w opiece nad kotem z torbielowatością nerek ?

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 12:15
przez ariel
Deli, napisz w temacie, że pytasz o doświadczenia z torbielowatością nerek, wtedy szybciej zajrzy ktoś z doświadczeniami z tą chorobą.

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 12:25
przez mircea
Dalia, o ile dobrze pamiętam Diplodok Olinki ma torbielowatość nerek (albo jakąś nna poważną chorobę nerek :roll: ). Nie martw się na zapas.
Pogadaj z Olinką, na pewno odezwie się w tym watku, jak wejdzie na forum. Leczy Dipliego w Poznaniu w AR i kot ma się całkiem dobrze :)

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 12:53
przez Emilia1
Może z tej strony coś się dowiesz:
http://www.felinecrf.info/verwandte_kra ... n.htm#PKD1
podane są też linki do innych stron.

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 13:11
przez iwcia
Mój George jest nerkowcem, wyniki ma dużooooo gorsze od Twojego kota, od momentu wykrycia choroby minęło już ponad 1,5 roku. Bywa różnie czasami jest lepiej czasami gorzej, jeśli trzeba to płuczemy George kroplówkami, aby wypłukać mocznik, jest na diecie nerkowej, też kiedyś nie jadł suchego w tej chwili bardzo ładnie je hills’a k/d i do tego saszetki indestinal, bo niestety zaczynają się kłopoty z żołądkiem, regularnie dostaje ipakitine.
Niestety jest to choroba nie uleczalna, nerki się nie regenerują, u mojego George funkcjonuje prawidłowo tylko 20 % nerki, ale się nie poddajemy i mamy oboje nadzieje jeszcze długo się sobą cieszyć. :)

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 13:29
przez dalia
dzięki Wam bardzo.
Z Olinką na pewno się skontaktuję - chciałabym skonsultować Oskiego z innym wetem ( zawsze tak robię w "poważnych" sprawach)

nie ukrywam, że martwię się o Oskusia; jeszcze nie panikuję ponieważ ma włączony nowy lek i czekam na kolejne badania.
Załamałam się trochę gdy zobaczyłam w drugim badaniu, że wzrósł mocznik, mimo że brał już od 10 dni leki.

Oskar jakby czuł, że coś sie dzieje. Ten złodziej wszystkiego co jest jedzeniem ( nie wyłączając bigosu ) nagle przestał kraść. Nagle przestał też interesować się jedzeniem pozostałych kotów.
I jak nigdy chodzi za mną krok w krok - nawet do wc się pcha. Jedyne wolne chwile dla mnie to te gdy leży na fotelu na balkonie.

:placz:

Nie zamierzam się poddać nie myśłcie sobie - Oskuś już raz dostał drugą szansę i nowe życie, a przecież kot ma 9 żyć więc jeszcze trochę mamy w zapasie.

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 14:38
przez Sylwka
Rozważ kroplówki jak radzi Mysza. Warto kota jak najszybciej trochę "przepłukać". Podskórne robi się szybko i nie są tak stresujace dla kota jak dożylne (choć trochę mniej skuteczne). Powinny obniżyć poziom mocznika i kreatyniny. A potem trzeba będzie walczyć aby utrzymać ten stan. Trochę mnie dziwi, że wet tego nie zaproponował (albo o tym nie piszesz). Mój Zenek miał kreatyninę lekko nad kreską i lekarka się nawet nie zastanawiała nad podaniem kroplówki jakby dla niej to było oczywiste (dostawał podskórną dwa razy w tygodniu).

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 15:04
przez Olinka
Mój Dipli ma "zwykłą" niewydolność nerek.
Najgorsze wyniki jakie miał, to mocznik - 140, kreatynina - 2,3 - w zeszłym tygodniu zresztą :( .
Po odkryciu choroby, rok temu, był bardzo intensywnie przepłukiwany kroplówkami - przez tydzień. I jeszcze kilka razy - doraźnie.
Zalecone leczenie na dziś to Ipakitine, dieta, której z pewnych względów nie przestrzegamy :roll:, obserwacja i częste badanie krwi.
USG swego czasu pokazało, że nerki ma Dipli w całkiem niezłym stanie, mniej więcej 15% powierzchni każdej nerki wygląda trochę gorzej niż powinno.
Za to w pęcherzu są liczne zwłóknienia. Ale to już inny problem.
Dipli, kiedy jest coś nie tak z mocznikiem w jego krwi, ma taki dziwny objaw - bardzo zamglone oczy.

dalia - na forum są koty z dużo gorszymi wynikami, jeśli chodzi o nerkowe parametry we krwi.
Jest też wątek dla nerkowców założony przez Dagę. Być może tam znajdziesz coś o torbielowatości nerek.

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 16:20
przez mircea
Olinka pisze:Mój Dipli ma "zwykłą" niewydolność nerek. (...)

Zalecone leczenie na dziś to Ipakitine (...)


