Jednooka Dyzia - teraz Ślipek - ZAGINĘŁA

Dwa dni temu - łapałam koty na sterylkę. Złapałam dwie kocice i ogromnego starego rozpłodowca - kocura, który jest od lat ojcem połowy kociaków w okolicy. Ucieszona, że mu wreszcie te jajka utnę - już chciałam wsiadać w samochód, aby jechać do weta, gdy nagle ..... zza węgła wyłoniło się maleńkie bure kociątko z połową mordki zalaną krwią.
Przerażone i głodne bo do klatki łapki - weszło natychmiast.
Rozpłodowiec jeszcze na kilka dni uratował swoja męskość, bo zabrakło mi transportera. Małe bure kociątko natychmiast pojechało do weta.
Dziś wygląda tak :
Oko było wydłubane, spływało po policzku wraz z krwią. Wet stwierdził wyrażne przebicie gałki ocznej. Przyczyna - może byc różna : albo zwyrodniały człowiek, albo gałązka, na którą kociak się nadział.
Teraz oka juz nie ma. Zostało usunięte. Jest stan zapalny i dziura, którą po usunieciu stanu zapalnego trzeba będzie oczyścić i zaszyć.
Kociak okazał się kotką około 5-miesięczną pomimo, że z rozmiaru wygląda na najwyżej 3 miesiące. Wet bez porozumienia ze mną (zostawiłam u niego 3 kocice jednoczesnie) - od razu ją wysterylizował.
Maleństwo dochodzi do siebie u mnie w domu. Zjada antybiotyk z jedzonkiem. Trochę jeszcze prycha, gdy wkładam rękę do klatki, ale można już ją wyjąć i zaaplikować neomycynę w maści do oczka.
Pamiętacie, ze przesyłane przez Was dobre fluidy - uratowały życie Gargamelkowi z tego wątku :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37 ... sc&start=0
Przeslijcie teraz dobre myśli dla maleńkiej Dyzi, proszę.
Przerażone i głodne bo do klatki łapki - weszło natychmiast.
Rozpłodowiec jeszcze na kilka dni uratował swoja męskość, bo zabrakło mi transportera. Małe bure kociątko natychmiast pojechało do weta.
Dziś wygląda tak :

Oko było wydłubane, spływało po policzku wraz z krwią. Wet stwierdził wyrażne przebicie gałki ocznej. Przyczyna - może byc różna : albo zwyrodniały człowiek, albo gałązka, na którą kociak się nadział.
Teraz oka juz nie ma. Zostało usunięte. Jest stan zapalny i dziura, którą po usunieciu stanu zapalnego trzeba będzie oczyścić i zaszyć.
Kociak okazał się kotką około 5-miesięczną pomimo, że z rozmiaru wygląda na najwyżej 3 miesiące. Wet bez porozumienia ze mną (zostawiłam u niego 3 kocice jednoczesnie) - od razu ją wysterylizował.
Maleństwo dochodzi do siebie u mnie w domu. Zjada antybiotyk z jedzonkiem. Trochę jeszcze prycha, gdy wkładam rękę do klatki, ale można już ją wyjąć i zaaplikować neomycynę w maści do oczka.
Pamiętacie, ze przesyłane przez Was dobre fluidy - uratowały życie Gargamelkowi z tego wątku :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37 ... sc&start=0
Przeslijcie teraz dobre myśli dla maleńkiej Dyzi, proszę.