Strona 1 z 3

5 małych szuka pomocy!!! KATOWICE

PostNapisane: Śro kwi 05, 2006 16:16
przez Irbiska
Jest ktos ...z Katowic (piotrowic) Kto wie gdzie mozna dac male kicie...? Maja okolo 4 tygodni , jest ich 5,... same krowki. Matka dzika... obawiam sie ze spotka je zly los... jak nikt im nie pomoze...
Ja nie moge bo warunki fionansowe nie pozwalaja mi trzymac wiecej kotow (mam 2).
Wogole nie wiem co z tym zrobic???

Koty zyja w hali pewnego zakladu... kierownik kazal pracownikom sie ich POZBYC!!!
MArtwie sie ze wkoncu znajdzie sie ktos bez serca kto mu nie odmowi... i zrobi im krzywde.
Sprawa jest na tyle skomplikowana , ze jest to zaklad zamkniety... nie wiem jak tam wejsc...
Z tego co slyszalam kotow tam duzo... bo nikt ich nie sterylizuje... sama mam corke wlasnie matki tych malych kociakow ... Irbiska ma okolo 6 miesiecy a Dzika ma juz kolejne mlode...
Koty ktore przezyja "mieszkaja" w tym zakladzie ... czasem dokarmiane przez pracownikow , bez opieki weterynaryjnej , maja na 100% pchly i swierzbice uszna. Duzo ich ginie gdy dostana sie w jakies ciezkie maszyny.
Obawiam sie ze kierownictwo na wyzszym szczeblu problemu nie widzi...
a Ci na nizszym ... wlasnie karza pracownikom zrobic z kotami porzadek.
Ci co maja troche serca...przenosza je w inne miesjce .. ale obawiam sie ze duzo moglo zostac potopionych;(

Sytuacja znam jedynie z opowiesci...pracownika

I nie wiem co dalej....przeciez nie moge za kazdym razem brac 5 kotow do domu...

Moze jakas Fundacja lub schronisko nawiaze kontakt z tym zakladem i porozmawia sugerujac np sterylizacje kotow... bo przeciez to dobre rozwiazanie i dla kotow i dla zakladu...

PostNapisane: Śro kwi 05, 2006 18:38
przez Irbiska
Ani jednej propozycji... :?

PostNapisane: Śro kwi 05, 2006 18:44
przez rosel
Może by przedzwonić na Milowicką do schroniska.Może mają jakis pomysł albo potencjalnych właścicieli?

PostNapisane: Śro kwi 05, 2006 18:52
przez Irbiska
Hmm ja nawet nie wiem gdzie to jest:(

PostNapisane: Śro kwi 05, 2006 19:01
przez fili
Irbiska, tutaj jojo podaje telefon do Stowarzyszenie na rzecz zwierząt w Katowicach http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38814&start=0

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 5:59
przez jojo
maluchom trzeba szukac domku, intensywnie

ogloszenia w prasie, plakaty w lecznicach i sklepach zoo, na adopcyjnej

popyt na maluchy jest stale :roll:

a z tym kierownikiem to moze warto pogadac?

jak mu sie zaproponuje sterylki i zapewni, ze kotow nie przybecie a maluchy znajda dom to moze da spokoj

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 6:47
przez Irbiska
Watpie zeby chcieli wykladac na to kase... Te koty sa tam od zawsze.... ja nawet nie wiem ile... nigdy tam nie bylam.

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 8:06
przez jojo
Irbiska pisze:Watpie zeby chcieli wykladac na to kase... Te koty sa tam od zawsze.... ja nawet nie wiem ile... nigdy tam nie bylam.


nie oczekuje, ze oni wyloza kase, mozna zorganizowac zbiorke wsrod kociolubnych pracownikow, moze nawet na forum :roll:

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 10:50
przez gagucia
hop do gory nie macie jakiejs lecznicy ktora przyjelaby je na leczenie..pewnie maja kk..
irbiska sprobuj wziac klatke i je wstwic chociza do piwniecy-jezeli maja zginac..maluch naprawde szybko znajduja domki..nasza 4 znalazla w ciagu 2 tyg bez specjalnego wysilku i dawaniu agloszen wszedzie.
moze mozesz jednak??
ratujcie je..

