Strona 1 z 5

Hoody do adopcji pojechal do nowego domku

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 10:06
przez moś
Pisze to z wielkim trudem - nie zabijcie mnie , to naprawde trudna decyzja- mysle ze powinnam znależc Hoodemu nowy dom. Powod_ kot nie czuje sie u nas dobrze. W moim watku dokoceniowym pisalam że kot zaakceptowal koty a z psem jest lepiej ale... im dlużej jest u nas tym jest bardziej znerwicowany, psa nie akceptuje choc sie go nie boi. Nie potrafie tego okreslic ale mysle ze to sie juz nie zmieni.Przesiaduje na oknie, patrzy sie smutno w dal , żal mi go , robie to dla jego dobra ale jesli nie znajdzie domu to zostanie u nas do końca zycia i bede go rozpieszczac jak tylko mozna. On na nas sie obraza , cały czas za czyms teskni nie wiem, mysle ze bedzie szcęśliwy w domku bez tylu zwierzat. Z kotami moze być ale napewno bez psa. Byl chyba jedynakiem i tak to włąsnie bywa. Sprawa nie jest pilna i jesli sie domek nie znajdzie to zostanie u nas. Ale jesli sie ktos zakocha... to Hoody czeka u nas :(

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 10:18
przez aamms
moś, nie wiem, może za szybko się poddajesz.. Naprawdę jest tak źle? :(
Jak długo on jest u Ciebie?

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 10:23
przez moś
zdjecia hoodegoObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 10:24
przez moś
Dwa miesiace :(mysle ze to juz sie nie zmieni niestety, pewien poziom adaptacji juz osiagnąl i tak bedzie .. ale jesli nikt nie bedzie sie chciał dokocic i nie znajde mu naprawde dobrego domu to zostanie bo zle tak strasznie nie jest ale widze ze mu u nas zle. ja to czuje :(

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 10:26
przez aamms
moś pisze:Dwa miesiace :(


I naprawdę jest coraz gorzej?

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 10:33
przez moś
Nie jest tak zeby to byla sprawa zycia i smierci ale.. ja uwazam ze jezeli mozna znależc mu lepszy dom niz moj dla niego, jesli bedzie mial tam lepiej to nie chce aby zyl u nas tylko na zasadzie akceptacji, wole aby byl w pelni sczęśliwy , chcialabym poprostu aby nasze zwierzeta były u nas szczęśliwe do końca a nie tylko akceptowaly nasza rzeczywistość. Powtarzam- on u nas zostanie i bedzie kochany ale jesli moze miec szanse na cos lepszego dla swojego samopoczucia- mniej zwierzat, szczególnie bez psa to byloby super .. dla niego nie dla mnie :(

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 10:48
przez kashia
Pewnie, że masz rację. Współczuję, bo to na pewno trudna decyzja :( Ja ci niestety nie pomogę, co prawda Hoody jest piękny, wręcz się zakochałam, ale mam psa. Mogę oczywiście poszukać dobrego domku, bez zwierzaków. Ale prędzej na forum coś się znajdzie.

:ok:

Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze :) Może się jeszcze zadomowi u ciebie. Cuda się zdażają.

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 11:31
przez ezynka
moś pisze:zdjecia hoodegoObrazekObrazekObrazek


Jaki piekny!! tak mi przykro, jednak wiesz, moja Pusia do nowej kotki przyzwyczaiła sie dopiero po ok 4 m-cach. A i dzisiaj czasami na nią poburka i łapka machnie. Ale jest już do niej przyzwyczajona i nie cierpi z jej powodu. Na początku rezydentka chodziła smutna i było widac, ze coś jest nie tak. Myslę , zę jeszcze trochę czasu powinno upłynąć, chociaz z drugiej strony Ty wiesz najlepeij jak jest i czy moze byc lepiej. W każdym razie 3mam kciuki!

