Strona 4 z 8

PostNapisane: Pon mar 06, 2006 10:10
przez Monika L
AnetS pisze:Może to dziwne, ale czasem w nocy, kiedy zrobi się już zupełnie cicho, wciąż słyszę delikatne stukanie jej pazurków na panelach... :placz:


to nie dziwne bardzo się przyzwyczaiłaś do niej i czujesz nadal jej obecność, tulę mocno

PostNapisane: Pon mar 06, 2006 10:11
przez Dorota
:(

Tule, tule.

PostNapisane: Pon mar 06, 2006 10:22
przez Catrina
Aneta trzymaj się... nie umiem Cię pocieszyć, to pewnie nie jest możliwe ale pamiętaj że w sercach wielu osób Zosieńka ma swoje miejsce.

PostNapisane: Pon mar 06, 2006 18:53
przez Olusia2112
AnetS pisze:Może to dziwne, ale czasem w nocy, kiedy zrobi się już zupełnie cicho, wciąż słyszę delikatne stukanie jej pazurków na panelach... :placz:

To przykre aż same łzy się lecą :placz: :crying:

PostNapisane: Pon maja 08, 2006 11:30
przez mircea
Przypomne historię Zosi, ponieważ znowu znalazłam wątki dot. rozmnażaczy i pseudohodowli:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... w=41246676
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... a=41080297

Historia Zosi bardziej przemawia do wyobraźni, niż wszelkie mądre wywody.

Zosiu - myślę o Tobie zawsze, jak tylko widzę niebieskiego kota :cry:

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 18:41
przez AnetS
Może jestem stuknięta... ale po kolei:

Z moim osiedlem sąsiadowały do tej pory baraki, w których nocowali bezdomni ludzie oraz bezdomne koty. "Miałam" ich (kotów ;) ) 9 sztuk - 5 kocurów (odjajczone) i od niedawna bandę 4 małch krówek, które pojawiły się nie-wiadomo-skąd.
Miałam miejsce na karmienie i co wieczór komplet pałaszował wspólnie kolację... aż do wczoraj rana...
Teren ogrodzono i rozpoczęły się prace rozbiurkowo-budowlane.
Jeden kocurek leżał martwy w pobliskich krzakach (dzień przed akcją burzenia jeszcze smacznie zajadał z innymi). Załamałam się. Nie miałam do kogo pójść na skargę - robotnicy wiadomo - stukali się w głowę, kiedy zaczęłam wypytywac o koty z baraków. Przykucie się łańcuchem do burzonych bydynków nie wchodziło w grę ;)

Postanwiłam dogadać się z karmicielkami z sąsiedniego osiedla i przenieść tam moje dziczki (mircea - dzięki za duchowe i GGadowe wsparcie). Po dzisiejszej akcji pełen sukces - koty wyłapane, ja pokiereszowana, poorana pazurami, karmicielki zmobilizowane i zaznajomione z nowymi stołówkowiczami.
Ale...
W grupie osiedlowych dziczków od karmicielek zapadła mi w pamięć koteczka... nazywaja ją Kaśka... mimo, ze jest bura, to ma oczy i posturę "mojej" Zosi. Jak mówiły karmicielki, jest dzika i nie podchodzi blisko... mi dała się pogłaskać... MRUCZAŁA mi...
Czyżby "wróciła w innym futerku"?
Mam ją zabrać? Chcę ją zabrać! Nie mogę jej zabrać! :(
Buuuuuu...

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 18:50
przez Ivette
zabierz ją.
Skoro wróciła aż zza TM, to trzeba dac jej szansę, zrób to dla Zosi, przeciez i tak już prawie zdecydowałaś, że ją weźmiesz. A skoro chcesz, to i możesz :D
jejku, jak ja uwielbiam takie historie, no :1luvu:

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 18:51
przez aamms
AnetS pisze:W grupie osiedlowych dziczków od karmicielek zapadła mi w pamięć koteczka... nazywaja ją Kaśka... mimo, ze jest bura, to ma oczy i posturę "mojej" Zosi. Jak mówiły karmicielki, jest dzika i nie podchodzi blisko... mi dała się pogłaskać... MRUCZAŁA mi...
Czyżby "wróciła w innym futerku"?
Mam ją zabrać? Chcę ją zabrać! Nie mogę jej zabrać! :(
Buuuuuu...


Zrób co Ci serce dyktuje.. :D

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 19:19
przez Ljos
Jejku ale sie wzruszylam, mam lezki w oczach. Skoro wrocila do Ciebie z tak daleka, to chyba nie masz wyboru :)

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 19:22
przez izaA
nie wiem co powiedzieć, ale czuję, że decyzja już podjęta, ona ci zaufała...

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 19:33
przez Agn
Przełam się - trzy to ładna ilość kotów [choć moja ulubiona to cztery; rany! kiedy to było? 8O ].

:lol:
Też lubię takie historie.

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 19:56
przez Olusia2112
:( :( :( :( :lol:

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 20:12
przez Zakocona
Poryczałam się. :cry: Weź ją. Ja też wzięłam maleńką Pusię, wbrew rodzinie. Wiedziałam , że to jest MOJA TRUSIA, którą pożegnałam pół roku wcześniej. :wink:

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 20:27
przez dzioby125
:aniolek:

PostNapisane: Czw lis 09, 2006 20:27
przez Blond Tornado
Halo? Tu Urząd Skarbowy 8)
Nie widzimy żadnych przeciwskazań natury prawnej ani żadnej innej.
Aneta- bier tą kicię- Kasia- Zosia, Zosia-Kasia- jak zapadła w serce- nie da rady. Możesz też nazwać ją Szwagierka(ale Sylwię zapytaj o zgodę) :wink: