Strona 1 z 2

Ogloszenie - Stowarzyszenie na rzecz zwierzat: Slask

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 9:42
przez jojo
Poproszono mnie, bym zamiescila informacje

W Katowicach powstaje Slaski Oddzial OTOZ oraz Stowarzyszenie Zwykle Eco Animals

Poszukiwani wolontariusze, ktorzy zechca poswiecic swoj czas, energie, umiejetnosci na rzecz pomocy zwierzetom

Osoby, ktorym los naszych braci mniejszych nie jest obojetny proszone sa o kontakt z pania Basia Hutt: 663 881 277

dodam od siebie, iz zalozyciele od lat juz dzialaja na rzecz zwierzat, interweniuja, gdy dzieje sie im krzywda, gdy lamana jest Ustawa o Ochronie Zwierzat, gdy gnebieni sa karmiciele, gdy trzeba walczyc z bezdusznymi administracjami maja doswiadczenie i mysle niezla skutecznosc :)

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 13:53
przez podswiadomosc
bardzo sie ciesze!!!

PostNapisane: Pon lut 06, 2006 6:43
przez jojo
podswiadomosc pisze:bardzo sie ciesze!!!


no, chyba juz najwyzszy czas, by na slasku cos ruszylo

PostNapisane: Wto lut 07, 2006 8:16
przez podswiadomosc
podnosze ta radosna nowine:)

PostNapisane: Wto lut 07, 2006 9:28
przez Zakocona
Dobra wiadomość! :)

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 18:14
przez jojo
podniose 8)

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 18:35
przez berni
ooo wreszcie coś na ślasku :D :D od dawno potrzebne tu organizacje z prawdziwego zdarzenia :D :D :D :D

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 21:13
przez Lidka
Czy ktos sie juz zglosil?
Bo ja jestem w rozterce. Z jednej strony chcialabym pomagac, z drugiej wiem, ze nie mam walczacej natury i bardzo mnie to przygniecie.
Ja moge codziennie gotowac, sprzatac moim piwniczniakom i opiekowac sie nimi, ale nie umiem walczyc z glupota.
Czy z taka natura jest sensowne zglaszanie sie, czy tez powinnam robic to co robie?
Wiem,z esama musze sobie odpowiedziec na to pytanie ale juz samo wyartykulowanie tego pomaga:)

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 21:42
przez tangerine1
Jak na razie zwaliłam tylko pomysłodawczyni stowarzyszenia robote na głowe :oops: .
Zadzwoniła w sprawie szczeniąt, które są sprzedawane w sklepie Zoo w Silesia Center, w naprawde skandalicznych warunkach. Obiecała interweniowac.
Ja chetnie wybrałabym sie na jakies spotkanie i posłuchała jak mozna pomóc. Niestety mam dramatycznie mało czasu i w tygodniu nie ma szans, zebym cos zdziałała. Ewentualnie w weekendy.

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 22:42
przez Pei
Moj TZ dzwonil do weterynarii na Brynowska w sparwie tych zwierzat w Silesi jutro ma dzownic pytac co stwierdzili. Mowil ze bardzo sie pan zainteresowal i obiecal ze napewno kogos tam wysla. Ja akuart mieszkam obok wiec tam chodze co kilka dni pod pretekstem zakupu lakoci dla kota i zwracam uwage obsludze szczegolnie sie w niedziel popisali bo psiak siedzial zamkniety w tej wystawce i wyl na caly sklep. Az mi sie goraca robi jak sobie przypominam musialm sie wydzrec na kobiete zeby go wypuscila

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 22:45
przez Pei
Ja chetnie podzialm i pomoge na tyle na ile mi warunki pozwalaja i czas.

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 22:56
przez tangerine1
Pei pisze:Moj TZ dzwonil do weterynarii na Brynowska w sparwie tych zwierzat w Silesi jutro ma dzownic pytac co stwierdzili. Mowil ze bardzo sie pan zainteresowal i obiecal ze napewno kogos tam wysla. Ja akuart mieszkam obok wiec tam chodze co kilka dni pod pretekstem zakupu lakoci dla kota i zwracam uwage obsludze szczegolnie sie w niedziel popisali bo psiak siedzial zamkniety w tej wystawce i wyl na caly sklep. Az mi sie goraca robi jak sobie przypominam musialm sie wydzrec na kobiete zeby go wypuscila


Ja tam byłam tylko raz i tez sie poawanturowałam :twisted: .
Jakis pryszczaty kierownik zapewniał mnie, ze mają wszystkie zezwolenia. Na koniec głosno go poinformowałam, ze nigdy niczego nie kupie w tak bandyckim sklepie.

PostNapisane: Śro lut 08, 2006 23:25
przez Pei
Ja nakrzyczalam na ta babke zeby to zwierze wypuscila a ona do pryszczatego powiedzial zeby je zamienic i tak juz zostana na noc. Aha wczesniej mnie zapewniala ze on spi a pies wył w niebogłosy. :roll: jezlei masz na mysli tego samego pryszczatego soalra co ja to moge ci powiedziec ze koles nie ma zadnego przygotowania do pracy ze zwierzakami. Moj men zwykle patrzy na mnie spodełba jak sie rozczulam nad jakims zwierzakiem ale tym razem sytuacja byla tak tragiczna ze nawet on sie zdenrwowal. Sprobuj zapytac pracownikow o rodowod rowniez ciekawe doswiadczenie.... A co zezwolen to wiem na 80% ze zwierzaki nie sa na fakture przy mnie facet kupowal fretke idziwnie umalowana pani kazala mu przyjsc po paragon za 3 dni.

PostNapisane: Czw lut 09, 2006 6:55
przez jojo
Lidka pisze:Czy ktos sie juz zglosil?
Bo ja jestem w rozterce. Z jednej strony chcialabym pomagac, z drugiej wiem, ze nie mam walczacej natury i bardzo mnie to przygniecie.


Lidka, ale to nie trzeba miec natury pieniacza, moja mama taka nie jest, a, jak byla zdrowa, dzialala kiedys w podobnym stowarzyszeniu z powodzeniem

przy takiej dzialalonsci kazda pomoc sie przydaje, czy to "fizyczne" stawiennictwo w jakiejs instytucji, spotkanie z prezydentem, dziennikarzem, administratorem czy innym urzednikiem, czy potrzeba napisac jakies pismo, udostepnic komuter, zebrac kase, rozwiesic plakaty, poroznosic ulotki, zorganizowac jakis transport, czy poprostu wyjsc z psem lub nakarmic kota, pomoc przy adopcji zwierzaka i pewnie wiele innych

tu nie tylko w gre wchodza interwencje :roll:

tak sie wymadrzam, a sama nie mam kompletnie czasu na zaangazowanie sie :oops:

PostNapisane: Czw lut 09, 2006 9:41
przez bezbarwnosc
gdyby potrzebna byla pomoc we Wroclawiu to chetnie pomoge