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 10:55
przez ryśka
Irbiska, z całą pewnością znajdą się ludzie, którzy pomogą, jeśli Ty sama wykażesz się inicjatywą.
Zorganizuj akcję pomocy dla tych kotów. Zorientuj się w sytuacji, idź tam, porozmawiaj.
Nikt nie jest w stanie nic zrobić, dopóki wiesz tylko tyle, ze gdzieś są koty, które potrzebują pomocy. Moim zdaniem wynoszenie pod pazuchą pojedynczych kociąt mija się z celem (jeśli naprawdę chce się coś zmienić w ich losie), skoro tam jest mnóstwo rodzących matek.

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 12:50
przez gagucia
hop do gory idz tam zobacz ile jest kociakow zapisz plcie albo chociaz masci-moze uda sie fotki zrobic pogadaj z dyrekcja powiedz ze bedziesz organizowala akcje pomocy im zeby krzywdy nie zrobii i nie utrudniali, ze znajdziesz im domy ze sprubujesz wykastrowac-mozesz nadmienic ze zalatwisz po kosztach ale narazie nawet na to nie masz kasy - moze sie poczuja do pomocy,
ze najpierw kociaki, ze trzeba wykastrowane dorosle zotawic bo nie bea sie mnozyc tylko polowac...

trzymam kciuki!

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 16:04
przez Irbiska
To jest zaklad zamkniety... wogol ochrona... ja tam nie wejde ale pogadam z tym pracownikiem... jaki tam maja stosunek do tych kotow i w ogole....

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 16:13
przez Irbiska
Kociego kataru raczej nie maja... Moja irbiska jest stamtad wzieta ... z wczesniejszego miotu ... jedynie co miala to pchelki i swierzbica uszna.

No i do dzisiaj nie jest oswojona.... woli sama przycupnac w kaciku niz wejsc komus na kolana i dac sie poglaskac:(
A jak juz wezme ja na rece to ma oczy jak spodki wielkie... mam wrazenie ze sztywnieje... Mam nadzieje ze to sie zmieni ....

A apropo tych kotkow ja naprawde nie moge ich wziasc , w piwnicy nie mam warunkow ... zeby miec swoje koty stoczylam batalie z mezem... on sie nie zgodzi... przeciez nawet jakby mieszkaly w piwnicy karmic je czyms trzeba... czy nawet jakby ktos je mial wziasc na przechowanie...
Ja tutaj nikogo nie znam kto ma koty... nie mowiac juz o kims z forum... w zyciu nie widzialam na mioim osiedlu by ktos z karma po piwnicach chodzil (karmicieli)...

Mnie finsowo tez nie stac na dokarmianie ....mam chora corke na cukrzyce , ... zrozumcie prosze... Ja ich nie moge wziasc... i obawiam sie tez ze ten pracownik nie za bardzo zechce pomoc... (strach przed utrata pracy itp... ) Opowiada mi bo wie ze mam kotki... ale chyba nic pozatym....

Dlatego tu o tym napisalam , bo myslalam ze jest tu ktos kto sie zajmuje takimi sprawami...

kot

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 17:43
przez pini1
ja moge pozyczyc klatke pułapke i polapac dzikie mamusie do sterylek
i zawiezc je i odwiezc od weta , moge sie zaangazowac w pomoc szukania domu kociakom
kwestie do rozwiazania: przechowanie mamusi po sterylce--klatke wystawowa moge pozyczyc
kociaki mozna juz wyłapac i szukac domu
odrobaczac mam i fiprex na pchly tez wiec mozna to zrobic samemu
zorientuj sie prosze kto dokarmia koty w jakich godzinach mozna by podjechac je łapac, ile ich jest itp
napisz mi telefon swoj na Pw

PostNapisane: Czw kwi 06, 2006 19:04
przez Irbiska
Dokarmiaja je pracownicy.... czasemjakies kocie jedzienie czasem jakies kanapki... Kotow jest MNOSTWO z tego co wiem z opowiadan. Pewnie kilkanascie jak i nie kilkadziesiat... wszystkich razem.
Obawiam sie ze na teran zakladu NIKOGO nie upowaznionego nie wpuszcza.... trzeba miec przepustki.

Moze tylko poszukamy domu malym Kiciom??