Strona 1 z 2

Zyziek-plazmocyt.zap.jamy ustnej-zabki usuniete! I co dalej?

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:10
przez Yzalbe
Zyziek ma prawie 8 lat, jako jedyny przezyl z miotu i od malego jest bardzo chorowity. Od okolo roku walczymy z powtarzajacymi sie stanami zapalnymi jamy ustnej. Nie pomagaja antybiotyki, sterydy, usuwanie kamienia... To ciagle wraca. Podczas ostatniego usuwania kamienia (ktorego prawie nie bylo) zauwazylismy u niego z wetem 2 ranki w pyszczku w "wewnetrzych kacikach". Podczas zabiegu dziasla potwornie krwawily -ale zabki siedza mocno i sa zdrowe. Sadze wiec, ze bol spowodowany jest tymi rankami.

Na dzien dzisiejszy, zanim poda sie Zyziowi jedzenie, trzeba je podusic na papke (juz miesa nawet nie moze jesc :( najmniej bolesne sa niestety saszetki). Podczas posilku trzeba ciagle nad nim stac. Czesto jak go zaboli to biedak placze i ucieka -chowa sie np do kanapy. Trzeba mu podstawiac talezyk pod nos. Jak naprawde mocno zaboli, wtedy wcale nie chce jesc :( Ewentualnie moze zlizac z palca :(

Strasznie schudl, jest wymizerniony, a mi serce peka -nie moge juz na to patrzec. Ilekroc go zaboli, to ja prawie placze. Juz nie wiem co z tym zrobic :(

Czy ktos sie spotkal z czyms takim? :(

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:21
przez Anka
Jak Szarotka miała tragiczne owrzodzenia podczas wirusówki, pomógł jej balsam Szostakowskiego, wet tłumaczył, że zobił się z niego taki jakby opatrunek. ale to było inne schorzenie.

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:25
przez Yzalbe
Ja tez czesto mam problemy z jama ustna, robia mi sie ranki, obtarcia, afty... Wtedy stosuje dentosept i zawsze pomaga.. juz myslalam o tym, aby Zyziowi plukac tym pyszczek, ale to okropnie szczypie -jest na bazie alkoholu :( Pedzlowalam mu mordke gencjana (wodny roztwor..) doszlo do tego, ze na moj widok uciekal... Zastanawiam sie jeszcze nad szalwia...

Sama juz nie wiem jak mu ulzyc ; (

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:26
przez Miga
A kotek na pewno ma zdrowe nerki? Nadżerki to jeden z objawów niewydolności nerek. Sprawdzałaś krew i mocz kotka?

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:28
przez Anka
Ten balsam jest chyba dla kotów w miarę ok, Szarotka bez obrzydzenia oblizywała go. I napewno nie szczypie, to jest tłuste.
Ale może faktycznie warto sprawdzić nerki.

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:30
przez Yzalbe
Jeszcze nie :(
Jutro postaram sie "zlapac" siuski, chociaz bedzie to nielada wyczyn (Zyź woli siusiac na dworzu) i pojade z nim na pobranie krwi..
Czy bedzie musial byc na czczo?

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:32
przez Miga
Tak, kotek powinien być na czczo. Powodzenia :)

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:48
przez Anka
jeśli chodzi o nerki, to najistotniejsze informacje uzyskuje się z badania krwi. Więc nawet jeśli nie uda Ci się złapać siooo, to jedź na badanie krwi.

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 16:58
przez aamms
Moja Mrówka ma kłopoty podobne do tych, o których piszesz.. mniej więcej co miesiąc dostaje zastrzyk sterydowy, który jej pomaga na jakiś czas..
Nerki i wątrobę ma w porządku, a schorzenie zostało zdiagnozowane jako plazmocytarne zapalenie jamy ustnej.. Pojawiają się nadżerki, koszmarny zapach z pysia i kicia nie może jeść.. Na początku suchego, a potem nawet miękkiego.. Teraz, jak pojawiają się pierwsze objawy wstrętu do jedzonka, zabieram ją do weta na kolejny zastrzyk sterydowy.. Na trochę pomaga.. Nie wiem co będzie dalej.. Wet mówił, że warto się zastanowić nad usunięciem wszystkich zębów.. :evil:
Na razie jest lepiej.. Już kilka ładnych tygodni.. Ale codziennie patrzę na Mrówkę z lękiem, że znowu będzie nawrót..

