Miau.PL

Około 5 lat, piękny dorodny kastrowany kocur. Kuwetkowy również, co jest dla nas ulgą, bo myślałyśmy, że będzie z tym problem. Nie znamy przeszłości tego kota, został przywieziony do schroniska jako niekastrowany kocur. Ma poranione tylne łapy, być może w wyniku walk plemiennych. Ma również wyłamane dolne kły, trzeba będzie usunąć korzenie.
Kociszcze jest łagodne i przymilne i przeuroczo gadatliwe.

Jest teraz u Mirki, gdzie oprócz kuracji łapowej i dentysty przejdzie leczenie kataru i dogłębną analizę charakteru

Mirka wrzuci zdjęcia.

Zdjęcia wczorajsze jeszcze pełnojajecznego Gucia.



Gucio dzisiejszy ździebko lżejszy.

ojej jaki slodziak

Gucio jest śliczny. Mam nadzieję, że domek znajdzie się szybko.

Gucio, z tym miodowym pyszczkiem nie może inaczej się nazywać.
Tak słodko się tuli do miekkiego posłanka... pewnie marzy o ciepłym, kochającym domku na zawsze.

śliczny pultasek
gratka dla miłośników niedźwiadków

Wyjątkowe cudo
Jak wczoraj mi TZ opowiadął o nim, to nie mogłam się doczekać, aż zobaczę jego zdjecia
Na pewno szybciutko znajdzie domek

Właśnie TŻ Kordoni miał okazję być obecny przy odbieraniu Gucia ze schroniska. Słyszał jak mówiłam, że „ja tego kota nie lubię” i że „jak mi zasika mieszkanie to uduszę”. Nawet niósł go w kontenerku do samochodu. Gucio to prawdziwy „miś”. Waży tylko 4,85kg, ale wygląda na o wiele cięższego. Na razie siusiu wylądowało w kuwecie, ale wczoraj po narkozie zrobił luźną kupę na moje spodnie. Oczywiście to moja wina, bo zawsze trzymam koty poddawane narkozie na kolanach. Oczywiście już bardzo lubię tego „zasrańca”. Oczywiście nie dość, że jest imponujący to na dodatek kochany. Lubi mieć miękko pod tyłeczkiem, przychodzi wołany no i mizia się wspaniale. Ta wielka głowa to jedyna rzecz, która może przekonać mnie do późnej kastracji. Tarmosić za takie policzki to sama przyjemność. Jedno co mnie zastanawia to czy jego obrażenia powstały, bo on był bity przez inne koty czy też to on wszczynał bójki. U mnie relacje Gucia z innymi kotami i psem są bardzo dobre. Tylko wczoraj Pusia warczała na niego a ten biedny miś chował się przed Pusią w kąciku. Dzisiaj jest już OK. Czy po dojściu do zdrowia zmieni się jego charakter? Oby nie, bo taki jakim jest teraz to chodzący ideał.

Nie moge sie napatrzeć!!! jaki on cudny pufek!!! Uroczy!!!
Za domek trzymam bardzo dobry domek!

mirka_t pisze:Ta wielka głowa to jedyna rzecz, która może przekonać mnie do późnej kastracji.

Może ja już dzisiaj nie myślę, bo ciut zmęczona jestem, ale co ma duża głowa do kastracji?

A kotek bardzo, bardzo fajny

Iśka pisze:...
Może ja już dzisiaj nie myślę, bo ciut zmęczona jestem, ale co ma duża głowa do kastracji? ...

Ponoć ma związek. Żeby kocur miał dużą głowę z pięknymi policzkami potrzebne są hormony. Tak słyszałam.

mirka_t pisze:

Iśka pisze:...
Może ja już dzisiaj nie myślę, bo ciut zmęczona jestem, ale co ma duża głowa do kastracji? ...

Ponoć ma związek. Żeby kocur miał dużą głowę z pięknymi policzkami potrzebne są hormony. Tak słyszałam.

Też tak słyszałam i potwierdzają to moje obserwacje na znajomych ( i nieznajomych ) kotach.

A Gucio...

Zakochałam się do bólu. Jest obłędnie piękny!
Dlaczego nie stać mnie na kolejnego kota ? Dlaczego nie zarabiam trzy razy tyle albo nie wygram w totolotka? Już te trzy mnie rujnują, niestety.... wykarmic, to jedno, ale gdy tfu tfu zachorują, to popadam w taaakie długi.....
Wierzę jednak, że taki cudny Gucio znajdzie dom ekspresowo i bedę mu całym sercem kibicować.

mirka_t pisze:

Iśka pisze:...
Może ja już dzisiaj nie myślę, bo ciut zmęczona jestem, ale co ma duża głowa do kastracji? ...

Ponoć ma związek. Żeby kocur miał dużą głowę z pięknymi policzkami potrzebne są hormony. Tak słyszałam.

Bodzio ma duza glowe a ciachniety byl w wieku 7 miesiecy. Chyba nie ma reguly

A Gucio jest przesliczny

Kurcze, a który to piękniś bo nie załapałam macie jakąś fotkę ładnego Pana Kota?

Gucia adoptowała wirtualnie Hszalkowska.

Gucio jest cudowny i jak na razie całkowicie domowy. Zaakceptowany przez koty z marszu. Pcha się na kolana, zagaduje i przychodzi do łóżka. Wzorcowa kupka wylądowała w kuwecie. Łapa nie już tak mocno napuchnięta. Katarek siedzi, ale na pozbycie się go potrzeba trochę czasu. Korci mnie, aby go wykąpać, bo i zapaszek ma nieciekawy, jest brudny a nasada ogona mocno przetłuszczona. Niestety z tym zabiegiem też muszę poczekać. W pierwszej kolejności trzeba pozbyć się pozostałości po dolnych kłach. Chyba za tydzień zdecyduję się poddać Gucia zabiegowi. Do tego czasu katar powinien zelżeć a łapa zagoić się. Gucio to prawdziwy miodowy rarytas.

Gucio kanapowy. Gucio podłogowy.