wyszedl z domu i nie wrocil...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 17, 2017 6:58 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Kokolina pisze:ostatnio dalam jej tabletkę o 1 dzien za pozno czy to mozliwe ze poszła w teren przez rujkę moze ten 1 dzien zaważył.jestem zalamana dzisiaj mija 3 dzien.dodam ze czesto miala instynkt macierzyński bo co jakis czas prosila by ja glaskac po brzuszku i spędzać czas przy niej


Bardzo możlwe. :(
Bardzo mozliwe tez, ze po hormonach kocieta beda martwe, :( a jesli nawet nie to kotka sama sobie moze nie poradzic po hormonach z porodem. Zginie ona i kociaki w meczarniach bez opieki weta. :(

SZUKAJ JEJ!!! zamiast tu w necie "płakac" i udawac, ze ja kochasz. Gdybys ja kochała to bys przynajmniej wykastrowała, a nie hormonami kotke nie hodowlana i do tego wychodzaca truła. :(
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Sob cze 17, 2017 7:53 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Ja rozumiem że powinna być wykastrowana ale chcielismy by kiedyś miala kocięta i dlatego weterynarz dał taką opcję. I to nie tak że jej nie szukam już tracę nadzieję bo nie wiem gdzie.

Kokolina

 
Posty: 9
Od: Pt cze 16, 2017 20:28

Post » Sob cze 17, 2017 15:03 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Kokolina pisze:Ja rozumiem że powinna być wykastrowana ale chcielismy by kiedyś miala kocięta i dlatego weterynarz dał taką opcję. I to nie tak że jej nie szukam już tracę nadzieję bo nie wiem gdzie.

