Strona 1 z 4

2-3 koty z FIV i zapewne białaczką NADAL BEZ DOMU s. 4

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 20:24
przez jopop
BARDZO proszę moderatorów o choć chwilę na kotach, tu więcej osób ma szansę zajrzeć... a sprawa - jak zaraz przeczytacie - poważna...

Umarła pewna Pani. Nie znałam Jej, wiem tylko, że bardzo dużo poświeciła dla kotów. Osierociła 4 koty. Jeden z nich ma juz dom, 3 pozostałe szukają BARDZO pilnie, z czego jeden nieco mniej pilnie...

Żeby nie komplikować... najlepiej skopiuję po prostu mail, który dostałam w tej sprawie. Zdjęcia utonęły w eterze, jak tylko do mnie dotrą to wkleję...

Mail pochodzi od siostrzenicy (chyba???) Zmarłej.

"Dziękuję, że się Pani odezwała.
Z kotami jest, niestety problem, bo jest dość prawdopodobne, że wszystkie są zarażone białaczką i tzw. HIV-em. Jest ich w tej chwili trzy (czwartego udało się umieścić w bardzo dobrym domu).
Jest bura pręgowana kotka, niemłoda, prawdopodobnie wykastrowana. Z nią na razie nie ma pośpiechu, bo moi rodzice zgodzili się ją zatrzymać (problem polega na tym, że są już starzy i schorowani).
Do pilnego znalezienia domu są dwa czarne, młode, najwyżej kilkuletnie koty (tak je ocenił weterynarz).

Pierwszego nazwałam Barnaba. Jest duży raczej łagodny, płochliwy. Jest z kotów „gadatliwych” – chodzi i pomiaukuje. Ruchliwy, wskakuje na sprzęty, potrafi je zrzucać. Myślę, że po
wykastrowaniu się uspokoi – teraz trochę go roznosi. O ile znam się na kotach (a mieszkam z nimi od dzieciństwa) to jest kot, z którym można się zaprzyjaźnić i złapać dobry kontakt. Moim zdaniem jest w typie „psim”: będzie chodził człowiekiem. Co do dzieci – trudno wyrokować, jak je zniesie, ale byłabym dobrej myśli.
Jest z nim jednak duży problem: nie może pójść nigdzie, gdzie są inne koty, bo jest nosicielem kociego HIV-a. Zrobiono mu też test na białaczkę i wynik był nierozstrzygający. Teraz jest tymczasowo w klinice, gdzie go zaniosłam do wykastrowania. Okazało się, że wykastrować go na razie nie można, bo jest mocno przeziębiony (dostaje antybiotyk). Właśnie
tu zrobiono mu testy i wykryto chorobę. Tak więc umówiłam się, że w klinice będzie do wykastrowania. Najlepiej byłoby, gdyby stamtąd mógł pójść do nowego domu. Powrót, nawet tymczasowy, do moich rodziców jest ostatecznością (ojciec w ogóle źle znosi koty, a trzy – to
już dla niego sytuacja nie do wytrzymania). Chciałam wziąć tymczasowo Barnabę do siebie, ale w tej sytuacji nie mogę, bo mam dwa zdrowe koty.

Drugi kot, to tajemniczy Don Pedro – szpieg z Krainy Deszczowców. Tak go roboczo nazwałam, bo ciągle się ukrywa, a kiedy już wyjdzie, to unika kontaktu. Nie ustaliłam więc nawet jego
płci – możliwe, że jest to nie Don Pedro, tylko Carramba. Umówiłam się w klinice, że za parę dni, kiedy koty nieco się oswoją (głównie dotyczy to Don Pedra) przyjdzie lekarz pobrać im
krew i wtedy będzie wiadomo, czy też są zarażone. Ale trzeba się liczyć z tym, że są. Don Pedro jest bardzo nieśmiały, ale – znowu, o ile znam koty – myślę, że jeśli trafi na właściwą osobę będzie naprawdę wiernym przyjacielem. Chociaż chyba nie pieszczochem – wydaje się, że nie jest przyzwyczajony do dotykania, a dorosłego kota trudno do tego przekonać.
Nadaje się raczej do spokojnego domu, gdzie szanowana będzie jego integralność. Na razie jest trochę zabiedzony, ale kiedy się o niego zadba, na pewno będzie prześliczny. Jest mniejszy od Barnaby i mniej umięśniony. Jeśli jest kocurem, to kastrowanym,

Nie znam ich historii, koty u mojej cioci – po której je odziedziczyłam – zmieniały się bardzo często, głównie dlatego, że szybko umierały. Barnabę widziałam u niej od jakiegoś roku, co do Don Pedra, to jego skłonność do konspiracji sprawiła, że nie wiem, czy był tam
kilka miesięcy, czy może dłużej. Na pewno potrzebuje serca i spokoju.

Pozdrawiam i mam nadzieję
Ewa Siedlecka"


telefon: 0507 095 932

Skoro jeden na FIV, to i reszta może mieć. Nie wiadomo, co z białaczką, jak widzicie powinno być wiadomo wkróce. Tak czy inaczej - szukamy NIEZAKOCONEGO DOMKU dla nich! Najlepiej wszystkich 3, a przynajmniej obu kocurów...


POMÓŻCIE!!! PROSZĘ!!!

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 20:34
przez fruuu
znajdz sie domku....

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 20:45
przez Fredziolina
Zal mi kotów :cry:
Moge podnieść, nic wiecej.... :cry: :oops:

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 21:03
przez covu
UP!!!

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 21:32
przez gagucia
hop

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 23:55
przez jopop
do góry, pilne!

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 0:20
przez gagucia
aaaaa

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 12:11
przez zuza
Biedne koty, trudna sprawa :(

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 13:30
przez gagucia
do gory

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 13:45
przez crisis
biedne kicuisie....... :( zal mi ich ale nie moge pomoc...
mam nadzieje ze jakis domek sie znaljdzie, trzymam kicuiki

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 14:13
przez jopop
Obrazek

Barnaba

Obrazek

Don Pedro

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 16:22
przez nowisia
Witam!
Jakby ktos mial watpliwości to list jest od siostrzenicy Pani Marii, która zmarła. Miała wielkie serce dla kotów i dla ludzi, mialam z nia słaby kontakt, bo ostatnio coraz gorzej sie czuła i unikala jakiegokolwiek kontaktu. Jedynie ciekawy jest fakt, ze do momentu jej smierci nie wiedzialam, ze Pani Maria ma rodzine, siostre, siostrzenice itd. Wiodla zycie jak osoba całkowicie samotna, nawet do tego stopnia ze byl czas kiedy nawet miala sie zgodzic na opiekunke. Dobrze ze siostrzenica chociaz po jej smierci zajela sie kotami i mimo iz poczatkowo nie chciala zrobila testy kotom. Rozpuszcze wici wsrod znanych i nieznanych, moze uda sie znalezc im nowych przyjaznych opiekunow.

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 16:37
przez fruuu
gdzie domek?

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 16:48
przez Oberhexe
Ech... biedne koty :(
Ale z domkiem tak prosto nie będzie pewnie, jak białaczka + HIV, trzeba by bezkotny znaleźć :(

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 20:42
przez Beata
up
wiecej nie moge :(