» Wto cze 20, 2006 11:21
Cześć jestem już prawie zdrowa.Zmęczyła mnie ta Duża że nie wiem. Co dzień jazda do veta na kroplówki i to przez cały tydzień. Nie miałam siły protestować taka byłam słaba. Jeszcze smaruje mi język jakimiś kroplami do oczu. To nawet smaczne. A teraz odrabiam zaległości. Szalejemy z Bonifacym zwanym Bońkiem po całym mieszkaniu, czasami uda mi sie wyjść na balkon, ale Duża wypuszcza wszystkie koty a mnie nie. Mówi, że dopóki nie będzie zabezpieczenia na górze to nie wyjdę, bo jestem latającym kotem i ona nie chce zdrapywać mnie z ulicy. Ale i tak udało mi się pokazać, że umiem chodzić po balustradzie. A co potem sie działo... powiem tylko, że duża siedziała przez godzinę na kanapie i płakała. Nie wiem dlaczego. Jestem zła, bo jak balkon jest otwarty to ja muszę siedzieć w drugim pokoju sama. A Kota, Boniek i Wanilka wylegują się na balkonie. To niesprawiedliwe. Pozdrowionka. Abi rekonwalescentka.