Strona 1 z 14

CK Tomuś: W DOMU!!! :)))))

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 18:45
przez ryśka
Ostatni z 19 kotów zabranych we wrześniu 2004 r. od niezrównoważonej osoby. Koty były w opłakanym stanie - zaniedbane, zarobaczone.
Mijał czas, większośc z nich, po odrobaczeniu, wykastrowaniu, zaszczepieniu, znajdowała po kolei domy, kilka umarło - wieloletnie zaniedbania zebrały żniwo.

Został Tomuś - ostatni.
Tomuś Czereśniak.

Czereśniak - bo nie ma przednich zębów, a zębów brak, bo pewnie jadł kiedyś czereśnie i zapomniał wypluć pestki. Twarde pestki nie są przyjaciółkami zębów. Ale to o tym Tomuś nie wiedział.

Obrazek

Tomuś jest kotem w średnim wieku. Jest wykastrowany, odrobaczony, zaszczepiony, ma zrobiony test na nosicielstwo białaczki (nie jest nosicielem).

Obrazek

Jest łagodnym, spokojnym kotem. Może być towarzyszem innych kotów - jest zupełnie niekonfliktowy.
Wiele w swoim życiu przeszedł, dotąd nikt go nie kochał. Nie ma w sobie wiary w to, że może być dla kogoś Wyjątkowy. Na nowe sytuacje reaguje lękiem - najchętniej ukryłby się przed światem, rozpłaszczył pod szafą, stał się niewidzialny. Kiedy dociera do niego świadomość, że niewidzialność jest poza jego kocimi możliwościami, zdobywa się na rozpaczliwe syczenie - które, a nuż, odstraszy Obcego.
A jeśli nie odstraszy...
Tomuś zaczyna ufać. Zaczyna myśleć, że czesanie grzebieniem jest przyjemne, zaczyna dostrzegać, że sprawia mu frajdę witanie człowieka z podniesionym ogonem, czekanie na glaśnięcie, na zauważenie.

Obrazek

Zabraliśmy Tomusia do Krakowa, bo pobyt w azylu bardzo mu nie służył - wciąż miał nawracające infekcje górnych dróg oddechowych i miał już dosyć kłucia igłami.
A byl kłuty, bo postanowił kiedyś, że nigdy nie pozwoli sobie bez walki podać tabletek. I dotrzymał słowa. W postanowieniu nie bylo ani słowa o zastrzykach, więc je z pokorą znosił, zastanawiając się, dlaczego je, postanowienie składając, pominął.

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 19:01
przez Lidka
Sliczne sa takie pyzate kitki:))
Oby nie musial dlugo czekac:)

PostNapisane: Pt lut 03, 2006 19:16
przez naya
Rysiu jesteś :aniolek: Jeśli mogę to poproszę o pomizianie Tomusia ode mnie... Bardzo się cieszę, że jest u Was :D

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 21:13
przez Myszka.xww
Tomusi okraglutki, szukaj domu na pierwszej stronie

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 21:21
przez janykiel
Z myzianiem Tomusia to czasem są problemy, bo Tomuś w nowym miejscu bunkruje się jak może... :lol:
Miałem już okazję myziać go dwa razy (nie licząc myzianek pod szafą końcem palców, leżąc na podłodze z ręką wsuniętą jak najdalej). I dziś chciałem mieć okazję pomyziać słodkiego strajchałę jak Pan Bóg przykazał, na kocyku, albo na krzesełku nna przykład...

Tymczasem Tomuś zafundował mi dziś chwilę grozy... Wchodzę sobie do pokoju i zaczynam szukać... Nie ma nigdzie. Pod szafą nie ma. Pod łóżkiem nie ma. Znowu pod szafą nie ma. Pod krzesłami i w kuwecie nie ma. Nie ma pod szafą znowu. W szafie też nie ma (bo i jak?). Sprawdzam na piecu, bo za piecem nie ma. Na piecu leżą piętrowo koszyki-legowiska. W pierwszym nie ma, w drugim nie ma i w trzecim. Poruszałem jeszcze gwałtownie koszykami, jak Tomuś Lękuś jest to się ruszy. Nie ma. I dalej szukam znowu pod szafą, łóżkiem, krzesłem, wszędzie. Nie ma. Martwię się bardzo. I szukam znowu. Na piecu. Zdejmuję stos wszystkich koszyków na raz i niosę na stół. W pierwsyzm nie ma, w drugim nie ma, w trzecim nie ma. W czwartym nie ma. Podnoszę czwarty i widzę bardzo bardzo płaskiego kota na dnie, który patrzy na mnie wielkimi ze zdumienia oczami, jak by chciał zapytać: ale jak??? Głasnąłem raz tylko, bo zaraz dał nogę pod szafę. Nie wiem, jakim cudem zdołał wcisnąć się do koszyka na którym leżały, jeden w drugim, inne cztery. Nie mam pojęcia. Ale wyraźnie potrzebuje jeszcze czasu...
Wyłożyłem koszyki na powrót na piec, wymościłem najwyższy obficie, a na szafę wyłożyłem małe, przytulne legowisko.