Jak szukasz?
Masz co dzień chodzić rano wcześnie i wieczorem. Kiedy jest spokojnie. Chodzi się co dzień!!! Należy obejść wszystkich sąsiadów ,prosić by zwrocili uwagę na kota i czy nie jest gdzieś zamknięta. Obejść trzeba wszystkie dziury i pola i rowy. Wydrukować należy plakaty i obwiesić nimi okolicę. I nie tylko. Poradnie, szkoły, przystanki, sklepy, urzędy, lecznice, fryzjerów, kościoły, knajpy ... Oraz tam gdzie ludzie często jeżdża czyli centra handlowe. Te blisko i te dalej. Ludzie czytają, zwracają uwagę. Jeśli jesteś z małej miejscowości rozwiesza się w najbliższym mieści. W tych samych miejscach jakie podałam. Drukuje się ulotki i wkłada do skrzynek na listy. Rozwieszanie plakatów i wrzucanie do skrzynek powtarza się cyklicznie bo ludzie zrywają, zapominają. Wysyła się maile do lecznic w okolicy dalszej i bliższej z prośbą o wydrukowanie plakatu i wywieszenie ich. W nabliższych zostawia się ulotki do wzięcia. Tak jak winny one leżeć w sklepach najbliższych. Chodzi się po okolicy i wręcza ludziom ulotki. Robi się ogłoszenia w necie. Na stronach ogólnych jak i lokalnych. Nie widziałam ich!? Zakłada się wątek na FB z prośbą o rozesłanie wieści, wydrukowanie załączonych plakatów i wywieszenie w okolicy czytaczy. Tak samo rozsyła się maile po znajomych z załączonym plakatem i błaganiem by rozwiesili w okolicy swojego zamieszkania i zwracali uwagę. Pisze się do schronisk, fundacji, tozów (tych dalszych także-znajdziesz w necie) ...do każdego kto przyjdzie do głowy. Przesyła plakat , prosi o umieszczenie na ich stronie. Samemu umieszcza się na stronie schronu ogłoszenie o zaginięciu kotki. Oraz kontaktuje się bezpośrednio. Sprawdza kwarantanny. samemu podjeżdża. Jak jest straż miejska czy co tam, im też się zgłasza zaginięcie kota. Może zgarniali podobnego żywego czy martwego z okolicy. Co z tego zrobiłaś?
Plakat winien być ze zdjęciem kotki, krótkim opisem, namiarem na osobę kontaktową. Numer telefonu musi być tak zrobiony by każdy mógł swobodnie urwać nie zrywając plakatu. Ulotki są odbiciem plakatu tylko w mniejszej formie. Każdy plakat winien być zawieszony w koszulce by nie zamókł. Numery zaś odsłonięte by nikt nie grzebał się. To trochę pracy wymaga.
I szuka się, szuka, szuka...
Się wymądrzę na poczet przyszłości. Nie wiem ile masz lat. Zakładam ,że nie jesteś dorosłą osobą. Chyba...
Zmieńcie weta. Czy wet powiedział wam, że hormony powodują olbrzymią szkodę w organiźmie kota? Ciąża mogła kotkę zabić, a małe kociaki jeśli się urodzą mogą być już "uszkodzone". Kotka mogła przełamać blokadę hormonalną i zajść w ciążę. A wy np dalej ją karmiliście prochami nie wiedząc,że już nosi malusie kociki. Ciąża może być martwa . Zaś płody mogą zablokować się w kanale rodnym. Czy byliście gotowi na opiekę wetowską w czasie ciąży kotki i podczas jej porodu? Macie weta co przyjedzie na każde wezwanie by kotce ew pomóc? Np zrobić cesarkę? To są koszty.
Wczesna kastracja (przed pierwszą rują) chroni kotkę prawie w 100% przed rakiem listew mlecznych. Powiedział to? Czym później jest wykonana tym większe ryzyko na na raka- to kosztowne zabiegi i mocno kota obciążające. Brak kastracji i podawanie hormonów dają prawie 90% pewności ,że i ropomacicze dopadnie twą kotkę. Jak będzie "zamknięte" to nawet nie będziecie wiedzieć o jej stanie dopóki nie padnie z bólu. A taki mundry wet nawet się nie pozna.
Inną kwestią jest to,że zapłodnienie kotki przez obcego kocura daje wielką "szansę", że przeniesione zostaną groźne dla kota choroby. Jesli była szczepiona to kalici czy inne france teoretycznie są mniej groźne. Była szczepiona , przeszła kalendarz szczepień prawda ? Niektore choroby kota ,przenoszone drogą płciową , są wręcz śmiertelne. Czyli FELV-kocia białaczka. I FIV-czyli koci HIV. Te choroby przejdą na dzieci kocicy i na stracie je zabiją. A nie umrą bez bólu. Kocica też wcześniej czy później na te choroby umrze jeśli stanie się ich posiadaczem. Po odchowaniu dzieci, poddana kastracji, może jej nie przeżyć. Jednym z objawów i skutków tych chorób jest FIP. Często występuje po kastracji chorych na FELV i FIV kotów. Dopada też osłabionego i wyczerpanego kota. By mieć pewność,że kotka urodzi zdrowe kociaki winna być przbadana, zrobione winny być testy na FELV/FIV a koci tata także. Ale wszak nie jesteście hodowlą więc nie da rady o tym pomyśleć. Tatusiem zostanie nie znany przystojniak co lata z jajmi i roznosi nie tylko plemniki. Zanim zdecydowaliście się na podawanie hormonów i posiadanie maluszków winniście poczytać w necie o zagrożeniach płynących z tego powodu. To wiedza szeroko dostępna. Dla każdego. Dziecka także jeśli chce coś się dowiedzieć by swego kota nie skrzywdzić.
Pominę fakt, że akt płciowy to dla kotki tortura nie przyjemność! Też jest w necie opisane.
Jeszcze jedno. Kot wychodzacy posiada często kleszcze, pchły...Czy twoja kocia była skutecznie przed nimi zabezpieczona? Wiesz,że przenoszą one groźną chorobę hemobartolonezę. Zabija wcześniej czy później kota jeśli nie zostanie rozpoznana. A taki wecik nawet o niej nie pomyśli. Dzieci nie mają szans przy hemo. Kotka zresztą po ciąży i porodzie też. Zbyt osłabiony organizm szybko się poddaje.

