Jeszcze o Zosi - ku przestrodze... to już rok [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 25, 2006 23:21

Mam nadzieję, że historia Zosi
zmusi niektórych ludzi do zastanowienia się
nad tym co robią


Śpij spokojnie Niebieski Aniołku [']
Tam nic już nie boli.....

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Czw sty 26, 2006 7:43

Aneta - przytulam Cię bardzo mocno ...
Zosieńka zapadła nam wszystkim w serca bardzo głęboko ....
A to co napisałaś powinno być lekturą obowiązkową dla każdego, kto chce mieć kota ...

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Czw sty 26, 2006 9:29

To straszne...

Zosia teraz biega z Moim Armandem...
Napewno są szczesliwi :!:
Obrazek
Obrazek

sylwiah2

 
Posty: 4103
Od: Śro gru 28, 2005 23:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 26, 2006 11:14

Dziękujemy bardzo za te słowa, ten watek bedzie czesto cytowany kiedy ktoś bedzie kupował kota od handlarzy lub upieral sie nad rozmnażaniem, ja sama pewnych rzeczy do niedawna nie rozumiałam :oops: teraz wiem jak bardzo to jest ważne i obiecuje że bede zawsze ludzi nakłaniać do sterylizacji nie rasowych kotek, trzymaj sie Anet Twoja wypowiedz i postawa mnie bardzo wzruszyła , wspaniała dziewczyna z Ciebie , pozdrawiam i tule bardzo mocno


bedziemy zawsze pamiętać o Tobie śliczna Zosieńko

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sty 26, 2006 11:20

POwinno sięten tekst puścić w świat. Czy ja wiem, może podrukować ulotki i zostawiać w lecznicach? Bo my tu wiemy (dzięki forum, bo sama też wcześniej nie miałam o niczym pojęcia), a miliony ludzi tu po prostu nie zaglądają. Do lecznic chodzą częściaj. Może w szkołach akcję przeprowadzić, choćby tylko ulotkową. Nie wiem...
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 26, 2006 11:26

powiem szczerze mase osób która ma ładne kotki "niby rasowe" nie wie jak wielki bład robi romnażajac ją , znam ludzi co maja niby persa oni sie wrecz cieszą że kocaiki sa piękne ,póki co mioty zdrowe ale jak długo a wiadomo jak dalej i naprwade cieżko ich nakłonić do steryliazcji :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sty 26, 2006 12:54

Bardzo Ci współczuję, Zosia była cudowna. Mam nadzieję, że ktoś, któ szuka kota przeczyta Twoje słowa i mocno się nad nimi zastanowi.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 27, 2006 15:13

Mi rowniez Zosia zapadla do sreca a sczegolnie mojemu przyszlemu TZ wprost zakochal sie w niebieskich kotkach. Jest mi przykro ze dopiero taka smutna historia pozwolila mi w pelni zrozumiec jak bardzo pseudohodowcy krzywdza zwierzaki. Zawsze wiedzialm ze to nie na miejscu ale sadzilam ze krzywdza tylko matke teraz wiem ze ci głupi (inaczej nie moge ich nazwac) ludzie krzywdza kotke ktora rodzi jej kocieta oraz przyszlych opiekunow tych kociat. Wydaje mi sie ze trzeba uswiadomic ludzi ktorzy czeto w dobrej wierze kupuja takiego kociaka myslac ze pewnie byl ktorys tam z kolei i nie dostal rodowodu. Ja jescze pol roku temu bylam swiecie przekonana ze tylko 3 pierwsze czterołapy dostaja rodowod :oops: Zosia juz nie cierpi i napewno jest sczesliwa za TM

Pei

 
Posty: 486
Od: Wto wrz 27, 2005 13:55
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lut 20, 2006 14:43

Podrzucę, moze ktoś jeszcze przeczyta.
Biedna Zosia. Zapamiętam ją na długo.
Śpij spokojnie maleńka! :cry:
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 24, 2006 8:31

Przykro mi z powodu Zofi. :placz:
Pseudohodowle będą istnieć dopóty, dopóki będzie popyt na rasowe kotki za niską cenę.

jolcia72

 
Posty: 17
Od: Czw lut 23, 2006 12:06
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 24, 2006 16:03

jolcia72 pisze:Przykro mi z powodu Zofi. :placz:
Pseudohodowle będą istnieć dopóty, dopóki będzie popyt na rasowe kotki za niską cenę.


Jolciu - w tym problem, że te kotki za niską cenę nie są rasowe :?
Tylko ich przyszłym właścicielom tak się wydaje.

I przez takie wydawanie się przychodzą na świat koty, które tak jak Zosia, mają w genach zakodowane cierpienie.
I to jest największy dramat :(
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2006 20:25

Przykro... Zegnaj Zosiu :((

SmallBaby

 
Posty: 14
Od: Pt lut 24, 2006 19:04
Lokalizacja: Polkowice

Post » Nie lut 26, 2006 10:50 Re: Jeszcze o Zosi - ku przestrodze...

