Strona 1 z 18

Bożonarodzeniowy CUD czyli Mija już w wymarzonym domu :-)

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 16:54
przez Lena
Sluchajcie mam problem.

Jest kotka, 1,5 roczna, kastratka (miesiac temu wiec rana juz zagojona). Odwiezli ja do schroniska. Namierzylam wlascicieli i dlugo dzis z nimi gadalam, pan mi wszystko opowiedzial. Od jakiegos czasu kotu odbilo. Zaczela rzucac sie na domownikow. Szwagierce pana wgryzla sie w udo bardoz gleboko tak ze skonczylo sie na antybiotykach dla szwagierki. Kotu z ich opisu odbilo. W schronisku ma na kartce napisane "Agresywna" przez co NIKT jej nie wezmie a kotka jest piekna. Dawala mi sie glaskac choc troche warczala i syczala ale nie chciala mi nic zrobic, uszu nie kladla po sobie, raczej wygladalo to tak jakby klela sobie pod nosem ze musi tam siedziec a jednoczesnie lizala mnie po palcach i ocierala sie pyszczkiem.

Ocieranie sie jest tez czyms co pan zauwazyl ze zaczela robic odkad jej "odbilo". Ponoc chodzila nastroszona, rzucala sie na ludzi, i wciaz ocierala o wszystklo (znaczenie terenu?). Zaczela robic kupe i siku poza kuweta. Sytuacja trwala kilka dni, ludzie probowali jakos rozwiazac to bo widac ze im zalezy, oddali ja do klatki ale daja ogloszenia i szukaja jej domu. Wziac do siebie nie moga - zona niedlugo rodzi i ja im sie nie dziwie wcale. Kotka zachowuje sie ponoc jakby byla zaszczuta, jakby ktos ja krzywdzil a oni mowia ze nic sie nie zmienilo nagle, nic jej nie zrobili. Przezyla przeprowadzke ale to bylo pol roku temu i wszystko bylo ok.

Wzywali weterynarza ktory podawal jej leki uspokajajace. Troche to pomagalo, duzo spala ale mowili ze widzieli ze jak zaczynala trzezwiec - znow miala takie oczy "zle" wiec te leki nic nie pomagaly.

Kotka byla kastrowana ale ma zostawiona macice.

Ja podejrzewam ze mogla na cos zachorowac, tylko powiedzcie na co? Jakie badania mam probowac zrobic? Nie wiem czy mi sie uda bo kasy na to sama nie mam (ale mam nadzieje ze ci ludzie cos dorzuca bo wyraznie zalezy im na kocie). Dokladnie jakie badanie krwi mam zrobic? Badac siku? Kupe? Przeswietlenia?

Bardzo prosze doradzcie ale nie piszcie mi ze najlepiej wszystko zrobic bo to i ja wiem a nie mam na to kasy. Moze udaloby nam sie zabrac ja ze schroniska do moejgo weta na pobranie krwi i potem znow do schroniska odwiezc, moze by to cos dalo te wyniki, co?

Tak bardzo sie o nia martwie ze ona z taka etykietka zgnije w tym schronisku. Moja Xena tez miewa odpaly ale w tego co oni opowiadali to nie byly taki eodpaly zabawowe tylko wybitny atak, cos czego wczesniej nie znali. Kotka zawsze byla charakterna, zawsze miala ciagoty do wychodzenia mimo ze od malenkosci (6-8 tyg) wychowana w domu a moze nawet w domu urodzona.

Prosze, poradzcie cos.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 17:08
przez zuza
No ja bym zaczela od podstawowych. Porzadne ogledziny, macanie, badania krwi - morfologia, biochemia. Jesli sie uda wycisnac sioo - to badanie sioo.

W zaleznoscu od tego czy sie cos znajdzie czy nie - to inne.
RTG? USG?
Koty pewnie moga miec np guza w mozgu jak ludzie... pytanie tylko jak go wykryc gdyby to moglo byc to? I czy to moze byc to?
Oczywiscie moze tez byc ropomacicze, guz na macicy :roll:
Wszystko, co sprawia kotu bol moze byc...

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 17:11
przez progect
W pierwszym momencie pomyślałam o jakiejś chorobie. Ale ja się zupełnie na tym nie znam, nigdy nie miałam chorego kota. Może po sterylce coś jest nie w porządku i ją boli brzunio?
Ale z drugiej strony jak ona była charakterna, a teraz zmieniły się warunki : przeprowadzka, sterylka, leczenie, pani w ciąży też może zmieniła nastawienie do kota, nawet podświadomie, to może to jest tylko problem psychiczny? /Kocia obraziła się za samo obcięcie pazurków na całe trzy dni z syczeniem i straszeniem, a także gryzieniem 8O /.
Myślę, ze domu jej trzeba szukać, całkiem niewykluczone, że wychodzącego. Wiem, wiem, że niebezpieczeństwa......... ale taka kotka chyba byłaby szczęśliwsza jako wychodząca, tak mi się wydaje.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 17:12
przez Lena
tez mi sie wydaje ze wychodzacego ale kurde, jej nikt nie wezmie jak ma napisane na klatce agresywna,

