Strona 1 z 2

Ludzie ze Szczecina POMOCY!! Zagryzane koty :(

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 17:05
przez Ogierzyświat
Witam.
Problem w skrócie wygląda tak:

Pewna pani dzierżawiła stajnię od mojego znajomego gospodarza. Przytargała ze sobą ok. 10 kotów. Nie widziała potrzeby karmić ich, więc koty polowały i żywiły się zlewkami z kuchni. Nie widziała potrzeby odrobaczenia ich, leczenia (po niektórych widać, że wizyta u weterynarza wskazana - nastroszona sierść, zaropiałe oczy, wycieki z nosa) oraz sterylizacji, czy kastracji.

W zeszłym tygodniu pani zabrała konie i wyniosła się do innej stajni. Zostawiła wielki dług oraz... swoje koty :evil:
Nie wiem dokładnie ile ich jest, bo z tego co mówił gospodarz jednego malucha - bardzo słabego - na samym poczatku dorwały psy i jeden, albo dwa kolejne skończyły podobnie. To gospodarstwo to nie miejsce dla słabych, chorych zwierząt, które nie mają dość sprytu i siły, aby uniknąć zagryzienia. Poza tym gospodarz jest ubogim człowiekiem, nie jest w stanie wykarmić, a tym bardziej leczyć, czy kastrować takiej gromady kotów (ma dwa swoje).

Koty widziałem raz. Większość jest szara z pręgami, bardzo ładnie umaszczona. Był też czarno biały maluch, ale on chyba nie żyje i bardzo zaropiały, osowiały również czarno biały dorosły kot. Na razie nie wiem, ile jest kotek, a ile kocurów. Nie wiem, czy kotki już są w ciąży... A jeżeli jeszcze nie są, to niedługo będą, wiosna idzie :evil:

Przy następnej wizycie zrobię zdjęcia i postaram się sprawdzić, "kto jest kto", ale nie ręczę za rezultat, bo nie wszystkie koty pozwalają się dotykać. Większość na szczęście jest oswojona, podchodzą do człowieka. Na razie chciałem zainicjować temat i prosić Was o rady, co można w tej sytuacji zrobić, do jakiej instytucji się zgłosić. Czy TOZ ma jakieś fundusze na kastrację?

Jedyne, co mogę zrobić, to wozić koty na zabieg i pomóc w szukaniu nowych domów. Tylko, że kot z zabiegu MUSI trafić już do nowego domu - powrót do gospodarstwa = pewna śmierć (psy). Nie mogę wziąć żadnego kota na przechowanie, nie mam nadwyżki finansowej na opłacenie kastracji. Pomocy!

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 17:10
przez Izabela
A gdzie sa koty? tzn. w jakiej miejscowosci?

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 17:15
przez Ogierzyświat
Słuszna uwaga.
Koty są k. Dobrej Szczecińskiej, woj. zachodniopomorskie.

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 17:19
przez Izabela
Gdyby bylo blizej moglabym porozmawiac w sprawie bezplatnych sterylek :(
Koty prawdopodobnie maja koci katar. Potrzebny antybiotyk, jakies krople. Gdybys potrzebowal recepty to pisz, poprosze schroniskowego weta o pomoc.

pozdrawiam

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 17:27
przez Ogierzyświat
Dziękuję.

Z ewentualnymi receptami nie będzie problemu, ale i tak trzeba je wykupić. Ja mam na utrzymaniu tyle zwierząt, że nie udźwignę leczenia 7 czy 8 kolejnych...

Co robić? :(

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 18:18
przez Izabela
Najpierw trzeba je wyleczyc dopiero pozniej zabieg. Koty beda musialy dostawac antybiotyki, to wymaga regularnego, dopyszcznego podawania bo chyba z 8 do weta co drugi dzien nie bedziesz jezdzil...
Moze odezwie sie ktos z Twojego rejonu i pomoze w leczeniu kituchow, trzymam kciuki!

pozdrawiam

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 18:47
przez Ogierzyświat
Wydaje mi się, że leczenie z sensem można zacząć dopiero w nowych domach (choćby tymczasowych), a wykastrować tak, jak mówisz - po wyleczeniu. Zresztą kastracja schodzi na plan dalszy, jeżeli koty będą rozparcelowane po domach, bo zniknie ryzyko krycia.

Wyleczenie ich na miejscu wydaje mi się praktycznie niemożliwe...
Ja mieszkam ponad 100 km. od tego miejsca i mogę tam zajrzeć tylko, gdy jestem w Szczecinie. Osoba, która podjęła by się podawania leków (hm, najpierw trzeba je kupić), musiała by dysponować samochodem, bo gospodarstwo jest "na końcu świata". Na dodatek wystarczy jeszcze kilka dni wiosennej pogody i koty pójdą się marcować, zaczną znikać nawet na kilka dni - a przy podawaniu antybiotyku to przecież niedopuszczalne.

Tak więc sytuacja się rozjaśniła.
Potrzebne nowe domy dla 7-8 kotów (chyba, że psy, albo choroby znów zredukowały liczebność gromady). Mogą być domy tymczasowe. Najlepiej bez innych zwierzaków, bo prawdopodobnie każdy z tych kotów jest mniej, lub bardziej chory i "coś" przywlecze. Nowy właściciel musi się liczyć z niemałymi kosztami:
- leczenie
- odrobaczanie
- szczepienia
- kastracja

Nie ma gwarancji, że każdy z kotów przeżyje, mimo leczenia i prawidłowej opieki. Nie ma żadnej gwarancji, że koty nie mają białaczki (a za to jest duże prawdopodobieństwo, że ją mają). Nie potrafią załatwiać się do kuwety. Nie wszystkie są oswojone. Wieku części z nich nie da się ustalić
Wg mnie dobrze nadają się do domu z ogrodem, do stajni itd. Są łowne, więc pomogą rozprawić się z myszami ;)

PostNapisane: Sob lut 18, 2006 22:16
przez met
up! up!

szukac domkow! tylko szybko i dobrych!!!!!!!!

PostNapisane: Nie lut 19, 2006 14:43
przez Ogierzyświat
W poniedziałek pojadę zrobić kotom zdjęcia, policzę je i spróbuję określić płeć.
Gdzie jeszcze można zamieścić anons o nich?

PostNapisane: Pon lut 20, 2006 16:26
przez Ogierzyświat
Niestety, z powodu problemów z samochodem nie udało mi się dziś pojechać do kotów.
Postaram się o zdjęcia jeszcze w tym tygodniu.

PostNapisane: Wto lut 21, 2006 14:42
przez Izabela
To czekamy na zdjecia i moze zglosi sie ktos chetny do pomocy w znalezieniu domkow?

PostNapisane: Wto lut 21, 2006 16:37
przez Lena
a moze watek na KOTY przeniesc?

PostNapisane: Wto lut 21, 2006 17:47
przez Ogierzyświat
Myślałem, że to jest właściwe miejsce dla takiego tematu, ale mało się orientuję na forum :oops:
Mam to dać gdzie indziej?

Kto ze Szczecina chętny do pomocy?
Domy na stałe i domy tymczasowe PILNIE potrzebne!!

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 15:46
przez Ogierzyświat
Dzisiaj dowiedziałem się, że zostały już tylko 2 kotki i 1 kocur... resztę wymordowały te cholerne psy :cry:

Ludzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Domy tymczasowe potrzebne, bo za parę dni to już w ogóle nie będzie czego ratować :cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Śro lut 22, 2006 16:00
przez Izabela
ojej :cry: :cry: