Strona 2 z 2
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 22:46
przez LimLim
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 22:50
przez GRazyna
Keskese, Twoj argument jest calkiem przekonujacy. Eryyyk, chodz to corko ma :wink: :D
To jeszcze musze poszukac wyjasnienia, dla faktu iz Skorzak wola, zeby go ponosic na rekach i to w pozycji lezacej.... chyba ze na jego planecie tak juz jest :wink:
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 22:54
przez ana
Na serio:
Wieczorem Hydroxyzyna: 1/2 czerwonej tabletki (takiej 10 mg-mowej, lub 1/4 brązowej (25mg-mowej). Przynajmniej sie kitunia wyśpi. W ciągu dnia też tak jakby się wycisza (czasami
). A jak jej przejdzie, to jednak sterylka.....
ps. Patyczkiem!?!?!?
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 22:57
przez GRazyna
Hydroxyxyne rozumiem kotu, a nie cierpiacej obsludze? :wink:
I zadna to roznica czy dostanie 5 mg czy 7,5mg? Przeciez to roznica rzedu 50%!
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 22:59
przez Keskese
Hydroxyzyna jest ok. podaje to Zuli - wet zaleci i działa - chodzi troszkę naćpana ale nadal szczeka chociaż może mniej ...
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 23:11
przez GRazyna
Moja watpliwosc dotyczy jedynie dawki. 5 mg a 7,5 to przeciez spora roznica.
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 23:31
przez Keskese
Zula - suczka ważąca 14 kg dostaje 1-2 łyżki do zupy. Wet powiedział, że można zwiększyc dawkę jak nie bedzie działać jak nalezy. Ile to jest 5 ml
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 23:46
przez ana
Kotuli dawałam zwykle 5mg, ale gdy kiedyś zbrakło czerwonych tabletek dostawała 7,5. Vet powiedział, że OK. To trzeba sprawdzić metodą prób i błędów.
A gdy kiedyś po operacji brzuszka wściekła się i nie pozwoliła sobie zmienić opatrunku, dostała nawet 12,5. I nic to wtedy nie dało. Wkurzona była tak, że ganiałyśmy się do 5 nad ranem! W końcu to ja potrzebowałam hydroxyzyny (25 mg - gwoli ścisłości
)
Napisane:
Czw kwi 04, 2002 23:53
przez Keskese
aha, ja Zuli podaje syropek. Chyba jest słodki, bo pije go chętnie
Napisane:
Pt kwi 05, 2002 7:42
przez Padme
A Mara ma wszystkie objawy, które opisujecie, tylko nie "śpiewa" i nie znaczy. Do mnie się nie odzywa, ale do samców lgnie jak przylepiec. Wczoraj prawie nie jadła, tak ją rozmruczało (a może to były kłaki? Po wieczornej qpce i wytytłaniu w bezopaście zaczęła jeść) i w ogóle wije się jak wąż, a jak już... o qrcze! Ona nie znaczy, ale wyrzuca sobie żwirek z kuwety, tarza się w nim godzinami, a potem ociera o wszystko, co nie ucieka... ciekawe, czy to to samo?
Napisane:
Sob kwi 06, 2002 15:23
przez Estraven
Odświeżenie dla Bomby w sprawie Hydroxyzyny (powyżej).