UWAGA!!KOCIE TRAGEDIE POD OKIEM PSEUDOOPIEKUNKI!!!

Napisane:
Pon mar 06, 2006 20:03
przez Syku
UWAGA!!! KOCIE TRAGEDIE POD OKIEM PSEUDOOPIEKUNKI!!!
Miasto: Warszawa
Bardzo proszę o kontakt osoby, które wiedzą cokolwiek o 'punkcie adopcyjnym' pani Barbary Gałeckiej z Placu Hallera (Warszawa).
Sprawa jest dramatyczna i pilna.
Osoba ta planowo rozmnaża swoje co ładniej ubarwione kotki (nierasowe, wzięte rzekomo do adopcji) z rudym persem, aby sprzedawać kociaki. Problem w tym, że zwierzęta - jest ich zwykle co najmniej ok. 30 wraz ze zwykłymi - w większości nie przeżywają, ponieważ w mieszkaniu panuje katastrofalny brud i smród. Mnożą się zarazki, koty leżą i konają, a 'opiekunka' nawet nie zanosi ich do uśpienia, ponieważ inwestuje pieniądze i czas tylko w te niby rasowe. Umarłe wyrzuca do osiedlowych śmietników... Koty są głodne, ponieważ dostęp do wystawianych misek mają tylko największe i najsilniejsze. Twierdzi, że na tyle kotów wychodzi jej dziennie dwie 400-gramowe puszki karmy!!!
Wczoraj umarła nasza mała, przyniesiona stamtąd koteczka. Broniła się przez dwa miesiące, bardzo się nacierpiała, a i tak w końcu wirus ją zabił. Wiemy też o innej, która co prawda sama przeżyła, ale przyniesioną chorobą śmiertelnie zaraziła pozostałe koty w domu.
Bardzo serdecznie proszę o kontakt osoby, które coś o tej sprawie wiedzą, były tam i zechcą nam pomóc. Wiem, że takich kanalii jest dużo, ale chciałybyśmy zwalczyć działalność choć jednej. Będzie trudno, ponieważ jest członkinią TOZ-u. Niestety wielokrotnie widziałam opisaną wyżej sytuację, widziałam też cierpienia konającej, pragnącej żyć kilkumiesięcznej Sabinki - tylko w ten sposób mogę w tej chwili pomścić jej mękę i śmierć.
Kontakt: 0 607 070 020
Email:
kamelek8@wp.pl
Data ogłoszenia: 4. 03. 2006

Napisane:
Pon mar 06, 2006 20:17
przez covu
chryste panie!!!
czlonkini TOZu??
bosz...

Napisane:
Pon mar 06, 2006 20:36
przez Wredonisia
mam nadzieję że ona też tam mieszka w tym zapaszku i porządeczku. Może kiedyś wydrapią jej oczy. A jakis ostatnio szumnie założony organ do opieki nad zwierzętami??(nie pamiątam jak się nazywali) Może by się tym zajął??
Na Animal Planet by zrobili z tym porządek


Napisane:
Pon mar 06, 2006 23:14
przez goldi
Tej osobie widocznie brud ani smród nie przeszkadza. Koty sprzątać nie umieja a jej widocznie się nie chce. Jeśli postępując tak podle mieni się opiekunką kotów i zapisała do TOZ-u to powinni ją czym prędzej wyrzucić. Jeśli ktoś spokojnie patrzy na śmierć zwierząt i nie reaguje to jest draniem bez sumienia. Zgodnie z ustawą o Ochronie Zwierząt powinna być ukarana gdyż przetrzymuje zwierzęta w warunkach sprzecznych z przepisami (nie mówiąc o aspektach moralnych). W Warszawie podobno prężnie działają organizacje broniące praw zwierząt w tym różne Fundacje i co one na to?

Napisane:
Pon mar 06, 2006 23:19
przez Maryla
goldi pisze: W Warszawie podobno prężnie działają organizacje broniące praw zwierząt w tym różne Fundacje i co one na to?
może nie wiedzą?
a jak widać wiedzą Ci którzy te koty tam kupują i przyczyniają się do dalszej produkcji ślicznie umaszczonych kociąt
SYKU: skąd miałeś info o tej pani i jej kotach?

Napisane:
Wto mar 07, 2006 8:19
przez Dymkowa
Mieszkam przy Pl. Hallera, nie słyszałam o tym "punkcie" :-/ Czy możesz podać dokładniejszy adres ?

Napisane:
Wto mar 07, 2006 15:40
przez Amica
Słyszałam o tej osobie. Prawdopodobnie także od niej pochodzi część bezdomnych kotów, ratowanych przez ludzi dobrej woli z piwnic. Przeważnie z kocim katarem, na wpół oślepionych przez chorobę....Wygląda na to, ze ta kobieta co ladniejsze sprzedaje po 100-150 zł a "gorsze" i chore po prostu wypuszcza do piwnicy.