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 11:44
przez Gen
moś a moze sprobuj jeszcze Feliwaya badz kropli Bacha?
Mysle, ze dla Hoodego,ktory jest kotem o delikatnej psychice, przeprowadzka moze byc bardzo duzym obciazeniem, stresem. I jeszcze trudniej bedzie mu poczuc sie u siebie. Dwa miesiace to nie jest duzo czasu, moj kot mimo, ze jest i byl bardzo rozpieszczany, poczul sie naprawde u siebie po okolo 6 miesiacach.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=42162 - w tym watku sa namiary na Feliway,
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=39025&start=0 - a w tym mowa o trudnym dokoceniu i dzialaniu kropli Bacha.

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 15:08
przez Tuka
moś, a możesz się spodziewać jaki on ma stosunek do ptaszków? np. papug (w klatce oczywiście, ale niektóre koty nawet tego nie tolerują)

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 16:58
przez moś
Gen pisze:moś a moze sprobuj jeszcze Feliwaya badz kropli Bacha?
Mysle, ze dla Hoodego,ktory jest kotem o delikatnej psychice, przeprowadzka moze byc bardzo duzym obciazeniem, stresem. I jeszcze trudniej bedzie mu poczuc sie u siebie. Dwa miesiace to nie jest duzo czasu, moj kot mimo, ze jest i byl bardzo rozpieszczany, poczul sie naprawde u siebie po okolo 6 miesiacach.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=42162 - w tym watku sa namiary na Feliway,
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=39025&start=0 - a w tym mowa o trudnym dokoceniu i dzialaniu kropli Bacha.
Mysle ze raczej zaczekam jeszcze niz podam mu jakies srodki, nie jestem do końca przekonana o ich dzialaniu, watki o kroplach bacha czytałam juz wczesnieji ani ja ani tz nie jestesmy do takich wyjśc przekonani. Mysle ze poczekam, tz mnie własnie do tego przekonuje ale wtej chwili slysze jak Budyn goni Hoodego, ciężka sprawa...

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 17:00
przez moś
Tuka pisze:moś, a możesz się spodziewać jaki on ma stosunek do ptaszków? np. papug (w klatce oczywiście, ale niektóre koty nawet tego nie tolerują)
Co do ptakow to ogladajac je przez okno Hoody sie zachowuje jak normalny lowny kot, bardzo go interesuja i chyba by musialy byc mocno pilnowane, tak mi sie wydaje.

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 21:16
przez kordonia
Moś, no przykro mi strasznie.

Kiedy miałam syjamka Piniusia, który był u mnie tylko tymczasowo 2 miesiące, i też obserwowałam jego zagubienie, nerwowość, strach, niepewne ruchy, itd.
Myslałam, że taki już jest, a on pojechał do nowego domu, z jednym kotem i w ciągu dwóch dni zwyczajnie odżył- przestał sie chować, przytula sie do swojejpani i nowego towarzysza, chodzi swobodnie, a nie, jak u mnie, kryjąc się po kątach...
Gdybym został u nas, długo by był nieszczęśliwy....

Wiem, że to trudna decyzja, i nie namawiam Cie do niczego, ale na pewno nie zasługujesz na potępienie ;)
Mam nadzieję, ze wszystko się ułoży, tak jak powinno. Trzymaj się.

PostNapisane: Nie kwi 09, 2006 21:41
przez Agniecha
cudny kociak. Zal za serce sciska jak sie czyta, ze za czyms teskni.Moze jednak krople Bacha..lepiej bez nich zlae czasem warto sprobowac... :(

PostNapisane: Pon kwi 10, 2006 11:35
przez kameo
Uważam, że nie powinno sie kota uszczęśliwiac na siłe i aplikowac mu jakies krople...

Ta decyzja byla na pewno podjeta po długich przemyśleniach i jest podjęta ze względu na dobro kota.
moś, trzymaj sie i zycze znalezienia dobrego domku :ok: