Strona 1 z 4

zbliżają się mrozy :( zwierzęta potrzebują naszej pomocy!

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 12:31
przez jojo
http://wiadomosci.onet.pl/1231805,11,item.html - jak pomysle o kotach, kotre przez zamykanie okienek piwnicznych nie maja sie gdzie schronic przed zimnem to plakac mi sie chce :cry:

2 lata temu mamie pozamarzalo tak kilka dziczkow...
zarelko dla nich tez zamarza w mgnieniu oka


ech :roll:

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 12:37
przez zorro
Ja tez jestem przerażona znam stadko takich kotów nie maja domków mieszkają na cmentarzu :(

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 12:42
przez jojo
zorro pisze:Ja tez jestem przerażona znam stadko takich kotów nie maja domków mieszkają na cmentarzu :(


moze mozna gdzies tam w ukryciu postawic ocieplane budki?

u mamy w okolicy niestety nie mozna, sasiedzi nie zycza sobie kotow :(

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 12:45
przez tangerine1
czytałam :cry: :cry: :cry:
Nie mam pojecia co zrobic. Obłozyłam kocia budke poduchami z wyrzuconej kanapy i osłoniłam wejscie dodatkową deską, ale na takie mrozy to wszystko za mało. Boje sie, ze koty nie przezyją :crying: :crying:
Wynosze im podgrzane jedzenie i ciepłe mleko z masłem. Te które nie zgłoszą sie na czas sa głodne, bo wszystko piorunem zamarza.
Czym je karmic, zeby jakos przetrwały te najgorsze mrozy.

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 12:49
przez jojo
pozostaje tylko suche :roll:

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 13:02
przez katonka
mam pytanie

Koty podwórkowe mieszkają w naszej piwnicy. Mam jedną wątpliwość: do tej pory miały kaloryfer otwarty w połowie. Czy jak zrobi się naprawdę zimno, odkręcić im na maksa? Czy to będzie zbyt duża różnica temperatur między wnętrzem i zewnętrzem i może im zaszkodzić?

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 13:12
przez Tuka
Ja myślę dodatkowo o mojej mamie-nie stać ją na ogrzewanie, siedzi w zimnym domu. Na urodziny kupujemy jej paliwo do pieca. Ale jak będzie zimniej to nie wiem co będzie :cry:

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 13:13
przez tangerine1
jojo pisze:pozostaje tylko suche :roll:

suchym tez nie bardzo. Tez zamarza a nie da sie go podgrzac, zeby choc troche zagrzało koty.
No i kwestia picia. Nie ma szans na zostawienie kotom wody, bo natychmiast zamarza. Boje sie im dawac suche, bo potem nie maja sie czego napic.

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 13:42
przez zorro
jojo pisze:
zorro pisze:Ja tez jestem przerażona znam stadko takich kotów nie maja domków mieszkają na cmentarzu :(


moze mozna gdzies tam w ukryciu postawic ocieplane budki?

u mamy w okolicy niestety nie mozna, sasiedzi nie zycza sobie kotow :(

Jestem tam bardzo rzadko ale rozmawiałam z karmicielka rok temu postawili budki ale wszystkie zostały zniszczone
Tymi kotami jest ich ok. 30 opiekuje się jedna starsza osoba
Cześć jest oswojona i dzień wchodzi do budki pani która sprzedaje kwiaty ma tam tez kuwetę ale niestety w nocy muszą sobie radzić same
W takie mrozy nie maja szansy na przeżycie gdyż większość z nich to 6 -8 miesięczne kociaki

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 13:49
przez Daga
tangerine1 pisze:
jojo pisze:pozostaje tylko suche :roll:

suchym tez nie bardzo. Tez zamarza a nie da sie go podgrzac, zeby choc troche zagrzało koty.
No i kwestia picia. Nie ma szans na zostawienie kotom wody, bo natychmiast zamarza. Boje sie im dawac suche, bo potem nie maja sie czego napic.

suche właśnie najwolniej zamarza, bo ma mało wody a dużo tłuszczu, ale pozostaje problem wody :roll: . My wynosimy mocno gorącą razem z chrupkami, więc przez jakieś 20 minut jest szansa, że koty mogą sie napić. Jak się którys spóźni jest niestety problem, bo popić nie ma czym :?
Karmienie mokrym wydaje mi się bez sensu, bo zamarza momentalnie :?

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 14:21
przez solaris
Ja daję kociakom suche i wodę zawsze bardzo ciepłą przynoszę 2x dziennie.Jedzenie i wodę trzymam w styropianowych pojemniczkach i przez jakiś czas dla "spóźnialskich"jest woda a suche nie zamarza.Gotuję też ryż z warzywami i mięsem , dodaję witaminy i zawsze łyżkę oleju i staram się przynosić im to jak najcieplejsze.Zawsze czekam aż kociaki zjedzą a resztki jedzenia zabieram do domu bo nie ma sensu zostawiać na mrozie bo i tak wszystko zamarznie.

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 19:56
przez jojo
katon-starszy pisze:mam pytanie

Koty podwórkowe mieszkają w naszej piwnicy. Mam jedną wątpliwość: do tej pory miały kaloryfer otwarty w połowie. Czy jak zrobi się naprawdę zimno, odkręcić im na maksa? Czy to będzie zbyt duża różnica temperatur między wnętrzem i zewnętrzem i może im zaszkodzić?


po tym, co zapowiadaja, ja bym odkrecila na maksa :roll:

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 22:28
przez Bombelek
Mokra karme w puszce (owarte wieczko) podgrzewam w garnku z woda. Mleko lub mleko tez podgrzewam. Roznosze w kilku miejscach a wracajac zabieram pojemniki z zamarnieta karma i ide do domu aby ja podgrzac i jeszcze raz daje (tego samego dnia bo jest jeszcze swieza). Sucha karme zostawiam. Miejsca w ktorych stoja pojemniki sa osloniete lub pod dachem. Na dzialce roznosze jedzenie mokre wymieszane z kasza blyskawiczna (rozrobiona z woda) w termosie i nakladam po trochu a jak zjedza do dokladam kolejna porcyjke. Przez to pobyt na dzialkach wydluza sie do 3-4 godzin ale ja je tylko tam dokarmiam w weekendy bo na codzien jezdza tam inne dobre dusze (moja Mama i inni dzialkowcy)

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 22:33
przez Agni
Sorry jeśli pytanie będzie głupie :oops:
Czy koty nie liżą śniegu kiedy nie mają dostępu do świeżej wody?

PostNapisane: Śro sty 18, 2006 22:46
przez Estraven
Chyba korzystają ze śniegu, chociaż gdy tylko mają wybór, wolą wodę (w piwniczną miskę opróżniają teraz regularnie).

Niemniej - wprawdzie podając chrupki należy zapewnić wodę, to jednak w przypadku ostrych mrozów dobrze sypnąć im tych chrupek i tak - jak widzę konsumują je bez większych problemów niezależnie od tego, czy mają wodę na podorędziu.

Można też skroić im drobno boczek wądzony - oczywiście w miarę możliwości mało słony. Wprawdzie nie jest to najzdrowsze dla nich, niemniej niedożywienie na mrozie jest jeszcze bardziej szkodliwe.