Napisane:
Wto mar 07, 2006 15:59
przez aamms
annskr pisze:TOZ o tym wie?
Chyba wie, skoro ona jest z TOZ-u..


Napisane:
Wto mar 07, 2006 16:03
przez Kicorek
Mam nadzieję, że jednak nie wie i jak się dowie, zrobi z tym porządek...
Straszne


Napisane:
Wto mar 07, 2006 16:06
przez Mysza
aamms pisze:annskr pisze:TOZ o tym wie?
Chyba wie, skoro ona jest z TOZ-u..

a to informacja sprawdzona?
czy tylko plotka i przypuszczenie?

Napisane:
Wto mar 07, 2006 16:09
przez dakota
nie wiem czy dobrze pamiętam
ale był kiedyś taki temat - ktoś kupił kotka od kobiety podającej, że jest z TOZ-u
ale nic więcej nie mogę sobie przypomnieć


Napisane:
Śro mar 08, 2006 8:53
przez Amica
To nie jest plotka, to są fakty sprawdzone + kilka osób, gotowych do ich
poświadczenia.

Napisane:
Śro mar 29, 2006 22:46
przez VeganGirl85
podnoszę, może ktoś może pomóc?

Napisane:
Śro mar 29, 2006 22:56
przez jopop
takie informacje dostałamw tej sprawie, od kamelek właśnie - znam ją z imienia i nazwiska, dopóki sie jednak sama nie ujawni - nie czuję się upoważniona do ich podawania. Czytuje forum...
"Gdzieś konczy się dobroć, a zaczyna
tragiczna głupota... A do tego osoba ta wymyśliła sobie sposób na podbudowanie nędznego
budżetu (bo za co emerytka ma utrzymać ich tyle??): planowo rozmnaża co ładniej ubarwione
kotki z superrasowym rudym persem NA SPRZEDAŻ. Wiem, że to z biedy, ale to jest podłe.
Przeważnie większośc miotu umiera, z tych samych przyczyn, co nasza mała: głód i brud.
Nierasowych ta pani nawet nie zanosi do uśpienia, konają z bólu, a ona zajmuje się tylko
perskimi i mówi, że jak umrze zwykły, to żądna strata, że
jest dużo innych... To temat na długą rozmowę [...] Poproszę
Cię też o jakąś radę, sposób na tę osobę, może zetknęłaś się z czymś podobnym - bo najgorsze
teraz, po śmierci małej, jest to, że nie możemy zaradzić temu, co się tam dzieje... TOZ niby
coś robi, na nowo (na tę osobę są skargi od lat) rozbabrał sprawę, ale czuję, że nic z tego
nie będzie... Ogłoszenia o kotkach do sprzedania są w gazetach nadal, nadal umiera tam co
najmniej kilka kotów miesięcznie,
umiera = kona w mękach, sama widziałam...
Długo miałam ją za dobrego człowieka, nie dostrzegałam nawet tego, jak jest głupia -
otworzyłam oczy dopiero w momencie, kiedy zdałam sobie sprawę, jak wiele kotów kona u niej z
zaniedbania, a mogłoby żyć... Kona, bo ona ma je głęboko w dupie, choć z drugiej strony
bardzo wiele kotom poświęca - to uważam za tragiczny umysłowy dysonans... A już rozmnażanie i
handel są bez wątpienia podłe - wynikają z biedy, ale mnożą cierpienie i konanie...
Nazywa się ona Barbara Gałecka, mieszka przy Placu Hallera 9 (NUMER MIESZKANIA WYCINAM - J.P....) i jest już inspektorkom
TOZ-u dobrze znana, przestały nawet wydawać jej karmę. Myślę, że jedyne, co na razie możesz
zrobić, to uprzedzać wszystkich znajomych kociarzy, żeby broń boże nie dali nigdy tej osobie
kociaków do adopcji. Bo ona chętnie przyjmuje kotki, z nadzieją, że co ładniejsze będzie
można sprzedać...
A jeśli masz jeszcze jakieś inne pomysły i może doświadczenie w podobnych przypadkach,
chętnie posłucham mądrych rad, bo już odchodzę od zmysłów, jak ją 'ugryźć' i spróbować
ukrócić to, co się tam dzieje."
Dziś kamelek dzwoniła do mnie i mówi, że jest nowe aktualne ogłoszenie o kolejnym kocie stamtąd w ofercie czy innej gazetce ogłoszeniowej...
JA TYCH INFORMACJI NIE SPRAWDZAŁAM - ale o Kamelek mogę powiedzieć tyle - kociara.