Strona 1 z 13

Pomocy - koci strach. Update ;(

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 15:46
przez AKa
Chodzi o to, że moje dwa koty przeraźliwie boją się... mojego partnera.

Nie znam przyczyny. On nie przepada za kotami i może one to wyczuwają? Ale nie posądzam go o to, żeby coś im kiedys zrobił. Nie wiem - może bezwiednie, może się czegoś przestraszyły... :roll:

Fakt faktem, że moje dwa przytulaśne i przekochane kociaki uciekają gdzie pieprz rośnie jak M przychodzi do mnie. Siedzą po kątach, nie pomaga wołanie, głaskanie - nic. Jak już muszą się przemieścić to ze strachem przy samej podłodze. Serce mi pęka na to patrząc.

Generalnie pilnuję, żeby to M je karmił, bo chcę, żeby zaczął im się pozytywnie kojarzyć. Nic z tego. Koty nie podejdą do miski zanim on nie odejdzie na minimum 5 metrów :( Proszę go, żeby chodził ciszej (ma tendencje do szurania nogami :) ), żeby ich nie straszyć.

Kotkę próbowaliśmy trochę przekupić. M podkarmia ją często surowym kurczakiem, za którym ta przepada. Pomaga na chwilę - do końca wizyty M już się tak nie boi, turla się pod jego plecami, daje mu się pogłaskać. Następnego dnia historia się powtarza. Do tego staopnia, że juz kilka razy kicia zsiusiała się z nerwów pod siebie :cry: :cry: :cry:

Ja nie chcę, żeby tak było. Teraz M ma się do mnie wprowadzić a ja jestem przerażona :cry: Co ja mam zrobić, jak znaleźć przyczynę, jak ich wszystkich zaprzyjaźnić?

Może coś doradzicie...

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 16:00
przez Monika L
trzeba znaleść przycznę takiego zachowania , gdyż dwa koty naraz się boja to naprawdę dziwne, znam osoby ,które nie lubią kotów a moja kotka lgnie do nich , zobaczy że jej nie głaskają i odchodzi ,ale nie ucieka i panicznie nie boji się , natomist bardzo boji sie syna moich znajomych ,który ją "kocha" ale uf taka miłość , myślę ,że coś musiało się wydarzyć nie znam innego powodu, koty sa bardzo pamiętliwe, czeka Cię trudna sytuacja jak razem zamieszkacie, chyba że faktycznie boją sie np.bo nie jest domownikiem i gdy zamieszka przyzwyczają się bardzo Ci tego życze , a jak reagują na inny osoby ,które przychodzą do Ciebie?

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 16:01
przez AKa
No więc na innych reagują normalnie.
Czasem jak przychodzi więcej osób to czmychną gdzieś na chwilkę ale zaraz potem już są przy nogach .

:(

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 16:10
przez Monika L
AKa pisze:No więc na innych reagują normalnie.
Czasem jak przychodzi więcej osób to czmychną gdzieś na chwilkę ale zaraz potem już są przy nogach .

:(


to naprawdę niepokojace, skoro jesteś pewna że nic sie nie wydarzyło co mogło ich odstraszyc to może gwałtowne ruchy , szybko chodzi lub ma donośny głos lub używa kosmetyków o zapachu które koty nie lubią ,ewentualnie pracuje w miejscu gdzie towarzyszy mu specyficzny zapach , trzeba to ustalić , a jeżeli nei ma nic takiego (chociaż sądze że tu jest przyczyna)jedyna moja rada musi koty przekupić , gdy przychodzi niech ma dla nich jakiś smakołyk pod ręką i podczas Twojej obecności oswoajaj ich bierz kociaki na ręce niech ich głaska lub drapie, tak jak najbardziej lubią ,powodzenia pozdrawiam :)

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 16:24
przez fruuu
też myślę że coś sie musiało wydarzyc ale niekoniecznie twój TŻ świadomie coś zrobił. Może np nadpenął na ogon któremuś kociakowi a ten sie wydarł, albo TŻ upuścił coś cięzkiego i głośnego w obecności kotów.
mój TŻ też za kociarią nie przepada ale toleruje i koty jego również tolerują, jednak jak gwałtownie chodzi (tupie) i gestykuluje (taki misiek troche niezgrabny ;) ) Lukrecja profilaktycznie zwiewa. ostatnio była moja babcia, która choc "kobieta ze wsi" kotów nie lubi i odgrażała sie im straszliwie cały czas. nieufna zwykle Lukrecja, która zwiewa na widok obcych wdrapała się na oparcie fotela babci i siedziała rozmruczana jej nad głową a Tymuś robił co mógł żeby się jej na kolana władować choć babcia sie opędzała (ten to nie rozumie delikatnych aluzji).

również uważam ze przekupstwo będzie najlepszą metodą na kociaki, chyba inaczej sie nie da :)

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 16:29
przez Monika L
fruuu pisze:też myślę że coś sie musiało wydarzyc ale niekoniecznie twój TŻ świadomie coś zrobił. Może np nadpenął na ogon któremuś kociakowi a ten sie wydarł, albo TŻ upuścił coś cięzkiego i głośnego w obecności kotów.
mój TŻ też za kociarią nie przepada ale toleruje i koty jego również tolerują, jednak jak gwałtownie chodzi (tupie) i gestykuluje (taki misiek troche niezgrabny ;) ) Lukrecja profilaktycznie zwiewa. ostatnio była moja babcia, która choc "kobieta ze wsi" kotów nie lubi i odgrażała sie im straszliwie cały czas. nieufna zwykle Lukrecja, która zwiewa na widok obcych wdrapała się na oparcie fotela babci i siedziała rozmruczana jej nad głową a Tymuś robił co mógł żeby się jej na kolana władować choć babcia sie opędzała (ten to nie rozumie delikatnych aluzji).

również uważam ze przekupstwo będzie najlepszą metodą na kociaki, chyba inaczej sie nie da :)


rozbawiły mnie te Twoje kociaki :lol: , towarzystkie bardzo :wink:

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 16:48
przez fruuu
Towarzyski to jest Tymuś, Lukrecja to JaśniePani i to ONA sobie wybiera komu łaskawie pozwoli się popodziwiać. Jak ktoś dostąpi zaszczytu podziwiania przechadzającej się to już jest wyróżnienie a głaskanie to w ogóle dla wybrańców losu ;)

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 16:55
przez Monika L
fruuu pisze:Towarzyski to jest Tymuś, Lukrecja to JaśniePani i to ONA sobie wybiera komu łaskawie pozwoli się popodziwiać. Jak ktoś dostąpi zaszczytu podziwiania przechadzającej się to już jest wyróżnienie a głaskanie to w ogóle dla wybrańców losu ;)



ale kocia dama ,ale koty czarne mają swój charakter , u mojej cioci jest taki kocur jak Lukrecja ale wielki , gdy u nich jestem (chociaż nie jestem tam często i nawet jak nie miałam kici ) kładzie mi się na kolanach i leży tak długo dopóki mu pozwole

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 17:28
przez Olinka
Moje koty obsesyjnie nie lubią jednej osoby - mianowicie mojego kuzyna, który pojawia się u nas w mieszkaniu mniej więcej raz w miesiącu. Jest to facet wysoki i dosyć otyły, ma tubalny głos i nie mówi, ale krzyczy, chodzi szurając stopami, rozsiewa wokół siebie jakieś obłędne zapachy wód toaletowych i wiecznie bawi się komórką, wypróbowując różne dzwonki. No i nie lubi kotów. Nie rozumie ich, wszystko robi za głośno i za szybko i za gwałtownie.
Jakby się nie starał tego zmienić - za późno.
Absolutnie nie podejrzewam twojego TŻ o posiadanie tych wszystkich cech, ale wiem z własnego doświadczenia, że jak koty się do kogoś uprzedzą, to może być ciężko.
Chociaż jeśli chodzi o mojego kuzyna - to moje koty mają moje pełne przyzwolenia na nielubienie go.

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 20:22
przez Agn
A ja, trochę przewrotnie (ale w oparciu o własne doświadczenie :evil: ) zapytam: czy jesteś pewna, że to ma byc [b:1c95xdih]TEN [/b:1c95xdih]TŻ?


A poza tym uwazam jak moje poprzedniczki. :wink:

PostNapisane: Śro sty 11, 2006 22:56
przez Siean
Namów TZ na zmianę kosmetyków.
Znam przypadek mężczyzny [TZ mojej koleżanki], za którym przepadają koty i suczki, natomiast psy wszelkiej maści i rozmiaru natychmiast atakują. Chyba tylko zapach może być wytłumaczeniem...

PostNapisane: Czw sty 12, 2006 13:58
przez AKa
Wyciągam - może ktoś cos jeszcze doradzi...

Agn - z cóż to za doświadczenia, że tak wścibsko zapytam?
I co tak naprawdę oznacza skrót TŻ?

PostNapisane: Czw sty 12, 2006 13:59
przez Dorota
Towarzysz Zycia...

PostNapisane: Czw sty 12, 2006 14:04
przez AKa
Dorota pisze:Towarzysz Zycia...


Aha Obrazek

PostNapisane: Czw sty 12, 2006 14:35
przez Edzina
No coz.. Pewnie Cie nie pociesze.. Filip jest u nas od kwietnia zeszlego roku. Panicznie boi sie mojego TZ. Do tego stopnia, ze jak sami zostali na kilka godzin to narobil na lozko, bo bal sie zejsc do kuwety.. O jedzeniu nie ma mowy. Chyba, ze ja jestem obok i go uspokajam a TZ siedzi daleko. Nie wiem co jest przyczyna. Moze ma jakies zle wspomnienia z kims podobnym, bo inni nie wzbudzaja w nim takiej paniki. Pogodzilam sie z tym i tylko mowie, zeby nie zblizal sie do kotow jesli one same tego nie chca. Zeby udawal, ze ich nie widzi.