Świeczka dla Milo

Milo - kot z wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36354&start=0
Miał zapchany nos i ropiejące od dawna oko. Był leczony.
Dziś rano zaczął się krztusić, Agnieszka wezwała weta. Nie zdążył dojechać. Milo odszedł.
Odszedł w chwili, gdy znikło zagrozenie schroniskiem. Gdy pewni ludzie wypatrzyli go w moim wątku i pokochali. Gdy czekał kilka dni u Agnieszki, codziennie głaskany i przytulany, na co nigdy dotąd nie pozwalał.
Pani Ewo, Agnieszko - trzymajcie się...
Miał zapchany nos i ropiejące od dawna oko. Był leczony.
Dziś rano zaczął się krztusić, Agnieszka wezwała weta. Nie zdążył dojechać. Milo odszedł.
Odszedł w chwili, gdy znikło zagrozenie schroniskiem. Gdy pewni ludzie wypatrzyli go w moim wątku i pokochali. Gdy czekał kilka dni u Agnieszki, codziennie głaskany i przytulany, na co nigdy dotąd nie pozwalał.
Pani Ewo, Agnieszko - trzymajcie się...