AnetS pisze:Minęły dwa tygodnie odkąd Zosia odeszła.
Rozpacz po jej stracie i świadomość jak wielkie było cierpienie i ból, który musiała znosić na codzień, ustąpiła miejsca wnioskom na temat przyczyn jej męczarni. Piszę więc ten wątek ku przestrodze...


Po prawie półrocznej walce o jej życie, po wielu wizytach w gabinetach weterynaryjnych i niekończących się dywagacjach nad postawieniem właściwej diagnozy nie udało nam się wygrać z jej chorobą.
Rak.

Zosia pochodziła z Piły. Tamtejszy weterynarz stwierdził, że koteczka została zgwałcona przez "człowieka".
Dziś to orzeczenie wydaje się wątpliwe...
Po zastanowieniu się i przemyśleniu wyników sekcji staje się to w ogóle bardzo mało prawdopodobne...
Rak nie postępuje szybko - złośliwa odmiana toczy organizm wiele miesięcy, atakując kolejno organy wewnętrzne.
Choroba Zosi zapewne zaczęła się od układu rozrodczego. Możliwe, że układ ten był tak zaatakowany jak jelita, które podczas sekcji zwłok miały ścianki grubości 5mm (normalnie jest to niecały 1mm), a okrężnica była, jak to określiła wetka z AR - "usiana guzami". Zapewne występowało już wtedy krwawienie z odbytu i ktoś biedną koteczkę po prostu wyrzucił na ulicę (po co komu chory, kłopotliwy i brudzący w mieszkaniu kot?!).
Teoria o gwałcie weta z Piły wydaje się tym bardziej abstrakcyjna, że podczas sterylizacji Zosi nie zauważył on choroby, ktora już wówczas atakowała jej układ pokarmowy. To wręcz niemożliwe, żeby tego nie zauważył podczas zabiegu...
Kotka bardzo cierpiała... nieustające biegunki na przemian z niemożliwością wypróżnienia, a w końcowej fazie krwawe wymioty (kałuże krwi).

Ale do czego zmierzam...
Zosia miała dwa lata - w tym wieku nowotwór u kota to rzadkość. Jak wiadomo Zosia była ślicznym, niebieskim kotkiem. Jej pochodzenie można przypisać "pseudohodowli" i rozmnażaniu na zasadzie chowu wspobnego - stąd wada genetyczna - tutaj objawiająca się rakiem.
Jest to chyba najmocniejszy argument, żeby przeciwdziałać rozmnażaczom nastawionym TYLKO I WYŁĄCZNIE na zbijanie kasy, kosztem zdrowia i życia kotów.

Po tym wszystkim, co przeszłyśmy, po cierpieniu, które prawie codziennie widziałam w jej oczkach, apeluję do wszystkich, szczególnie nowych osób, które chcą mieć ładnego kotka za "małe" pieniądze - nie wspierajcie pseudohodowli, nie kupujcie ładnych kotków "okazyjnie". Pomyślcie o mojej Zosi...

Żegnaj Zosiu...

Obrazek



PS. Musiałam to z siebie wyrzucić...


Malo prawdopodobne ale wierze żegnaj zosiu
Kocia fanka
Obrazek

Olusia2112

 
Posty: 109
Od: Czw lut 16, 2006 14:47
Lokalizacja: z Tychów

Post » Pon mar 06, 2006 3:01

Losy Zosi śledziłam od początku do końca we właściwym wątku ze ściśniętym sercem.
Jej odejście za TM przepłakałam.

Dopiero teraz przeczytałam list AnetS.

Dobrze, że stałam się użytkownikiem tego forum. Jedenaście lat temu kupiłam "tanio, ładnego, małego (podobno rasowego-choć w to wątpiłam, ale było mi to obojętne) kotka", bo na rasowego nie było mnie stać, choć wolałabym, żeby było. Nie miałam wówczas żadnej wiedzy ani świadomości na temat szkodliwości pseudohodowli. Ale na wszelki wypadek wykastrowałam go w wieku 11 m-cy, nie mając zamiaru rozmnażania (chyba kierując się jakimś szóstym zmysłem). Były też różne problemy zdrowotne, o których dziś przypuszczam, że nie miałyby miejsca, gdyby kot pochodził z legalnej hodowli.

Od grudnia ub.r. przeczytałam na tym forum wiele wątków dotyczących chorób kotów. Jednak dopiero list AnetS naprawdę mną szarpnął i bardzo głęboko uświadomił mi znaczenie odpowiedzialności i świadomości. Mam nadzieję, że nie tylko mnie.
Jego przesłanie miało trafić do takich jak ja. I trafiło. Dziękuję.

To smutne, ale dopiero cierpienia nas rzeźbią.

Ela_m

 
Posty: 44
Od: Wto gru 27, 2005 18:38

Post » Pon mar 06, 2006 10:02

Może to dziwne, ale czasem w nocy, kiedy zrobi się już zupełnie cicho, wciąż słyszę delikatne stukanie jej pazurków na panelach... :placz:
Obrazek Obrazek & Obrazek moja Zosia za TM
Obrazek GG 1227800Obrazek

AnetS

 
Posty: 826
Od: Śro sie 10, 2005 17:30
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tundra, Wojtek i 181 gości