To by było na tyle.
A kotki szukaj tak jak podpowiadam. I nie poddawaj się. Pamiętaj samo chodzenie i wołanie to za mało. To ciężka praca i pożeracz czasu takie aktywne szukanie. Ale bez tego kocia ma małe szanse. Jaby nie było to wy jesteście odpowiedzialni za jej los.
Ostatnio edytowano Sob cze 17, 2017 15:50 przez ASK@, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob cze 17, 2017 15:26 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Pogladowo wklejam plakat i ulotki zaginionej naszej Bezy. Dom stały ją "zgubił". Ponad 50 km od nas. Została znaleziona dzięki wielkiemu zaangażowaniu ludzi zwołanych w każy sposób możliwy do zrobienia- patrz jak szukać. Ulotki każdy mógł pobrać. Były zmieniane w zależności od okoliczności. Była też wyznaczona nagroda.
OKI pisze:Obrazek
PDF tutaj https://drive.google.com/open?id=0B1agw ... YwMERTeXZn

Obrazek
PDF tutaj https://drive.google.com/open?id=0B1agw ... 1rbXhxWjdZ

Podmieniłam również w wydarzeniu na FB.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob cze 17, 2017 16:33 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Dziękuję wam za podpowiedzi.Jeszcze dzisiaj rozwieszę plakaty.Niestety nie otrzymałam od.weta aż tylu informacji dotyczacych tabletek.zrezygnuje z nich.Mieszkam na małym osiedlu domków jednorodzinnych zdała od ruchliwych ulic CHodziłam po sąsiadach szukałam wołałam.Nie mam pojęcia jak daleko mogła pójść.Zawsze wychodziła tylko na ogród i zawsze była pod kontrolą.Miala kontakt tylko z jednym kocurkiem kastratem to byl jej kumpel do zabaw.Nie zauważyłam by miała objaw rujki ale tylko to mi przyszło do głowy bo dlaczego zniknęła.

Kokolina

 
Posty: 9
Od: Pt cze 16, 2017 20:28

Post » Sob cze 17, 2017 16:45 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Przy tabletkach ruja nie musi być widoczna. Bez tabletek też. Są tzw ciche rujki.
Nie ważne jak daleko poszła ważne jak daleko ty wywiesisz ogłoszenia. Czym więcej ludzi wie tym dla kota lepiej.
Był podobny wątek (setki!) o kocie co tylko przy domu się kręcił i zginął. Też nigdy się nie oddalał. Sąsiad dwie przecznice dalej przeczytał ogłoszenia i skojarzył kota, którego ciało zakopal. Znalazł martwego na swym podwórku.
Z kotem jak z dzieckiem. To my mamy przewidzieć zagrożenia. Nie ma słowa " nigdy ". Przyjazny kot jest łakomy kąskiem dla zobaczencow. Są inne zagrożenia. Mogła się wystarszyć i pognać przed siebie...
Piszesz, że wychodziła pod kontrolą. Chyba nie bardzo tak było. Zresztą jak można upilnować kota? Nawet jak się widzi, że w panice ucieka?
Powodzenia
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob cze 17, 2017 17:49 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Dziękuję obym miała szansę naprawić swój błąd i mocno ja przytulić

Kokolina

 
Posty: 9
Od: Pt cze 16, 2017 20:28

Post » Sob cze 17, 2017 18:01 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Jeśli faktycznie wyszła z powodu rujki to jak długo może tam szukać odpowiedniego kocurka i jeszcze bez jedzenia tyle dni.Byla bystra potrafiła złapać ptaszka ale jednak martwię się

Kokolina

 
Posty: 9
Od: Pt cze 16, 2017 20:28

Post » Sob cze 17, 2017 19:31 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Pod kontrolą mam na myśli że kiedy wychodziła cały czas sprawdzalismy czy tam jest.nie chodzila samopas po okolicy.zawsze była a tym razem to byla kwestia paru minut bawiła się z kocurkiem o którym wspominałam.po chwili jej nie było a kocurek nadal tam czekal.

Kokolina

 
Posty: 9
Od: Pt cze 16, 2017 20:28

Post » Sob cze 17, 2017 19:38 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Dla mnie "pod kontrolą" oznacza siedzenie przy kocie i nie spuszczenie jej z oka nawet na sekundę. Wiedziałabyś co się stało. Gdzie pobiegła. Miałabyś choć cień szansy. Kilka minut nie uwagi to wieczność. Powinna być na smyczce lub płot tak zabezpieczony by nie dało rady dać nogi. A są takie możliwości.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob cze 17, 2017 21:58 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Chciałam wam podziękować za te cenne informacje.Juz szykowalam się do wyjścia by ja nawoływać kiedy nagle weszła do domu (miała uchylone okienko od piwnicy) nawet nie wiecie co się ze mną działo w tej chwili.radosc nieopisana.Jest bardzo wystraszona ale o dziwo sucha i czysta zwłaszcza że dzisiaj padało.zaprewne mieliście rację że ktoś ją zamknął.Tabletki wyrzucilam a jutro jade z nią do innego weterynarza. (Zgodzil sie mimo ze to niedziela;) musze coś zrobić nie chce ponownie jej stracić.teraz lecę ją utulać biedulka niewiadomo co przeżyła.Nie wiem tylko czy już jej nie wypuszczać czy nie zrobię jej tym krzywdy. Na pewno poddam ją sterylizacji oczywiście o ile już nie zaszła ale sądząc po zachowaniu to chyba musiała dużo przejść ale zobaczymy z czasem się okaże.Jeszcze raz dziękuję i trzymam kciuki za inne kociaki

