Kochany Aloszka dal wczoraj taki popis, że wizyta u lekarza sie nie odbyła.
Silny jest taki że ja wczoraj po załadunku do transporterka byłam mokrzuteńka i czerwona na twarzy tak strasznie, jakbym miala wlasnie wylewu dostać.
Po pierwsze pakowanie do transporterka trwalo ok. 15 minut (wiedzialam ze tak bedzie wiec juz duzo wczesniej bylam u mamy) a ten kocurzysko tak miauczał, tak wył i darł pazurami kratkę że ją trzy razy wyłamał, potem znowu go w rog zapedzalam i do pudla a on to samo. Wreszcie za ostatnim razem tak już dokładnie pozamykałam ze udało mi sie wreszcie wyjść z mieszkania i dojść do samochodu, a tu nagle czuję nosem zapach niezbyt miły z wręcz ohydny. Kot zrobił qupe ze strachu i ja z nim galopem po schodach na góre, oczywiście mycie transporteka to pryszcz, próbowałam jego przetrzeć (na szczeście nie zdążył sie utytłać) ale on taki był wystraszony ze z kąta w kąt uciekał, co ja ze ścierką to on dyla za fotele, pod stół. Wreszcie sam sie umył.
Zadzwoniłam do wetki i mowie co i jak, ona odparła na to że przyjedzie do mnie go odrobaczyć i obejrzeć raz jeszcze te dziąsła.
Była dopiero po 21, ganiałyśmy go jak szalone, potem usiadłyśmy w celach odpoczynkowo-gawędziarskich, potem znowu łapanka i kot drugi juz raz został odrobaczyny, ale tak sie szarpał że po poddaniu tabletki jak strzała wyskoczył. Dziąsła niestety dalej czerwone
a badanie tylko w gabinecie mozliwe.
Wetka powiedziala ze za miesiac bedziemy go badac, bo on prawdopodobnie tak sie bal ze go z domu wywozimy, pamiętał że niedawno tu przyjechal i trzeba mu teraz dać czas, żeby wiedzial ze ten dom to juz jego na amen i transport nie kojarzył mu sie z niczym przykrym. Chodzi za mamą jak pies ciągle kręci te ósemki i patrzy w oczy, mi sie daje glaskac, sąsiadki mamy juz co poniektore lubi.
Puszkę jej wręczyłam, chociaż moja córa ją skrytykowała i pewnie słusznie ale ja mam dwie lewe ręce do takich rzecy, ale pani wet sie smiala i powiedziala ze intencja sie liczy a nie perfekcja.
Pucha bedzie stala i służyła dobrym celom (w poprzedniej lecznicy podobno puchę ukradli) ale tu jest recepcja.