Przepraszam, pokręciłam coś :oops: To Ipaktine mnie zmyliło :roll:

Ale mam nadzieję, że obaj panowie - i Oskar i Dipli - polepszą wkrótce swoje wyniki nerkowe i nie będą już martwić swoich właścicielek :)

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 19:03
przez Anka
Dopiero zajrzałam.
Torbielowate nerki ma moja Szarotka. To samo w sobie nie jest chorobą, a wadą genetyczną. Czyli nerki mogą nawet normalnie pracować, tylko część miąższu jest zajętego torbielami, w związku z czym wydolność nerek jest gorsza i szybciej może dojść do ich niewydolności.
Szarotka do ostatniego badania krwi miała wyniki zupełnie prawidłowe. Teraz w najbliższych dniach znowu pójdziemy na badanie, gdyż ze względu na to, że koteńka jest w grupie podwyższonego ryzyka, co parę miesięcy badamy kontrolnie krew na profil nerkowy.
U Oskara przekroczenie normy nie jest tragiczne i dziwię się, że wet panikuje strasząc nawet uśpieniem. Spokojnie. Z tym kotek może żyć. Narazie jak najbardziej kroplówki żeby wypłukać mocznik.
Szarotka ze swoją torbielowatością żyje normalnie. Unikam wołowiny bo na bardziej nerki obciąża. Jakiś czas dawałam Ipakitine, ale teraz daję jej suchą karmę na kryształy i nie bardzo jest jak dodawać do tego Ipakitine.
Szukałam gdzie mogłam informacji na temat tego jak się opiekować kotem z torbielowatością, szukała dla mnie Ewa od Ziemowita z Łodzi, ale nic szczególnego nikt nie znalazł. Ipakitine jak najbardziej. No i regularna kontrola krwi, żeby jakąkolwiek nieprawidłowość wyłapywać jak najwcześniej.
Trzymaj się. Ciesz się kotem, a nie zamartwiaj. Bo Oskarek wyczuje, że coś się złego dzieje, chociaż nie będzie wiedział, co.
Trzxymam kciuki

Aha, torbielowatość nerek ma wspólnik mojego weta (czyli drugi wet) i żyje z tym już coś około 40 lat mając się zupełnie dobrze. Wet mi to powiedział tak ku pokrzepieniu :D

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 19:09
przez Anka
Zobaczyłam u Ciebie w podpisie, że Oskarek to pers. Torbielowate nerki najczęściej mają persy (nie znaczy, że wogóle zęsto, ale stosunkowo najczęściej). Szarotka nie ma nic z persa, ale to dużo rzadziej się zdarza u takich nie-persów.

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 20:25
przez Daga
W wątku dla nerkowców o torbielowatości raczej nic nie znajdziesz. W ogóle w necie po polsku mało jest strasznie o kocich nerkach.
Jeśli znasz angielski proponuje poszukać na stronach amerykańskich. Oni są naprawdę jakieś 10 lat przed nami jeśli chodzi o te sprawy :roll:
Najpopularniejsze strony dla nerkowców to
www.felinecrf.com i www.felinecrf.org
Ja jestem w trakcie opracowywania polskiej strony dla nerkowców, bazując na jednej z amerykańskich, ale to pewnie jeszcze potrwa, poza tym skupiam się raczej na "zwykłej" niewydolności, a nie tej spowodowanej wadami budowy.

Co do leczenia Twojego kota zaniepokoiły mnie dwie sprawy - to, że kot dostawał furosemid bez kroplówek (chodziło o to, żeby go odwodnić???) i to, że wet wspomina o usypianiu. Nie jestem wetem, więc mozliwe, że taką terapię stosuje się przy torbielowatości, ale przyznam, że jestem zaskoczona.
Niewydolność nerek czymkolwiek spowodowana nie jest uleczalna, to prawda, bo nerki się nie regenerują. Nie mniej jednak koty z chorymi nerkami, odpowiednio leczone żyją naprawdę w niezłej formie i długo. Opiekun musi tylko pilnować regularnych badań, leków itp.
Mam jeszcze dodatkowe pytanie, być może nie doczytałam - jakie wyniki ma Twój kot. Wspomniałaś tylko o kreatyninie a jak wygląda morfologia i elektrolity?

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 20:48
przez Anka
Daga, z tego co zdążyłam się zorientować, nie ma innej terapii nerek dla kotów z torbielowatością. Jeśli torbielowate nerki zaczynają tracić wydolność, to się je ratuje jak każde inne. Tyle tylko, że niestety z powodu małej ilości miąższu może prędzej dojść do całkowitego zniszczenia.

Tego o furosemidzie bez kroplówki nie doczytałam, faktycznie dziwne. Chyba, że wet uznał, że kot ma w sobie za dużo płynów. Ale normalnie to przecież chodzi o płukanie, czyli kroplówka i furosemid razem, coś jak dializa.
A tekstu o uśpieniu to już całkiem nie pojmuję. Tym bardziej, że ten sam wet stwierdził, że nerki są jeszcze w zupełnie niezłym stanie.

Szkoda, że ja w angielskim ledwo ledwo, poczytałabym sobie te strony. Chyba zacznę się dokształcać.