Strona 1 z 1

Czy mocz na posiew musi być z rana ?

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 12:42
przez zorro
Mam pytanie czy mocz oddawany na posiew musi być z rana

:?: :?:

Re: Czy mocz na posiew musi być z rana ?

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 12:44
przez Beliowen
zorro pisze:Mam pytanie czy mocz oddawany na posiew musi być z rana

:?: :?:

Nie, ale powinien byc pobrany bezposrednio z pecherza - poprzez naklucie przez weta.
A jesli chcesz pobrac w domu, to tylko w pojemnik transportowy na posiew, nie w zwykly do badania ogolnego.
I plytke z pojemnika musisz podstawic bezposrednio pod strumien moczu, a nie zanurzyc w juz pobranym.

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 12:45
przez lorraine
Koci?
Nie, nie musi :lol:
Musi byc oddany wtedy jak Ci sie uda go zlapac :mrgreen:

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 12:54
przez kropka75
lorraine pisze:Koci?
Nie, nie musi :lol:
Musi byc oddany wtedy jak Ci sie uda go zlapac :mrgreen:


I to są święte słowa. :lol: Niestety. :twisted:

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 13:43
przez Salamandra
Nie musi byc z rana.

Ale musi być: złapany do jałowego pojemnika, zawieziony do labu najpóźniej 1,5 godz po złapaniu, przed położeniem na podłoże - zwirowany.

Taką mam wiedzę dzieki wetom z lubelskiego Azorka.

Różni sie to, co napisałam od informacji, jakie podała Beliowen. Nie będę polemizowac, bo sie na tym nie znam.
Ale mnie weci z Azorka kazali wieźć mocz wysikany (a nie pobrany przez nakłucie) i do labu weterynaryjnego, bo tylko w takim labie mocz przed położeniem na podłożu wirują. A ma to kolosalne znaczenie przy badaniu moczu zwierząt. U ludzkim labie moczu sie nie wiruje.

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 13:48
przez Beliowen
Salamandra pisze:Ale mnie weci z Azorka kazali wieźć mocz wysikany (a nie pobrany przez nakłucie) i do labu weterynaryjnego, bo tylko w takim labie mocz przed położeniem na podłożu wirują. A ma to kolosalne znaczenie przy badaniu moczu zwierząt. U ludzkim labie moczu sie nie wiruje.

Dlatego, ze inaczej sie go pobiera - poprzez podstawienie pod strumien moczu specjalnej transportowej plytki z podlozem.
Dlatego napisalam, ze jesli plytka, to nie zanurzona w moczu pobranym, ale podstawiona bezposrednio pod strumien moczu.
A jesli nie plytka, tylko jalowy pojemnik, to - dokladnie tak, jak napisalas.

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 14:23
przez Salamandra
To ja jeszcze podrążę... 8)

Jesli podstawie płytkę pod siurającego kota (zakładam, ze wczesniej ją kupie w labie wet, do którego potem ją zaniosę, bo podłoza dostepne dla ludzi w aptece odpadają), to tego moczu potem nie wydobędę, aby go zwirowac.
Czyli dalej mi sie nie zgadza. :wink:

Sorry za upierdliwość, ale wiesz Beliowen, bo mi w watku Dyzia bardzo pomagałas :D , ze ja temat posiewu wałkowałam wiele razy (rózne formy pobrania, różne podłoża, różne ludzkie laby) i dopiero - idąc za radą dr Anety z Azorka - zaniosłam mocz Dyzia do labu wet, gdzie mocz wirują (o co upierdliwie zapytałam kilka razy 8) ). Wyszła bakteria. Z antybiogramu dobrano lek. Juz po kilku dniach stosowania zachowanie kota diametralnie sie zmieniło na lepsze.
Ja - ze sie tak wyraże - przekonałam sie na własnym kocie 8) , ze taki sposób badania moczu (z jałowego pojemnika, zwirowany) jest prawidowy. Bo to badanie pozwoliło postawic trafną diagnozę o stanie zdrowia Dyzia.
Dodam, ze identycznie zbadany mocz (kontrolnie po antybiotykoterapii) nie wykazał juz bakterii. Czyli borykamy sie teraz jedynie z przywróceniem pęcherzowi elestycznosci (oczywiscie na tyle, na ile jest to mozliwe, bo taki pecherz nie jest do wyleczenia całkowicie ).

Gdy miałam oddac swój mocz do badania na posiew (sorry za zmiane tematu na niekoci 8) ), kupowałam podłoze w aptece i srodkowy strumien musiał byc siknięty bezposrednio do pojemniczka z podłożem.
Czyli zastosowałam wlasnie taką metodę, o jakiej pisałas (jesli cie dobrze zrocumiałam). Ale taka metoda jest prawidłowa w odniesieniu do ludzi, bo ludzkiego moczu sie nie wiruje (specjalnie zapytałam sąsiadki - laborantki).