Mrówka, to krówka z górnego paska mojego podpisu.. Jeszcze młoda kicia.. Nie ma trzech lat..

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 18:05
przez Yzalbe
aamms pisze:Moja Mrówka ma kłopoty podobne do tych, o których piszesz.. mniej więcej co miesiąc dostaje zastrzyk sterydowy, który jej pomaga na jakiś czas..
Nerki i wątrobę ma w porządku, a schorzenie zostało zdiagnozowane jako plazmocytarne zapalenie jamy ustnej.. Pojawiają się nadżerki, koszmarny zapach z pysia i kicia nie może jeść.. Na początku suchego, a potem nawet miękkiego.. Teraz, jak pojawiają się pierwsze objawy wstrętu do jedzonka, zabieram ją do weta na kolejny zastrzyk sterydowy.. Na trochę pomaga.. Nie wiem co będzie dalej.. Wet mówił, że warto się zastanowić nad usunięciem wszystkich zębów.. :evil:
Na razie jest lepiej.. Już kilka ładnych tygodni.. Ale codziennie patrzę na Mrówkę z lękiem, że znowu będzie nawrót..

Mrówka, to krówka z górnego paska mojego podpisu.. Jeszcze młoda kicia.. Nie ma trzech lat..


U Zyzia tez to sie tak zaczynalo -najpierw nie mogl jesc suchego, wiec dodawalam wody, aby napecznialo... Pozniej tylko miesko... Teraz papki ledwo-ledwo. I sterydy tez pomagaly, ale na krotko. I ten okropny zapach z mordki :( I jesli to pomoze, to jestem zdecydowana na usuniecie zabkow. Wprawdzie bedzie jadl tylko papki, tak jak teraz, ale juz nie bedzie bolalo :(

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 18:19
przez Agn
Zeby nie musiał sie tak meczyc przy jedzeniu to spróbuj podać mu RC Convalescens, mniejsza dawka jedzenia a więcej wartości odzywczych.

Tak mi się nasunęło....

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 18:23
przez Zakocona
Dobry jest też serek ostrowia lub bieluch. Może to zlizywać i nie musi gryźć. Radzę też żółtko troszkę rozbełtane. Jak sam nie zje to bieluch ze spodu pojemniczka (ten rzadszy) lub żółtko można podać w strzykawce. przynajmniej 20 ml. Musisz go karmić, bo osłabnie. :?

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 18:30
przez Yzalbe
Zakocona pisze:Dobry jest też serek ostrowia lub bieluch. Może to zlizywać i nie musi gryźć. Radzę też żółtko troszkę rozbełtane. Jak sam nie zje to bieluch ze spodu pojemniczka (ten rzadszy) lub żółtko można podać w strzykawce. przynajmniej 20 ml. Musisz go karmić, bo osłabnie. :?

On juz nawet z zoltkiem ma problemy :( Je 2-4 posilki dziennie -zalezy od jego "kondycji". Staram sie podawac jedzenie malo, a czesto. Samo przygotowanie takiego posilku zajmuje z 10 minut -trzeba dokladnie rozduszac widelcem jedzenie, uwazac, aby nie pozostawaly grudki. W przypadku miesa musze mielic je 3 razy...
Chodzi o to, ze boli go wtedy, kiedy jedzenie dotyka do ran. Czasami sie do nich przykleja i jest krzyk na caly dom :(

PostNapisane: Wto gru 27, 2005 10:29
przez Yzalbe
Krew pobrana, wet pogryziony (mowilam, ze chce tylko zbadac krew, a ten sie uparl, ze bedzie do pyska zagladac :roll: Nie ma to jak gdanska lecznica na Kaprow). Mam odebrac wyniki ok 13 i znowu przyjechac z kotem -.- Wet proponuje leczenie sterydami, ale ja wolalabym usunac zabki niz truc caly organizm.

PostNapisane: Wto gru 27, 2005 10:35
przez Zakocona
Biedny kotuch! :cry: