Strona 1 z 2

Jak oddać koci mocz do badania?

PostNapisane: Sob gru 14, 2002 20:08
przez Munia
Wysłałąm męża do weterynarza i dowiedziałam się że mamy przynieść mocz do zbadania, ale nie wiem (bo mąż nie zapytał) jak to zrobić , czy bryłka z kuwety wystarczy?
Przepraszam ale straszny ze mnie laik w tym temacie,POMÓŻCIE.
Dziękuję z góry.Munia

PostNapisane: Sob gru 14, 2002 20:16
przez Kazia
Bryłka nie wystarczy.
Dziewczyny opisywały dokładniem jak to robiły, tyle że nie pamiętam w jakim wątku...jak Daga i Hana zajrzą to na pewno Ci przywołają, albo spróbuj w wyszukiwarce...

PostNapisane: Sob gru 14, 2002 20:26
przez zuza
Ha!
Teoretycznie to ja wszystko wiem ;-)
Tylko mi praktyka szwankuje...
Kupuje sie w aptece pojemnik.
zaczaja sie na kota... przytomnie, zeby nie przestraszyc. Jak zacznie siusiac to sie podchodzi, lekko pociaga za ogon do gory, podstawia pojemnik i juz.
Ofelii sie udalo zlapac chyba na lyzke?
U mnie problem polega na tym, ze mam czas na lapanie przez mniej wiecej godzine... rano.
Chyba sie zlamie i zlapie wieczorne...
bo to ranne cos mi sie nie udaje :-(
Albo rzeczywiscie zaczne spac w lazience, to by nocne bylo...

PostNapisane: Sob gru 14, 2002 22:57
przez jenny170
podobno najłatwiej jest złapać mocz na chochelkę (małą) w trakcie lub zostawić kota na noc z dwupoziomową kuwetą...ale podobno! :wink:

PostNapisane: Sob gru 14, 2002 23:55
przez Hana
Czyżbym została autorytetem w temacie moczołapania? 8O :twisted:

A więc tak...

Wieczorem przygotowuję pojemnik na siuśki (najłatwiej kupiony w aptece) oraz coś na co będę łapać - ja używam do tego celu płaskie plastikowe pudełeczko zabrane z samolotu. :twisted: Inne pomysły to mała chochla do zupy albo inna łycha. Oczywiście toto wyparzam.

Rano trzeba się na kota zaczaić...
Ostatnio nastawiłam sobie budzik na 5. rano, wstałam, sprawdziłam, że jeszcze Kitka rannego siusiu nie robiła, więc rozpoczęłam czuwanie... Kuwetę postawiłam sobie koło łóżka, włączyłam radio, wzięłam książkę do czytania i... czekałam. O 6:59 Kitka wlazła wreszcie do kuwety!

Pamiętaj, że jak kot zacznie juz siusiać (oczy w sufit... :wink: ) to spokojnie możesz go nawet unieść za ogon i podstawić łyżkę czy co tam masz do łapania. Powodzenia! :D

I jeszcze jedno: ustaw kuwetę tak, żebyś miała swobodny dostęp z obu stron, bo nie wiadomo jak kot przysiądzie. :wink: Mnie kiedyś nie udało się pierwsze moczołapanie, bo Kitka ustawiła sie łbem do mnie i nie miałam jak sięgnąć jej od strony ogona.

Ilością złapanego moczu za bardzo się nie przejmuj. Nawet "ciut" powinno do badania wystarczyć.

PostNapisane: Nie gru 15, 2002 0:04
przez Ella
Hano :!:
Jesteś Wielka :!: :!: :!:
Twój przepis na łapanie ....siuśków kocich dodam do Ulubionych :) :!:

PostNapisane: Nie gru 15, 2002 8:49
przez Kazia
No proszę...wiedziałam, że Hana wie :lol:

PostNapisane: Nie gru 15, 2002 15:42
przez Munia
No cóż sprawa teoretycznie wydaje się prosta, ale jak będzie z praktyką to się jeszcze okaże. Na razie przeszukuję mieszkanie w poszukiwaniu naczynka do łapania, no i jutro rano do dzieła.
Mam nadzieję że sie uda.Dzięki za pomoc i trzymajcie kciuki, zeby poszło ok.

PostNapisane: Nie gru 15, 2002 16:34
przez jenny170
hana - powinnaś podręczniki pisać! bardzo ładnie wszystko wytłumaczyłaś! też skorzystam z twoich rad... :lol:

PostNapisane: Nie gru 15, 2002 18:17
przez Ofelia
Ja łapałam właśnie na chochlę. Przestawiłam kuwetę na środek pokoju - Samuel dzięki temu się załatwił, bo inaczej nie chciał.
Ciutkę tego było, bo reszty nie dałam rady, bo się trzęsłam ze śmiechu.

PostNapisane: Pon gru 16, 2002 11:30
przez Munia
Nawet nie sądziłam ,że to będzie takie łatwe.Nakombinowałam się czym ten mocz łapać i w sumie to na darmo.Ponieważ jestem strasznym śpiochem wstałam skoro świt o 10.30. weszłam do kibelka i stwierdziłąm że kiciek czekał z porannym sisianiem na mnie.Robiąc śniadanko obserwowałam go jak zmierza w wiadomym kierunku.Podążyłam za nim odkręciłam pojemniczek, kotkowi podniosłam ogonek, podstawiłam pod.....i ZŁAPAŁAM!
Kiciek był zdziwiony trochę i myślałam że nawet się na mnie obrazi, ale gdzie tam.Wieczorkiem jedziemy do weta.
Munia :D

PostNapisane: Pon gru 16, 2002 20:38
przez zuza
Chyba wezme urlop na to lapanie... :evil:
Kurka nie dadza mi teraz :-(

PostNapisane: Pon gru 16, 2002 20:59
przez Hana
Hmm, teorię moczołapania mam opanowaną, ale z praktyką różnie bywa... Muszę w najbliższym czasie znowu Kitkę rano zdybać w kuwecie (kontrolne badanie), ale jak to mi się uda - nie wiem. Dziś na przykład Kitka zrobiła swoje pierwsze (!) siusiu dopiero o godz.19, po moim powrocie z pracy. 8O

PostNapisane: Pon gru 16, 2002 21:11
przez Munia
A ja już wiem co dolega mojemu kiciusiowi. Zapalenie dróg moczowych.I kolejny antybiotyk w ciągu 3 miesięcy. Czy to się kiedyś skończy, jak nie alergia nie wiadomo na co to teraz to .A już myśleliśmy że kiciuś jest wredny i po prostu zaczął podsikiwać na złość.
Mam nadzieję że leczenie pomoże i wszystko będzie ok.
Munia

PostNapisane: Wto gru 17, 2002 0:24
przez wonderes
a jakie są moje doświadczenia ??
kiedy stanęłem przed koniecznością złapania sików, pani wet poradziła mi usunąć żwirek z kuwety poczym ja wymyć itd. tak zrobilem od ręki. I czekałem do wieczora i do rana i poszedłem do pracy, po dwóch godzinach wróciłem i...kuweta sucha. co robić, biorę kotkę pod pachę stawiam do kuwety, i jeszcze nigdy takiego pytania w jej oczach nie widziałem- czego ty ode mnie chcesz??, jak mam zrobić jak nie grzebnęłam łapką w żwirku?? no tak, to masz tu szczyptę koło kuwetki proszę koteczko, tylko stój w kuwecie przynajmniej tylnymi łapkami. Uwierzcie że wystarczyło, zasadniczy strumień w objętości około 40 ml trafił akurat na czystą kuwetę, ale jak bym miał pod ręką chochlę czy inny pojemnik to też bez problemu. (Pod ręką miałem tylko jednorazową strzykawkę 20 ml.)
Do badania ogólnego można i zebrać z kuwety, gorzej kiedy chodzi nam o posiew moczu, tu już trzeba koniecznie złapać do sterylnego naczynia.