Strona 1 z 29

Czarodziejka Yennefer- żegnaj . Zawsze będę Cię kochała..

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 22:11
przez Slonko_Łódź
O dwóch dni mieszka z nami czarodziejka...... Iwcia wyrwała ją ze schronu gdzie po ciężkiej operacji (chyba po wypadku samochodowym) leżała zamknięta z tyłu w "kotach nierokujących". Nie miała kuwety więc brudziła się. Nie miala rehabilitacji więc mięśnie zanikały, robiły się przykurcze, nózie były bezwładne( druga złamana w dwóch miejscach ale nikt tego nie rozpoznał). I tak było przez 2 miesiące..... Nawet trudno mi sobie wyobrazić jej ból i cierpienia psychiczne. Boi się dotyku bo kojarzy jej się z bólem ale mimo to jest pogodnym kotem (noooo, dopóki sie jej nie rusza w nieodpowiednich danego dnia miejscach). Po tygodniu rehabilitacji (Iwcia a teraz my chodzimy z nią na masaże do cudownej Madzi, której palce czynią cuda) zaczęła stawać na nogi.
PRZEDSTAWIAM YENNĘ:
Tu mamy bazę w której się studzimy po poduszce grzejącej
Obrazek

Taka jestem piękna ;-)
Obrazek

I najważniejsze.........
Obrazek

Poznajcie Yennę, która co dzień dokonuje cudu....... :lol: :wink:

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 22:15
przez Frankie
Witaj Kiciu!
Trafilas do magicznego domu!! Albo sama go sobie wyczarowalas!! :catmilk:

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 22:20
przez aamms
Yen,
masz szczęście dziewczyno..
pamiętaj, daj sobie masować łapki..
I nie uciekaj od poduszki..
Twoja tymczasowa mam wie co robi..
Ja Ci to mówię..

Nikuś

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 22:52
przez saskia
To chyba nie jest tak do końca tymczasowa Mama :wink:

Słonko, nawet nie wiesz, jak się bardzo cieszę, ze kicia tak świetnie sobie radzi :D

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 22:55
przez aamms
No to mamy z Nikusiem przestarzałe informacje.. :D

Naprawdę?? :D Można już gratulować Ci dokocenia, Słonko? I Yen domku?

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 23:02
przez Slonko_Łódź
Nas też baardzo zaskoczyła..... Wyobrażałam sobie, że w tych łapkach nawet nie nie drgnie a tu takie niespodzianki..... Ona z dnia na dzien staje pewniej na łapkach :D Po troszku każdego dnia oswajamy ją z dotykaniem- nie każdy dotyk jest nieprzyjemny i ona pozwala nam na coraz więcej poufałości. A z tym tymczasowym to jeszcze trochę trzeba poczekać- ona teraz ma kwarantannę i jeszcze przez tydzien nie spotka się z resztą towarzystwa. Nie wiem co się będzie działo. A ona na razie nie da sobie rady z dwoma potworami kocimi gdyby posanowiły na niej poćwiczyć kung- fu. Ale wszyscy już w domu (ludzie) mamy nadzieję, że to nie będzie domek tymczasowy. Na razie walczymy o zdrowie a potem...... a potem to już jej pewnie nie będziemy chciali oddać :evil:

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 23:10
przez magicmada
Ale wspaniale, lubie takie happy endy;)
Malutka, juz bedzie tylko coraz lepiej

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 23:57
przez Anka
Cześć, mała.
Ja jestem pies, i to duuuużo większy od ciebie 8)
Ale też miałem w pażdzierniku sparaliżowane łapy.
Nie od wypadku, tylko ot tak w czasie zabawy nagle.
Podobno coś w kręgosłupie było nie tak :roll:
Mojej to ja się pozwalałem dotykać, ale tym w białych fartuchach to... :twisted: . Biedni by byli, tylko moja to kaganiec mi zakładała :twisted: , wy, koty to szczęściarze jesteście, nikt wam takiego paskudztwa nie zakłada i jak trzeba to możecie pięknie gryżć, no i jeszcze drapiecie świetnie 8) . A do tych w fartuchach to też mnie wlekli codziennie, jak Ciebie.
Trzymaj się, mała, będziesz chodzić. Ja teżchodzę.
Bambosz

PostNapisane: Czw lut 23, 2006 0:14
przez iwcia
Malutka proszę ładnie trenować łapki, żeby Pani Magda (masażystka) była zadowolona i żebyś mogła biegać równie szybko jak dwa pozostałe kocie futra w domu. :D

PostNapisane: Czw lut 23, 2006 0:36
przez zosia&ziemowit
No to gratulujemy Yen wspaniałego domku! :D
A mówiłam,że jest cudna..

PostNapisane: Czw lut 23, 2006 0:38
przez Lidka
Wow, same dobre wiadomosci:))
Jej te zlamania same sie zrastaly, bez pomocy?
Biedna krupcia, ale teraz juz wie, ze zyje:))

PostNapisane: Czw lut 23, 2006 9:34
przez Slonko_Łódź
Nie tylko same się zrastały- nikt tego nawet nie zauważył. Dopiero jak Iwcia była z nią u wetki to się okazało, że ma źle zrośnięte dwa złamania w nóżce i zlamany ogonek. Jak pomyślę ile ona wycierpiała- jedna noga "cerowana" bo mięśnie przecież przyczepiali do kręgosłupa, druga złamana w dwóch miejscach.... Żadnego leczenia przez dwa miesiące.... Nie miała kuwety w klatce. Brudziła się. Nie chcę sobie wyobrażać jak wyglądało jej mycie w takim stanie... A ona i tak nie straciła do ludzi zaufania. Nowo poznanych od razu omruczy i ołasi..... Jest kochanym kotem. Prawdziwa czarodziejka :oops:

PostNapisane: Czw lut 23, 2006 10:02
przez kalewala
:D

PostNapisane: Czw lut 23, 2006 17:57
przez mokkunia
Dla Yen :ok:
Dla Słonka :love:

PostNapisane: Czw lut 23, 2006 18:48
przez Amidalka
:D :1luvu:
za postępy w cudach :ok: