Strona 1 z 41

10 kotów-Ofelka [']....

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 15:50
przez berni
Obrazek

te koty właśnie straciły opiekunkę... nie mają nikogo więcej ... zostały sierotami...

dzieki pomocy wielu osób udało się juz tak dużo :D :D :D
8 krówek już ma własne kochane domki :D
Filemon, Willi, Simon, Berenika, Gepetto, Kropeczka, Kacper i Kaczanek.


Domu szukają jesczze Ofelka i Sami
Sami- najstarsza koteczka juz była w nowym domku, ale musiała wrócić. Nieodgadała się z rezydentką.

Ofelka też juz była zarezerwowana, jednak ludzie przemyśleli sprawę i zrezygnowali ze względu na córeczkę, której alergia ostatnio bardzo się nasiliła.


Dzięki ogromnemu wsparciu finansowemu udało się nam wysterylizować wszytskie kotki i jeszcze wiele innych rzeczy :)
Bardzo Wam dziękujemy, to jeszcze nie happy end, który nastapi gdy cała 10 pomruczy w nowych domkach, ale dzięki niegdy za wiele... za wsparcie, za domki tymczasowe u Mariolas :D , za kasę, za kciuki, za ciepłe myśli....

jest ich 10 - wszystkie już w statecznym średnim wieku, niektóre nawet już starsze, około 10 letnie, czarno-białe stadko sierotek...
Wszystkie podobne do siebie- bo są wynikiem niekontrolowanego rozmnożenia :( teraz kocurki sa juz wykastrowane, 4 kotki czeka sterylka.



Zdjecia troszke nieudane :oops: byłysmy w sumie krótka a w dodatku pierwsze pól godziny to nauka rozpoznawania kotów :wink: :D Co do charakterów po tak krótkim czasie trudno coś szczególowego powiedziec, tylko tyle ze te koty są cudowne, przyjacielskie, łagodne i bardzo kochaja człowieka. Koteczki generalnie bardziej nieśmiałe ale uwielbiaja głaskanie.


oto one:
ObrazekBerenika, razem z Gepetto w domku tymczasowym u Gosi w Krakowie.

http://upload.miau.pl/1/47817.jpg
Przekochana koteczka, przyjacielska, wesoła. Nie przepada za noszeniem na rękach, ale za glasakniem po brzuszku jak najbardziej. Juz wysterylizowana.

Obrazek Gepetto
miał już domek :( niestety wrócił z adopcji bo był za spokojny :? obecnie z Bereniką w domku tymczasowym u Gosi w Krakowie.


Obrazek Filemon JUŻ W NOWYM DOMKU U GUSIEK :)
http://upload.miau.pl/1/47834.jpg
Jeden z najstarszych kotów w mieszkaniu. Na poczatku chciał pozostać niewidoczny i uciekł do drugiego pokoju gdzie go dopadłam i zaczełam głaskac a on zaczął sie popisywać jaki jest fajny. Uwielbia głaskanie tylko nie jest nachalny, trzeba delikatnie siąść koło niego i zacząć gładzić futerko wtedy odpływa z radości :D :1luvu: . (wstawialabym zdjecia ale cos mi upload strajkuje)


Obrazek Kacper JUŻ W NOWYM DOMKU U WELLINGTON:)
http://upload.miau.pl/1/47835.jpg
Kochany, przymilny, łagodny olbrzymi kotek:). Najchętniej siedziałby na rękach i nic tylko żeby go głaskać, głaskac, głaskać. Sam nadstawia głowę i czuje dopomina się o jeszcze jedno muśniecie po futerku. Cudo :love:

Obrazek Kaczanek JUŻ W NOWYM DOMKU U WELLINGHTON WSPÓLNIE Z KACPERKIEM
http://upload.miau.pl/1/47824.jpg
Ogromny (nie tylko rozmiarowo :wink: ) pieszczoch. Patrzy na człeka tymi wielkimi oczyskami że aż się serce topi jak masło. Bardzo mu brakuje codziennej porcji głasków, a on jest głaskomanem. Żyć bez tego nie umie, chłonął każda porcje jakby magazynował na zapas. Podobnie jak Kacperek i reszta kotów bardzo łagodny i przyjacielski.

Obrazek Kropeczka JUZ WE WŁASNYM DOMKU :)

http://upload.miau.pl/1/47825.jpg
Urocza koteczka, z pewną dozą nieśmiałości. Obserwowała nas z zaciekawieniem ale sama nie podeszła. Podobnie jak Filemon czeka raczej na gest ze strony człowieka, jakby bała sie że swoja nachalnością odstraszy, dlatego czeka cierpliwie aż człek sam ją pogłaska... a wtedy wygina grzbiecik, wdzięcznie nadstawia głowę do miziania.

Obrazek Ofelia
przebywa u mnie...
Ofelia skryła się za tapczanem i stwierdziła że skoro całe to stado prosi sie o głaski to ona zniknie. Jednak ciekawość zwyciężyła (szczególnie na szelest otwieranej paczki z chrupkami) i pokazała jaka jest kochana. Ociera sie o nogi, trąca głową rekę. Zaczyna chorować, jest chuda aż za bardzo i ma przerzedzone futro na bokach :(


Obrazek Samanta

http://upload.miau.pl/1/47828.jpg
Samanta już jest po sterylizacji i wycięciu wszytskich trzech guzków. Na szczęście wyniki badań histopatologicznych nie potwierdziły złośliwości tych guzków :D . Sami przebywa u mnie, ale co najważniejsze czeka na nią domek we Wrocławiu u Pani Krystyny
Najstarsza koteczka i najmniejsza. Mama większości tych krówek. Ma około 10 lat. Jest cudowną, słodką kotką, gdyby mogła przyczepiłaby się do czlwoieka na stałe, dla niej człwoiek to jak narkotyk, tlen niezbędny do życia. W nocy wtula się jak dziecko, obejmuje łapkami i mruczy, mruczy. To najlepszy przykład zadający kłam powszechnemu stwierdzeniu że "stary" kot się nie przywyczai.

Obrazek Simon JUZ W NOWYM DOMKU RAZEM Z WILLIM :)

Obrazek Willi
http://upload.miau.pl/1/47837.jpg JUZ W NOWYM DOMKU WSPÓLNYM Z SIMONEM :)


Pani bardzo o nie dbała, były radością jej życia i całym jej światem, mimo że była nierozsądna i kochała je "nieodpowiedzialną" miłością... jej już nie ma, zostały one...

Narazie koty mieszkają nadal w mieszkaniu zmarłej opiekunki. Niestety sąsiedzi już zaczynaja się burzyć, że śmierdzi, że miauczą, że hałasują... Administracja powiedziała że coś trzeba z tym zrobić :? . Kotami opiekuje się córka zmarłej opiekunki która ze względu na system pracy (12 na 12) czasami może być raz na dwa dni u kotów.

Koty mieszkają w Tychach, może ktos jest stamtąd i mógły od czasu do czasu podjechać nakarmić, wysprzatać kuwetki i pogłaskać...

Najbardziej potrzebne są domki, zarówno stałe jak i tymczasowe
bardzo potrzebna jest również karma jak i kasa na sterylki tych 3 kotek.
Ogólnie koty zdrowiutkie, nie zakatarzone, oczy czyste, fizycznie nic im nie dolega...
tylko te złamane kocie serduszka...


Kotami zajęła się już fundacja "Zwierze nie jest rzeczą" :arrow: http://www.konie.sos.pl/ oni niestety nie moga ich zabrac, nie dysponują pomieszczeniem gdzie mogliby ulokowac te koty. Ich fundacyjne koty chodzą sobie po stajniach a te sierotki nigdy nie wychodziły z domu!!!!

Pieniądze proszę wpłacać na konto fundacji z dopiskiem" Tyskie koty".


Los usmiechnął się już do jednego z nich- Gepetto od wczoraj jest już w nowym domku.
Do kogo teraz uśmiechnie się los?[/color]

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 15:58
przez Lidka
Zmniejsz moze troche zdjecia, zeby sie nie rozjezdzalo.
jesli uda mi sie w poniedzialaek pojsc do pracy (wredne przeziebienie) to popytam ludzi z Tych. Moze akurat.

Co one maja w kuwetach?

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 16:08
przez berni
już zmniejszone :D

mowa była o żwirku więc chyba zwirek, w poniedziałek już będzie 30 kg Benka.

Koty podobno są bardzo zestersowane, nie rozumieją co się stało, gdzie ich opiekunka. Wszystkie są łagodne, niepłochliwe, kochane. Chłopaki od razu pakują się na ręce, koteczki z wiekszym dystansem...

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 17:26
przez Szymkowa
:ok:

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 17:53
przez moś
ojej , biedaki, szkoda ze miaszkam tak daleko, a Willi mnie urzekł tym brzusiem, chociaż kciuki potrzymam :ok:

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 18:05
przez berni
moś pisze:ojej , biedaki, szkoda ze miaszkam tak daleko, a Willi mnie urzekł tym brzusiem, chociaż kciuki potrzymam :ok:


kciuki też sie przydadzą :D a nawet cała ich masa , tego nigdy za wiele :D :D :D

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 18:17
przez Polusia
Zrobilo mi sie smutno, bo sama mam 7 kotów i wyobrażam sobie, jak by sie czuły, gdybym odeszła.
I myślę, że te 7 kotów to już naprawdę duzo, jak na jedna kobietę, więc z bólem serca stwierdzam, że nie mogę wziąść jednego z tych kotków.

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 20:44
przez berni
sa strasznie smutne, cierpią, to musi być okropne starcic kogoś u kogo mieszkało sie 10 lat, kto głaskał, dawał jedzonko, czule mówił :(
nawet nie mogę sobie wyobrazić jak one się czują

do góry sierotki

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 20:53
przez aska125
Biedaczki, trzymam mocno :ok: żeby znalazły się domki. Na pewno im smutno kotuchom :(

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 22:01
przez podswiadomosc
podrzuce i popytam

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 3:15
przez Catrina
tez mysle co by sie stalo z moimi kotami gdyby mnie zabraklo... to straszna tragedia... moze chociaz domki tymczasowe?

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 8:54
przez berni
Catrina pisze:tez mysle co by sie stalo z moimi kotami gdyby mnie zabraklo... to straszna tragedia... moze chociaz domki tymczasowe?


najgorsze że nie wiemy jak długo koty mogą tak zostać, teoretycznie długo ale sąsiedzi skutecznie chcą ten czas skrócić. Administarcja tez nalega że problem "rozwiązać". Mam nadzieje że żadne głupie pomysły im do głowy nie wpadną. Najlepiej jakby koty znikneły stamtad szybko :(

nie marzę nawet on tym że któryś odrazu trafi do stałego domku, ich nadzieją są tymczasowe lokale :(

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 9:55
przez carmella
podnoszę do góry i mocne kciuki trzymam !!

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 10:02
przez jojo
trudna sprawa, sama niedano mialam podobna "po sasiedzku"

biedne kotki, nie dosc ze stracily swoja ukochana opiekunke, to jeszcze niedlugo zostana pewnie rozdzielone i straca dom :(

zeby udalo sie choc parami umiescic w domkach tymczasowych :roll:

widac, jakie sa sliczne i zadbane :)

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 12:03
przez berni
jojo pisze:trudna sprawa, sama niedano mialam podobna "po sasiedzku"

biedne kotki, nie dosc ze stracily swoja ukochana opiekunke, to jeszcze niedlugo zostana pewnie rozdzielone i straca dom :(

zeby udalo sie choc parami umiescic w domkach tymczasowych :roll:


one spędziły razem ostatnie kilka lat, niektóre może nawet 10

jojo pisze: widac, jakie sa sliczne i zadbane :)


boję sie tylko że stres i smutek połaczone z czasem zrobią swoje :( :(
najstarsza koteczka- Ofelia, najmniejsza z całego stadka, ma jakieś guzy na brzuszku... aż boję się mysleć

niestety jestem zmuszona prosić o pomoc, również finansową na zabiegi sterylek tych kotek w szczególności. Dobrze by było wcześniej zrobić badania krwi to są już starsze koty, szczególnie martwi mnie Ofelia :( :(

jak bym chciała wygrac w totolotka :(