Kochany przestraszony Tomuś.

To w najniższym z tych koszyków spał Tomuś. Na zdjęciu nie widać dwóch koszyków mniejszych: jednego w koszyku najwyższym i jednego w przedostatnim. Nie pojmuję jak Tomuś tam wlazł. U mnie ma miszcza... (na foto jest Lusia)
Obrazek
8O 8O 8O 8O

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 21:31
przez Myszka.xww
Tomus 8O 8O 8O

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 21:36
przez kota7
Tomuś jest mój faworyt.
Bardzo mi było przykro, kiedy zamiast Tomusia do domu trafiła inna kotka. Ale tak sobie myślę, że nic się nie dzieje bez przyczyny.

Proszę Tomusia delikatnie wymiziać ode mnie (jeżeli się da). Trzymam kciuki za tomusiowy dom, żeby był najwspanialszy w świecie :D

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 21:43
przez naya
8O Tomusiu....

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 21:47
przez janykiel
Wierzę, że znajdziemy mu dom. Tomuś musiał chyba wypchnąć Kikę, żeby poszła go udawać, bo on chyba nie jest jeszcze pewien, że lubi ludzi. Przekonamy go mam nadzieję... 8)

PostNapisane: Sob lut 04, 2006 22:53
przez iwona72
bravo Tomuś
za te koszyki
kurcze kot
jamnik
no no
hoopa Tomusiu

W.P. Tomasz Czereśniak, rezydent.

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 10:33
przez caty
Szanowny Panie Tomaszu !
Czy byłby Pan tak miły i odpowiedział na parę pytań ?
1. Czy odpowiadałaby Panu wiejska rezydencja ?
2. Czy lubi Pan zażywac spacerów na świeżym powietrzu ?
3. Czy...hm...toleruje Pan kotolubne psy ?
Ja przepraszam, że bez Pańskiej wiedzy rozmawiałam na Pana temat, ale mam nadzieję, że Pan mi wybaczy...
z naleznym poważaniem Katarzyna R., Wieliczka

Re: W.P. Tomasz Czereśniak, rezydent.

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 10:43
przez janykiel
caty pisze:Szanowny Panie Tomaszu !
Czy byłby Pan tak miły i odpowiedział na parę pytań ?
1. Czy odpowiadałaby Panu wiejska rezydencja ?
2. Czy lubi Pan zażywac spacerów na świeżym powietrzu ?
3. Czy...hm...toleruje Pan kotolubne psy ?
Ja przepraszam, że bez Pańskiej wiedzy rozmawiałam na Pana temat, ale mam nadzieję, że Pan mi wybaczy...
z naleznym poważaniem Katarzyna R., Wieliczka


1. Wieś sama w sobie nie jest zła, niemniej znając polskie standardy utrzymania zwierząt na wsi, na ogólne pytanie o wieś odpowiadam ogólnie, że to zależy. I dom na polskiej wsi sprawdzę osobiście i restrykcyjnie. I odmówię przy najmniejszych wątpliwościach.

2. Tomuś pod żadnym pozorem nie zostanie wydany do domu, w którym będzie chociaż cień tolerancji dla wychodzenia kota.

3. Tomuś według naszych obserwacji psów panicznie się boi.

p.Jose Arcadio Buendia, rzecznik p. Tomasza

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 11:11
przez caty
Szanowny Panie,
zgodnie z Pańską wolą rozpoczynam poszukiwania domu zamkniętego, z zabezpieczonymi oknami i bez psów. Pozdrowienia dla p. tomasza
pozostaję z szacunkiem,
Katarzyna R. :)

Re: p.Jose Arcadio Buendia, rzecznik p. Tomasza

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 11:20
przez janykiel
caty pisze:zgodnie z Pańską wolą rozpoczynam poszukiwania


8O 8O 8O
Ja nikomu nic nie zlecałem...
Każdy kto robi coś dla kotów CK robi to z własnej, nieprzymuszonej woli. Ja nie przypominam sobie, żebym coś Tobie polecał, czy wyrażał jakieś oczekiwanie, czy wolę, żebyś coś robiła...
Przepraszam, że tak zdecydowanie piszę, ale nie lubię niejasności i dopisywania mi czegoś, czego nie pisałem.

Re: p.Jose Arcadio Buendia, rzecznik p. Tomasza

PostNapisane: Nie lut 05, 2006 11:28
przez kota7
Jose Arcadio Buendia pisze:
caty pisze:zgodnie z Pańską wolą rozpoczynam poszukiwania


8O 8O 8O
Ja nikomu nic nie zlecałem...
Każdy kto robi coś dla kotów CK robi to z własnej, nieprzymuszonej woli. Ja nie przypominam sobie, żebym coś Tobie polecał, czy wyrażał jakieś oczekiwanie, czy wolę, żebyś coś robiła...
Przepraszam, że tak zdecydowanie piszę, ale nie lubię niejasności i dopisywania mi czegoś, czego nie pisałem.


Jose, ale to raczej żart w konwencji przyjętej przez Caty był.