Ziutuś już u Mosii :) A u nas pustka :(

Nie mam przestojów w pielegnacji kotków
Franio pojechał do nowego domku, a ja wzięłam od dziewczynek z podwórka osiedlową biedę, srebrnego tygryska, kocurka
bo do chłopaków to ja mam szczęscie
Dziewczynki płakały,ze uratowały kotka od skatowania
przez kolegów, ich mamy nie zgodzą sie na niego i nie wiedziały co znim zrobic.
Wiec, bez chwili namysłu wziełam wygłodzone, sfilcowane futerko na działke.
Kicius zjadł troszke serka wiejskiego, zaległ córce na rece i pieknie traktorzył
Kotek ma na oko 3 m-ce.
Uszka czyste.
Chyba zdrowy, tylko bardzo chudzieńki
Natychmiast spryskałam go frontlinem, zeby pozbyć sie ewentualnych lokatorów.
Tabletke na robaczki tez podałam, bo brzusio jest nadęty.
To bardzo miły kociak, lgnie do człowieka, taki słodziutki.
Zastanawiam sie jak przezył zimne noce
Nie wiedziałam jak to powiedzieć mojemu słodziutkiemu Jureczkowiu, ze w altanie znowu mamy kolejnego lokatora, tym razem malutkiego.
Moja córcia to zrobiłą za mnie i jest oki.
Poza tym wreszcie po prawie 4 tygodniach nieobecności powrócił z walk plemiennych Kłapouchy ze spuchnięta przednią łapą, z ropniem, bo przecież to waleczny kot!!!!
jak chory to wali do mnie jak w dym!
O nim również powiedziałyśmy, wiec ucieszył sie ze wogóle kocur żyje i wrócił. Oczywiście kazał mi zakupic antybiotyk i podać Kłapouchemu.
Ziutek bedzie do adopcji, jak tylko go podremontuje
A jest przeuroczy, zobaczycie sami, jak go wykompie to fotnę.

Franio pojechał do nowego domku, a ja wzięłam od dziewczynek z podwórka osiedlową biedę, srebrnego tygryska, kocurka


Dziewczynki płakały,ze uratowały kotka od skatowania

Wiec, bez chwili namysłu wziełam wygłodzone, sfilcowane futerko na działke.
Kicius zjadł troszke serka wiejskiego, zaległ córce na rece i pieknie traktorzył

Kotek ma na oko 3 m-ce.
Uszka czyste.
Chyba zdrowy, tylko bardzo chudzieńki

Natychmiast spryskałam go frontlinem, zeby pozbyć sie ewentualnych lokatorów.
Tabletke na robaczki tez podałam, bo brzusio jest nadęty.
To bardzo miły kociak, lgnie do człowieka, taki słodziutki.
Zastanawiam sie jak przezył zimne noce

Nie wiedziałam jak to powiedzieć mojemu słodziutkiemu Jureczkowiu, ze w altanie znowu mamy kolejnego lokatora, tym razem malutkiego.
Moja córcia to zrobiłą za mnie i jest oki.
Poza tym wreszcie po prawie 4 tygodniach nieobecności powrócił z walk plemiennych Kłapouchy ze spuchnięta przednią łapą, z ropniem, bo przecież to waleczny kot!!!!


O nim również powiedziałyśmy, wiec ucieszył sie ze wogóle kocur żyje i wrócił. Oczywiście kazał mi zakupic antybiotyk i podać Kłapouchemu.
Ziutek bedzie do adopcji, jak tylko go podremontuje


A jest przeuroczy, zobaczycie sami, jak go wykompie to fotnę.