Fineczka nie czuje sie dzis dobrze, biegunkuje, choc mruczy mruczy mruczy
rozmamusiowala sie juz juz nie jestem malym dzikim kotkiem o nie.
Jerzyk kicha - poza tym gotowy jest do adopcji - jest madry i grzeczny - komu piekne rude?
Myszka ma odrobine lepszy nastroj i zaczela w miare ladnie jesc, wiec jestem spokojniejsza.
Basza nie jest juz kotem zdystansowanym, jest kotem towarzyskim domowym i kuwetowym, Figa zwiedza rury pod sufitem i entuzjastycznie skacze na dol na moj widok, slodko to wyglada gdy takie chucherko rzuca sie biegiem wcale nie po miche
po "pokochaj mnie troche mamusiu"
Dzwoneczek, ktorej musze zrobic ladniejsze zdjecia, jest rownie slodka co piekna. Spiewa i mruczy, slodka dziewczynka
i nawet nie kicha no bo i po co.