dlatego chcialam jakos ja sprawdzic zanim sie tak ja oceni na stale

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 17:18
przez Irma
Tak mi do głowy przyszło :oops:
Moja Balbinka też była charakterna (ale to nie ma nic do rzeczy), pogryzła mi raz bardzo dotkliwie nogę gdy smażyłam cos w kuchni i prysnął na nią tłuszcz - musiało ją zaboleć.
Myślę, że tą kotkę może coś bardzo boleć i dlatego gryzie.
Dlatego trzeba jak najszybciej zrobić jej badania.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 17:22
przez Damork
A ile to juz trwa?
Sporo chorob moze dawac takie objawy - chocby FeLV i FIV - choc jesli to trwa np. juz 2 miesiace a kotka nie ma zadnych objawow chorobowych poza tym - to raczej nie tutaj nalezy szukac.
Takze uraz glowy czy guz mozgu - jak najbardziej u kota moze powodowac ataki takiej niczym nie sprowokowanej agresji.
Kotka nie ma zadnych objawow neurologicznych?

Na pewno trzeba by jej zrobic dokladne badania krwi i dokladnie obejrzec - czy nic ja nie boli (cierpienie moze powodowac wyladowania w postaci agresji), czy nie ma zaburzonych pewnych odruchow.
Jak kotka wybudzala sie po kastracji - jesli ataki zaczely sie pozniej - to tez wazne.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 17:49
przez Lena
Damork pisze:A ile to juz trwa?
Sporo chorob moze dawac takie objawy - chocby FeLV i FIV - choc jesli to trwa np. juz 2 miesiace a kotka nie ma zadnych objawow chorobowych poza tym - to raczej nie tutaj nalezy szukac.
Takze uraz glowy czy guz mozgu - jak najbardziej u kota moze powodowac ataki takiej niczym nie sprowokowanej agresji.
Kotka nie ma zadnych objawow neurologicznych?

Na pewno trzeba by jej zrobic dokladne badania krwi i dokladnie obejrzec - czy nic ja nie boli (cierpienie moze powodowac wyladowania w postaci agresji), czy nie ma zaburzonych pewnych odruchow.
Jak kotka wybudzala sie po kastracji - jesli ataki zaczely sie pozniej - to tez wazne.


Dokladnie nie wiem ile to trwa, bo nie dopytalam, ale wnioskuje ze ok 2 tyg. Bo gosc tlumaczyl mi sie ze to nie bylo tak, ze kot zaatakowal i nastepnego dnia odwiezli tylko ze kilka dni probowali izolowac, nie dotykac, potem tego lekarza wzywali do domu zeby na uspokojenie cos dal.

Kotka jest z kompletem szczepien (dopytam zaraz mailowo czy podwojnie szczepiona i jaka szczepionka)

Co to znaczy "czy nie ma objawow neutrologicznych". Co to sa takie objawy?

Dlacego pytasz jak wybudzala sie po kastracji (bo ataki zaczely sie po niej, juz po zagojeniu, niedawno, kastrowana byla z miesiac temu)? Dlaczego to wazne?

Wszystkie informacje moge uzyskac od tych ludzi tylko mowcie mi o co pytac. Juz planuje jak by tu zabrac ja na pelne badania do porzadnej kliniki z wlasnym laboratorium wiec chce jak najlepiej sie do tego przygotowac.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 18:24
przez Blue
To powyzej pisalam ja tylko zapomnialam sie przelogowac jak widze :)

A wiec to taka swieza sprawa?
No to wszystko z tego co pisalam jest mozliwe..
Objawy neurologiczne - pytalam o nie bo moga isc w parze z atakami agresji przy jakichs uszkodzeniach mozgu lub samozatruciu - np. przy chorobach watroby.
Mialam na mysli wszelkie drzenia, niezbornosc ruchow, jakies pochylenie ciala, zachwiania, tiki.

Lena - mysle ze przede wszystkim kotke trzeba dokladnie obadac, omacac.
Przeciez ona moze miec np. ropomacicze!
Wszystko moze jej dolegac.
I zrobic porzadne badania krwi.
Super by bylo gdyby wet potrafil przeprowadzic badanie neurologiczne.

A o wybudzanie sie pytalam - bo jesli kotka byla np. dlugo nieprzytomna to moglo dochodzic do jakichs bezdechow przykladowo - i w ich wypadku np. do niedotlenienia mozgu, czasem tez sama narkoza moze miec rozne powiklania.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 18:45
przez progect
A mnie tak jeszcze przyszło do głowy: sterylka była dopiero co, może kotka ma bolesny brzuch, ktoś ja uraził i wtedy gryzła? Czy też rzucała się na domownikow bez powodu?

