Zaatakowany kot
Wczoraj go znalazłem... lezal pod drzwiami wejsciowymi domu... Byłem na miescie a siostra go wypusciła na dwór mimo to za padał deszcz... Najprawdopodobniej został zaatakowany przez okolicznego kota "wędrownika" tak go nazywam... duza bestia...w porównaniu do mojego 6 msc. syberiaka... Kot nie daje sie wogóle dotknąc widoczne go boli... nie ma naszczescie sladów krwi..ale po widoku siersci wskazuje ze oberwal tu i tam... Truchta z garbem jak wielbład, lezy z otwartymi oczami... na szczescie przyjmuje pokarm jak go zanosze do miski... Czy powinienem udac sie z moim pupilem do weta...? sprawdzic czy nie ma jakis uszkodzen wewnetrzych... ? Kot nie byl jeszcze szczepiony przeciw wsciekliznie...