Kokolina

 
Posty: 9
Od: Pt cze 16, 2017 20:28

Post » Sob cze 17, 2017 22:07 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Nie zrobisz jej krzywdy niewypuszczaniem.
Przynajmniej do sterylki i na czas rekonwalescencji.
Koteczka niewysterylizowana, nawet na prowerze będzie się kręcić w poszukiwaniu kociego towarzystwa, a to naraża ją na niebezpieczeństwo.
Koteczkę, jeśli jest zdrowa, możesz szybko wykastrować.
Niezależnie od tego, czy zaszłą w ciążę, czy nie.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob cze 17, 2017 22:43 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

mimbla64 pisze:Koteczkę, jeśli jest zdrowa, możesz szybko wykastrować.
Niezależnie od tego, czy zaszłą w ciążę, czy nie.


poprawię - MUSISZ wykastrować. Nawet, jeśli zaciążyla, a wtedy nawet tym bardziej. I już nie chodzi mi o powiększanie puli niechcianych kociąt, ale glównie o to, że kota była na hormonach. Jeśli przełamała blokadę i jednak w ciążę zaszła - ma niewielki szanse na normalne urodzenie zdrowego potomstwa.
Za sterylkę zapłacisz ok 200 zł. Za ratowanie kotki, jeśli płody obumrą - kilkaset zł. Jeśli dojdzie do cesarki - koszty mogą przekroczyć nawet 1000 zł. Do tego kotki po cesarce często odrzucają kocieta, nie czują się matkami. Kotka nie wie, że jest w ciąży. Jej instynkt macierzyński powstaje podczas porodu, jako skutek wydzielanych wówczas hormonów. Cesarka nie powoduje wydzielania tych hormonów. Więc trzeba samemu zająć się ich odchowaniem. A jest to praca 24/7. I wiem, o czym mówię - odkarmiłam ślepy miot na butelce. W prawdzie te kociaki były już większe, w momencie kiedy do mnie dotarły miały ok tygodnia, niemniej jest to bardzo wyczerpujące. I kosztowne.
Także rozważ też te aspekty, zanim uznasz, ze jednak Twoja kotka powinna zaznać "cudu macierzyństwa", a Twoje sumienie nie pozwoli na sterylkę aborcyjną. Bo Twoje sumienie jest tu najmniej ważne.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15059
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 17, 2017 22:55 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

Jeśli tak uważacie to tak zrobię ona jest ważniejsza nie mogę pozwolić by ja stracić. Jest teraz taka wystraszona że chodzi za mną i nie chce być sama.

Kokolina

 
Posty: 9
Od: Pt cze 16, 2017 20:28

Post » Sob cze 17, 2017 23:15 Re: wyszedl z domu i nie wrocil...

nie spiesz się, odczekaj kilka dni - daj się kotce uspokoić. W tym czasie poszukaj weta, który wie, na czym jego praca polega - a mianowicie na pomaganiu zwierzętom. Zrób kotce podstawowe badania krwi i ciachaj. Na testy w kierunku FeLV i FIV jest za wcześnie.
Jeśli masz taką możliwość - nie wypuszczaj kotki. Po kilku dniach protestów - przyzwyczai się. Zresztą po sterylce i tak będzie musiała siedzieć w domu.
Wet, który podaje kotce hormony, bez poinformowania właściciela o ich długofalowych skutkach ubocznych, jest zwykłym konowałem - naciągaczem. Za sterylkę wszak skasuje tylko raz. Za podawanie hormonów kasuje regularnie, a jeszcze ma w perspektywie duuuużą kasę jak kota zachoruje na ropomacicze, czy nowotwór listwy mlecznej.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15059
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 397 gości