I tak na prawdę, to czy masz zaufanie do tych ludzi, że mówią prawdę? Może kotka jest oddana, bo pani jest w ciąży a agresja to tylko pretekst?

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 18:46
przez Lena
mam nadzieje ze niedlugo zdobede jeszcze wiecej informacji "u zrodla" niz juz mam

Oni mowia ze nic sie nie zmienilo w domu poza ta przeprowadzka pol roku temu (wczesniej to byl kot szwagierki ktora od malego go wychowala a pol roku temu zamieszkala z tymi ludzmi i wziela kota). No i ta pani jest w ciazy. Nie wiem czy to ma znaczenie, czy kotka to zaczela wyczuwac? A moze zaczeli ja inaczej traktowac i np odganiac od ciezarnej? Moze nagle zabronili spania w lozku? Nie pytalam jakie jest ich zdanie dot. toksoplazmozy ale taki argument nie padl wcale z ich strony podczas rozmowy.

Martwie sie o nia bardzo, bo ona tam zostanie juz na zawsze jesli ktos sie nie uprze by ja wyciagnac. No bo kto zdecyduje sie na kota z łatką "agresywny". Poza jakims zakoconym wariatem oczywiscie.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 18:50
przez Lena
progect pisze:A mnie tak jeszcze przyszło do głowy: sterylka była dopiero co, może kotka ma bolesny brzuch, ktoś ja uraził i wtedy gryzła? Czy też rzucała się na domownikow bez powodu?

I tak na prawdę, to czy masz zaufanie do tych ludzi, że mówią prawdę? Może kotka jest oddana, bo pani jest w ciąży a agresja to tylko pretekst?


Nie wiem czy mam czy nie mam. Pisze to co uslyszalam. Rozmawialismy troche czasu i pan dokladnie mi opowiadal cala historie i jak to sie dzialo. Nie wiem, ale mi sie wydaje ze jak ludzie cos kreca i matacza to nie tlumacza sie tak dokladnie obcej osobie tylko staraja sie o sprawie zapomniec. I nie daja ogloszen o kota zeby mu dom znalezc.

Poprosilam ich by przeczytali ten watek i odpowiedzieli albo tu albo mi na maila na pytania ktore sie pojawily, postawione przez Blue i Damorka (znaczy sie Blue w przebraniu).

Problem w tym ze chyba dopiero w piatek bede mogla ja zabrac do Kanzawy na pelne badania. Chyba ze do Dolwetu pojade ale nie wiem czy oni wszystko tam maja co trzeba bo nie znam tej lecznicy. W baraku jest przepelnienie, koty siedza po kilka w klatce. Boje sie zeby nie wywalili jej na kociarnie bo wtedy to ona juz ma bilet w jedna strone. Mam nadzieje ze do piatku zdaze to zrobic.

Ale domu tymczasowego i tak dla niej nie mam...

Nie wiem czy mnie to nie przerasta.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 19:16
przez progect
A może w takim razie właściciele, którym , jak zrozumiałam, nie przyszło do głowy skonsultować się z innym wetem, wzięliby na siebie ciężar odebrania kota ze schroniska, umieszczenia go w szpitaliku, wykonania pełnej diagnostyki? I w tym czasie szukaliby domku? Już dla kota o którym byłoby wiadomo co mu dolega?

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 19:33
przez Lena
Nie wiem progect... na razie wiem tylko tyle ze ten kot zgnije w schronisku i nikt jej nie wezmie, a ja mam bardzo malo czasu i srednio moge jezdzic z nia po wetach. Wiem tez ze jesli nikt z wolontariuszy sie tym nie zajmie, to nikt sie nie zajmie.

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 19:52
przez Beliowen
Zgadzam sie z tym, co napisala Blue.
Zaczelabym od wykluczenia behawioralnych podstaw agresji.
Wykonalabym badania w celu wykluczenia ropomacicza, zdjecie RTG w celu obejrzenia czaszki...

Blue, to juz chyba trzeci czy czwarty taki przypadek w ostatnim czasie - watek o kocie, ktory pare tygodni po narkozie dostaje napadow agresji.
Musi w tym byc jakis wspolny mianownik.
Byc moze jakis srodek uzywany do narkozy?
Z kilku przypadkow, gdyby miec dokladne informacje co do uzytych w premedykacji lekow, moze daloby sie juz sformulowac jakas teorie?
To jest niepokojace :(

PostNapisane: Nie lis 27, 2005 20:03
przez Beliowen
Moze ketamina?
Ona czassami powoduje przy wybudzaniu wahania cisnienia wewnatrzczaszkowego... az sie prosi o mikrourazy...