Strona 1 z 19

Zielonooka Tosca poznaje nowy domek

PostNapisane: Nie lut 26, 2006 23:53
przez Sikkorka
Przenosimy się tu z wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37578

I dobrej nocy Wszystkim życzymy :spin2:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 0:06
przez Iśka
Ja sądzę, że te fizjologiczne atrakcje mogą być ze stresu.
Moja Tyćka kiedy do nas przybyła, po pierwszym noclegu zrobiła nam na kołdrę kupala. Musiałam zinterpretować to jako dobrą wróżbę. Podawałam jej Nifuroksazyd. Kupa się unormowała.
Nowe miejsce, nieznane zapachy mogą być niepokojące dla zwierzaczka.Wiele się może przytrafić.
Trzymam kciuki za wyrozumiałość i cierpliwość.

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 0:11
przez Sikkorka
Iśka - dzięki za wsparcie - no, to zadam głupie pytanie: czy koty tak *bardzo intensywnie* szurają w kuwecie? Przecież Tońka to istny Sajgon w łazience zrobiła :roll:

Czekam na pierwszy pieniądz od klientów i sama szuram po zamykaną kuwetę :wink:

Chwilowo biedny Happulek znów musiał zeskoczyć z kanapy, bo tam ponownie Szanowna Kota się ulokowała, obok niego, nic sobie z niego nie robiąc, ale on po chwili woli jednak zejść na podłogę. Bidulek, dziś już padam, ale jutro go dopieszczę, troszku skołowany jest :?

Ogólne wrażenie z dzisiejszego dnia - euforia, nie spodziewałam się, że może być tak fajnie. Czemu ja wcześniej kota nie miałam, co? :P

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 0:24
przez Iśka
Wiesz, co kot to ma inaczej.
Tyćka drapie w kuwecie jakby miała zamiar podłogi się dodrapać, a Cińka subtelnie zakopuje urobek. Każda ma swój styl :lol:
Przecież i tak codziennie sprzątam ludzką toaletę, przyzwyczaiłam się podmiatać żwirek.

Fajnie masz, moja kotka rezydentka przez przeszło 2 miesiące nie chciała przyjąć, że jest drugi zwierzak w domu. Sajgon miałam. Teraz już się lubią. Nigdy nie żałowałam, że wzięłam schroniskową kotkę. Mimo sików na podłodze i kup, które sprzątałam.

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 0:34
przez Sikkorka
Och, ja się ogromnie, niewymawialnie cieszę, że sprawy się tak ułożyły... Tak mało jeszcze wiem o kotach, Tońska będzie wspaniałą nauczycielką. Śpi głęboko rozpoztarta z połową brzuszka i brodą do góry. Chyba ufa. Kanapę zaanektowała. Jutro se tam siądę i zobaczymy co panna powie, ale jej chyba żaden człek, zwierz ani nowy dom nie straszny.

Nie za bardzo jeszcze mnie lubi, mało mruczała wieczorem, żadnego silniczka przy próbach pieszczot, no, ale zmęczona była, wiem, wiem. Po aferze z kuwetą to nawet panna zła z pół godziny była, ogonem machała, że hej.

Jutro mała, kolejna reorganizacja mieszkania (małe) pod kątem Tośki.

A propos żwirków - mam na próbę od pani z zool. trochę zbrylającego się (cuś Best w nazwie). Może silikonowy (chyba ma większe elementy, takie kryształy, tak mi się wydawało) trudniej się roz/-wysypuje, czy też marzę sobie o niebieskich świnkach i tak ma być?

Cudne te Twoje :-)

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 0:45
przez Iśka
Oj cudne, dziękuję, kocham je ogromnie.

Co do żwirków ja używam (koty używają, ja kupuję )benka compacta i jestem zadowolona, dobrze zbryla, polecam. Nigdy nie miałam silikonowych więc nie umiem doradzić.

Kciuki trzymam, będzie dobrze, musicie się poznać. :lol:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 0:52
przez mirka_t
Każdy żwirek da się wysypać z kuwety o ile kuweta tego nie uniemożliwi. Głęboka kuweta z zawiniętym do wewnątrz brzegiem może ograniczyć rozsypywanie żwirku. Kryta kuweta o ile kot nauczy się wchodzić i wychodzić z niej przez ruchome drzwiczki uniemożliwi całkowicie rozsypywanie żwirku. U mnie drzwiczki w krytej kuwecie muszą być wyjęte i koty kopiąc w żwirku najczęściej robią ta tak, że sypie się przez ten niewielki otwór. Pozostało mi przyzwyczaić się do tego.

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 0:57
przez Iśka
To Ty Mircia jeszcze pokutujesz? :lol:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 1:14
przez mirka_t
Iśka pisze:To Ty Mircia jeszcze pokutujesz? :lol:


Oj cały czas, bo kilku kopaczy czołowych mam na stanie. Najgorsze jest to, że przez Pusię nie mogę zrezygnować ze żwirku bentonitowego. Nadal tylko taki toleruje, ale przynajmniej go nie rozsypuje. Balbina i Mikesz potrafią połowę żwirku przenieść poza krytą kuwetę. Rozsypany żwirek to jeszcze nic. Zaczyna się okres „wylinki” a z 18 kotów i psa trochę sierści się uzbiera. Mimo to koty są fajne.

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 8:49
przez iskra666
pierwszy kot tymczasowy w moim domu miał otwarta kuwetę.. kopał jak górnik.. to było jakies 2-3 lata temu.. ostatnio głęboko za wanną znalazłam resztki jego zwirku :oops: :lol: Teraz koty mają zamkniętą kuwete /wyjęłam drzwiczki bo z nimi nijak nie chciały korzystać/ i jest o wiele lepiej choc i tak sporo żwirku znajduję wokol kuwety :)

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 9:16
przez Sikkorka
Dzięki duże Wszystkim za rady. W nocy pańcia obe... kuchnię, ale rano, teraz odwiedziła kuwetę luźnym. I się myje.
Raport z nocy za dłuższą chwilę, zaspałam i gonię robotę. Podpowiedź/Zapowiedź: Tośka przespała noc przy mnie na poduszce, o pare cm zaledwie, a rano to juz większościa łap na mojej. Psu się lekko dostało, chyba w nocy kota chciała mieć spokój :)

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 13:44
przez mokkunia
Sikkorko, co u Was? Już po wizycie u weta?

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 14:03
przez Sikkorka
Mokkuniu, za pół godzinki napiszę, bo ledwo weszłyśmy, już mnie znów praca goni (ale tylko małą chwilkę) i piesa muszę wyprowadzić.

Wyślę Ci też mejla!

Ogólnie OK, ale mamy grzyba (teszszszsz).

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 14:07
przez mokkunia
Oki, spokojnie, spokojnie. Jak ochłoniecie napiszcie co i jak ze zdrówkiem Tośki.

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 14:10
przez Sikkorka
Pani doktor powiedziała że Tośka to nieziemska jest! Absolutnie!

(pierwszy raz widziałam, jak kot się obraża, po czyszczeniu uszu, wlazła do kontenera, dupką obróciła i - kuniec!)

:D