moja Niunia ma padaczkę

Witam,
mam ogromny problem z moim kotem.
Ramzes ma obecnie 6 lat. Kot jest kastrowany, domowy, nie wychodzi.
Gdy miał roczek miał kilka napadów padaczkowych. Dostał wtedy relanium i jakiś drugi lek (nie pamiętam nazwy) i przeszło. Lekarz po dwóch miesiącach poradził nam, żeby te leki odstawić.
Przez 5 lat był spokój.
W poniedziałek kot dostał atak padaczki, pojechaliśmy z nim do weterynarza. Ponieważ tydzień wcześniej nasz młodszy kot leczony był w związku z zatruciem pokarmowym, uznano, że Ramzes również się zatruł. Podano mu zastrzyk z antybiotykiem. Po powrocie do domu ataki nie ustały. Pojawiały się średnio co dwie godziny. Po trzecim pojechaliśmy z nim do kliniki na Schroegera w Warszawie (nocny dyżur).
Dostał zastrzyk z "głupim jasiem" i drugi z witaminami.
Kazano nam kota obserwować i jeśli ataki się powtórzą zgłosić się na badania.
Ataki się powtórzyły, więcej, nasiliły się. Kolejna wizyta - kot dostał relanium w tabletkach 3 x dziennie po pół tabletki i kazano nam się następnego dnia pojawić na badania krwi.W międzyczasie ataki nasiliły się, teraz miały miejsce co 40 minut, ale były słabsze.
Okazało sie jednak, że badania nie można przeprowadzić, ponieważ krew jest zbyt tłusta i wytrąca się z niej bialko (przy odwirowaniu osocza ma ono kolor biały). Kot był naczczo. Kazano go przegłodzić jeszcze półtora dnia i wrócić na badania.
Częstotliwość ataków nasiliła się, jeden się kończył, a drugi zaczynał. Znowu wizyta w klinice. Kot został tam na noc, podłączony do kroplówki, podają mu luminal. Pani doktór rano stwierdziła, że stan kota nadal jest ciężki, gdyż nie reaguje on na podawane leki. Krew nadal nie nadaje się do przebadania, co wskazuje na trwałe i silne uszkodzenia żołądka i wątroby. Postanowiono podłączyć mu sondę do żołądka i nakarmić, bo być może to jest przyczyna złego stanu krwi. Kot ma zostać tam przez trzy najbliższe doby, obecnie jest pod narkozą.
Jeśli stan kota nie zostanie wytlumaczony badaniami krwi, proponują nam tomografię.
Kot jest oczkiem w głowie, zadbany, dobrze odżywiony, nie choruje.
Czy można zrobić coś więcej ? Może podac mu jakiś inny lek ? A może powinniśmy przewieźć kota do jakiejś kliniki specjalizującej się w takich przypadkach ?
Jesteśmy z mamą zdezorientowane, nie wiemy co robić. Cały czas mam wrażenie, że my i lekarze robimy za mało...
Proszę o radę.
mam ogromny problem z moim kotem.
Ramzes ma obecnie 6 lat. Kot jest kastrowany, domowy, nie wychodzi.
Gdy miał roczek miał kilka napadów padaczkowych. Dostał wtedy relanium i jakiś drugi lek (nie pamiętam nazwy) i przeszło. Lekarz po dwóch miesiącach poradził nam, żeby te leki odstawić.
Przez 5 lat był spokój.
W poniedziałek kot dostał atak padaczki, pojechaliśmy z nim do weterynarza. Ponieważ tydzień wcześniej nasz młodszy kot leczony był w związku z zatruciem pokarmowym, uznano, że Ramzes również się zatruł. Podano mu zastrzyk z antybiotykiem. Po powrocie do domu ataki nie ustały. Pojawiały się średnio co dwie godziny. Po trzecim pojechaliśmy z nim do kliniki na Schroegera w Warszawie (nocny dyżur).
Dostał zastrzyk z "głupim jasiem" i drugi z witaminami.
Kazano nam kota obserwować i jeśli ataki się powtórzą zgłosić się na badania.
Ataki się powtórzyły, więcej, nasiliły się. Kolejna wizyta - kot dostał relanium w tabletkach 3 x dziennie po pół tabletki i kazano nam się następnego dnia pojawić na badania krwi.W międzyczasie ataki nasiliły się, teraz miały miejsce co 40 minut, ale były słabsze.
Okazało sie jednak, że badania nie można przeprowadzić, ponieważ krew jest zbyt tłusta i wytrąca się z niej bialko (przy odwirowaniu osocza ma ono kolor biały). Kot był naczczo. Kazano go przegłodzić jeszcze półtora dnia i wrócić na badania.
Częstotliwość ataków nasiliła się, jeden się kończył, a drugi zaczynał. Znowu wizyta w klinice. Kot został tam na noc, podłączony do kroplówki, podają mu luminal. Pani doktór rano stwierdziła, że stan kota nadal jest ciężki, gdyż nie reaguje on na podawane leki. Krew nadal nie nadaje się do przebadania, co wskazuje na trwałe i silne uszkodzenia żołądka i wątroby. Postanowiono podłączyć mu sondę do żołądka i nakarmić, bo być może to jest przyczyna złego stanu krwi. Kot ma zostać tam przez trzy najbliższe doby, obecnie jest pod narkozą.
Jeśli stan kota nie zostanie wytlumaczony badaniami krwi, proponują nam tomografię.
Kot jest oczkiem w głowie, zadbany, dobrze odżywiony, nie choruje.
Czy można zrobić coś więcej ? Może podac mu jakiś inny lek ? A może powinniśmy przewieźć kota do jakiejś kliniki specjalizującej się w takich przypadkach ?
Jesteśmy z mamą zdezorientowane, nie wiemy co robić. Cały czas mam wrażenie, że my i lekarze robimy za mało...
Proszę o radę.