no niestety, kiciusię wzięłam niedawno do siebie, zeby ją uchronić przed oddaniem do schroniska i z myślą, że uda mi się znaleźć dla niej nowy, dobry dom. przywiązałąm się do niej w tym czasie jak mieszka ze mną ale jednak byłabym chyba egoistką nie znającą litości dla zwierzątka zatrzymując ją u siebie. Wiem, ze koty to samotniki, mogą przebywać same w domu itp itd. Sęk w tym, ze mnie prawie nigdy nie ma w domu, a teraz jeszcze jestem na progu podjęcia nowej pracy, która niestety będzie się wiązała z wyjazdami. Poza tym, hmm, aż mi głupio o tym mówić, ale odkąd Toffi pojawiła się w moim domu zaczęłam mieć problemy ze strunami głosowymi - a jest to dla mnie ważne, ponieważ śpiewam. Po wizycie u lekarza foniatry okazało się, że jest to swoista reakcja na kota
Dlatego doszłam do wniosku, ze i dla niej i dla mnie niestety też będzie lepiej jak się rozstaniemy