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 17:44
przez zorro
Dziękuje za szybka odpowiedz w sprawie posiewu
Cos mi się ubzdurało ze mocz na posiew musi być ranny tak samo jak na badanie ogólne
Niestety dzisiaj nie zdążyłam zawieść moczu na posiew laboratorium było czynne tylko do 14
Ja zawsze pobierałam mocz do pojemnika jałowego kupionego w aptece a do laboratorium dowożę do godziny od pobrania
Mam pytanie czy robie dobrze czy tez musi być podłodze transportowe?
Mocz jest mojej Rudej(pieska) u mnie odpukać koty zdrowe
Cała noc chodziła ziajała i domagała się wyjścia na dwór
Mam już jedną nerkową wiec dziś się trochę wystraszyłam jak druga zaczęła często sikać
Zrobiłam tylko badanie ogólne ale sadzę ze nie jest specjalnie wiarygodne ponieważ mocz był dzienny i 1.5 godziny wcześniej Ruda sikała
Zdziwiło mnie jedno ciężar 1000 i liczne komórki drożdży
Rano powtórzę badanie ogólne i zaniosę mocz na kliniki wet. na posiew
Jeszcze raz bardzo dziękuje za pomoc :!: :!: :!: :D

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 17:50
przez lorraine
zorro pisze:Cos mi się ubzdurało ze mocz na posiew musi być ranny tak samo jak na badanie ogólne


A to chyba tez u ludzi, nie?
Bo moje koty zlosliwie sikaja kiedy chca, a nie rano, jak ja bym musiala wozic mocz do badania :lol:

PostNapisane: Śro lis 30, 2005 18:00
przez zorro
lorraine pisze:
zorro pisze:Cos mi się ubzdurało ze mocz na posiew musi być ranny tak samo jak na badanie ogólne


A to chyba tez u ludzi, nie?
Bo moje koty zlosliwie sikaja kiedy chca, a nie rano, jak ja bym musiala wozic mocz do badania :lol:

Pamiętam ze kiedyś wet mi powiedział ze najlepszy jest z rana

PostNapisane: Czw gru 01, 2005 9:15
przez Salamandra
Na badanie podstawowe - i u ludzi i u zwierząt mocz ma byc pierwszy po nocy.
Niesie sie srodkowy strumień ludzkiego moczu.
U zwierzaka - cały, bo "srodkowego" byłoby za mało. :wink:

Na posiew - nie ma to znaczenia.

PostNapisane: Czw gru 01, 2005 10:54
przez Kiara
Salamandra pisze:Ale mnie weci z Azorka kazali wieźć mocz wysikany (a nie pobrany przez nakłucie)
U nas wet stwierdzil, ze robienie posiewu z wysikanego moczu u kota nie ma wiekszego sensu, poniewaz moga byc przeklamane wyniki. :roll:

PostNapisane: Czw gru 01, 2005 12:17
przez Salamandra
Napisze, co ja wiem (info z Azorka i lecznicy, do której nosiłam mocz do badania na posiew).

Mocz nie musi byc pobrany przez nakłucie, poniewaz ocenia sie ilośc bakterii, która sie pokaze w moczu przykładając "normy". Nie umiem sie fachowo wyrazic :wink: , ale zapamietałam to tak: jesli wyjdą bakterie w moczu podczas badania podstawowego, to nie znaczy, ze wyjdą w posiewie, bo jesli wyjdzie ich liczba X a nie liczba Y (jak podaje dolna granica normy), to mówimy, ze wynik jest jałowy.
Bo zeby mówic o bakterii w posiewie musi sie ich pokazac co najmniej liczba okreslona dolną granicą normy.

Przypominam sobie, ze dr Aneta mówiła mi jeszcze o zwirowaniu moczu w ten sposób: jest niezbędne, bo gdyby mocz nie był zwirowany, na wynik posiewu trzeba by czekac nawet tydzien, bo bakterie w moczu zwierzecym nie pokazuja sie tak łatwo jak w moczu ludzkim. Czyli wirowanie (całkiem niefachowe określenie teraz padnie 8) ) jakby zageszcza osad i przez to powoduje, ze jesli w osadzie są bakterie, to szybko (w ciągu doby, dwóch) pokazują sie na podłożu.
Czas ma tu kolosalne znaczenie, jesli od wyniku zalezy leczenie cierpiącego zwierzaczka.

Pewnie cos pomieszałam, wiec niech mnie ktos poprawi. :)

Kiaro, ja musze badań mocz Dyzia na posiew bardzo czesto. Musiałam to robic nawet co 2 tyg. Niewyobrazalne jest, zeby za kazdym razem go "jaskować" (okreslenie mojego weta na podanie "głupiego jasia" :lol: ).
Inna sprawa, ze jak pobrano raz Dyziowi mocz w taki własnie sposób przez nakłucie pęcherza, posiew wyszedł jałowy.
Dlaczego?
Bo nie był badany w labie wet, tylko ludzkim. Czyli nie by zwirowany i był położony na niewłasciwym podłozu (ludzkim, nie wet).