Strona 1 z 5

piwniczny Mis musi miec operacje powieki

PostNapisane: Czw lis 24, 2005 23:45
przez Lidka
Wlasnie dzis obdarowala mnie takim prezentem kicia piwniczna. Nie bylo jej jakis czas. ALe one roznie przychodza. Czasem ida sobie w inne miejsce osiedla i widze je przy innych blokach. Nie do konca wiem jak przebiegaja ich podzialy, wiem, ze jak maja problem to przychodza do mnie na leczenie. Pewnie przychodnie w tej piwnicy sobie zrobily.

Ale do rzeczy. Weszlam do piwnicy i zdebialam. Dostalam ostatnio jakies stare poduszki i koldry ale nie zdazylam ich jeszcze odpowiednio porozkaladac bo jakos bralo mnie od jakiegos czasu przeziebienie a poza tym w pracy jakos mlyn nie chce sie zatrzymac. No wiec lezaly sobie niektore rzeczy nie przysposobione i przysposobila sobie je wlasnie ta przychodnia kocica. Przyniosla swoje dzieci, ktore maja zaropiale oczka. A ja w domu nie mam nic oprocz swietlika. Zaparzylam, wzielam platki kosmetyczne i poszlam, no bo co mialam zrobic.
Jak mi jutro przeziebienie wroci to sie chyba zastrzele:(( Od poniedzialku siedze w domu i sie lecze:((

Mialam troche stracha co kocica zrobi. Wygladalo jednak na to, ze nie miala mi za zle. Miala tylko wielgachne oczy i sledzila kazdy moj ruch. Przemylam wszystkie kaprawe oczka. Patrza juz calkiem dobrze, ale kompletnie byly zaklejone.
Calkiem dobrze odzywione kluseczki. Maja tak cos pod miesiac, moze troche mniej, nie wiem trudno mi okreslic. Nie wiem jak po tych operacjach zachowa sie kocica, ale zakladajac, ze nie przestraszyla sie i ich nie wyniesie, to pewnie powinnam kupic cos lepszego niz swietlik. Czy gentamycyna bylaby odpowiednia? Pewnie musialabym do weta sie wybrac ale nie wiem jak jutro sie bede czula wiec gdyby ktos doradzil czym takie szkraby male potraktowac bylabym wdzieczna. Duska miala caly arsenal roznych medykamentow ale u Duski byla fatalna sprawa. Tu tylko jedne oczka byly takie troche bardziej kaprawe i widac bylo deczko trzeciej powieki. Reszta po wymyciu miala calkiem fajne wiec moze nie trzeba armat wytaczac. No i jeszcze jakby dalo sie taniej. Chyba tylko genta jest taka.
Noski byly troszke mokre i tu nie wiem czy cos robic czy narazie zostawic?
Zastal mi jeszcze sumamed po Szeryfie. Tylko czy tak sie robi?
Poradzcie cos, bardziej doswiadczeni, albo chociaz powiedzcie, ze bedzie dobrze:)

A juz bylam taka zadowolona, bo ustalilo sie tak na wysokosci 7-8 pychali na kolacji. A teraz 4 geby. Male bo male ale w koncu przestana byc male.

Dwa sa burasy, jedna krowka i jeszcze taki dwukropek. Jutro jak beda, to zrobie zdjecia. Moze nie przestraszylam kocicy zanadto.

PostNapisane: Czw lis 24, 2005 23:50
przez Beata
gentamycyna moze byc; sa jeszcze krople ludzkie Sulfa-costam, one chyba tez sa tanie
czy one maja tam w miare cieplo? bo przy tych temperaturach :strach:

noski tez gentamycyna (na watce) mozna przecierac
jakby kichaly, to Atecortin no i wtedy anytbiotyki :(

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 0:01
przez KASZA
a moze na razie po prostu sol fizjologiczna (oftarinol) i poobserwowac jeszcze zanim dziala wytoczysz?

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 0:21
przez Lidka
To jest byla suszarnia. Kiedys bylo tam bardzo cieplo bo byly 4 fawiry, tzn kaloryfery rurowe takie z zebrowanem na calej rurze. Niestety komus sie nie spodobalo i teraz nie jest tak cieplo, ale zalatwilam maly kaloryferek. Pare zeberek ale nie jest zle. Teraz zrobilam zaslonki z foli pecherzykowej na ten kawalek okienka wejsciowego i jest cieplej niz w calej piwnicy.
Nawet dzis bylo mi tak cieplo, ze sie spocilam. Ale to pewnie z wrazenia albo resztki przeziebienia.
Koty teraz sa w duzym pudle, ktore udalo mi sie przytargac. MAja koc na poduszce, wiec od dolu napewno nie jest im zimno. Kocica polozyla je na malym pudle. Jedno male nawet spadlo dlatego wymoscilam to duze pudlo. Tylko czy ona bedzie miala takie samo zdanie to nie wiem:((
NA szczescie to sa koty, kotre ciagle widuje i mnie daja sie w piwnicy niektore glaskac. Ta akurat do takich nalezy.
Martwie sie tylko, bo jakis czas temu, pewnie ze dwa tygodnie przyszedl do piwnicy laciaty kocurek, kotry ostatni raz byl ubieglej zimy. Byl okropnie chudy i brudny. Teraz juz jest tylko szczuply , no moze jeszcze chudy, ale po jedzeniu juz widac gdzie ma brzuch. No i zrobil sie czysty. Ale czy on jest zdrowy? Jest czarna kotka zakatarzona. Bo ona przychodzi jak sie zle czuje. Potem kilka dni jest al nie potrafie jej doleczyc do konca. Dzis juz tez nie miala czasu:(
Mam nadzieje, ze nic maluchom nie bedzie.
Nie ma gdzie wziac ich wszystkich. W domu jest piatka. Poza tym byloby to ponad wytrzymalosc TZa. Juz doszlam do granicy. A kompletnie nie potrafie wyadoptowywac. I Duska i Szeryf mialy byc tylko na okres leczenia.
Z drugiej strony one tam maja naprawde dobre warunki. Cieplo, spokoj, wygodne legowiska i pelna micha.
Teraz jeszcze na wszelki wypadek pudla styropianowe chce zalatwic, bo niektorzy mowiac o mroznej zimie.
Koty sa zadowolone, blyszczace i zawsze syte. Suche maja dostepne caly czas. W domu nie mialyby lepszych warunkow, bo mieszkanie mam niezbyt duze. A tam jest dobrze. Byle tylko nic glupiego kocicy nie przyszlo do glowy.

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 0:30
przez Lidka
Musze cos sobie kupic na weekend na wszelki wypadek, jakby nie da Boze cos sie zaczelo dziac.
Narazie tez wolalabym niczego wielkiego nie stosowac

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 0:58
przez anna57
Lidka, robisz co możesz i nie czuj się winna.
To, co piszesz, to dla kotów bezdomnych sielanka..
Koty bezdomne mają o wiele gorzej.
U mnie na osiedlu pozamykali okienka piwniczne i nie ma zmiłuj..
Koty przychodzą jeśc, ale gdzie w dzień są, nie wiem, i czasami nie chcę wiedzieć..
Domki nie zdają egzaminu, są niszczone na pniu, zresztą koty są bardziej w nich narażone, niż, jak same znajdą sobie schronienie..
Ile z nich przeżyje zimę... :(

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 1:07
przez Lidka
Masz racje smutny jest ten koci los. WIem, ze te moje mala dobrze a pudla chce do piwnicy. Bo tam tylko jest pare zeberek a piwnica spora. Ale narazie to wystarcza, tylko jeszcze troche zmian i bedzie dobrze.
Ale malenstwa na zime? No zgroza. Choc z drugiej strony jak juz maja gdzies byc to niech beda tutaj. Mam nadzieje, ze uda mi sie dac im szanse na zycie.
I wysterylizowac mamusie, o Matko, juz sie teraz boje jak to zrobic:((

A jesli chodiz o okienka, nie da sie ich otworzyc i chocby takie zaslonki z foli pecherzykowej zrobic. Albo to co pisala..... no tak nie pamietam kto ale pamietam co. Plexi dokladnie dopasowane do otworu okienka z wycieta klapka przymocowana w miejscu wyciecia wlastycznie. A za tym uchylone okienko. Wtedy mniej widac, ze tam jest wejscie.
Ja tez u siebie chce cos takiego zrobic ale ze wzgledu na cieplo, zeby mniej tracic.

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 1:11
przez Bonkreta
Beata pisze:gentamycyna moze byc; sa jeszcze krople ludzkie Sulfa-costam, one chyba tez sa tanie
czy one maja tam w miare cieplo? bo przy tych temperaturach :strach:

noski tez gentamycyna (na watce) mozna przecierac
jakby kichaly, to Atecortin no i wtedy anytbiotyki :(

sulfacetamid

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 5:49
przez tangerine1
Lidko, Twoje dziczki i tak maja jak w raju.
Trzymam kciuki za zdrówko maluchów.

Ja od trzech dni próbuje złapac kociaka, który jest cały zaklejony ropą i nic nie je. Z kiepskim skutkiem. Obawiam się, ze pozwoli się złapac jak juz będzie zbyt słaby, zeby uciekac :evil: .

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 8:31
przez Lidka
Ale i wtedy warto ratowac.
I Duska i Szeryf byli juz wlasciwie z wykonywanym wyrokiem, a zyja.
Duske wprawdzie kosztowalo to oko ale bez niego tez jest piekna i grzmoci Szeryfa. Dlatego probuj, trzymam kciuki i prosze o kciki za moje malenstwa.

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 10:59
przez Irma
Lidka! Podziwiam Cię za to co robisz.
Moje dzikuski nie maja tak dobrze :( Mają budę ocieploną ale okienka piwniczne są niestety zabite. Mają stołówkę u mnie w ogródku i na dachu budy.

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 19:32
przez Lidka
Dzieki za mile slowa. Zaslug moich nie ma tak wiele. Ulozylo sie wszystko na tyle korzystnie, ze moge troche tym biedakom oslodzic zycie, zal by bylo nie wykorzystac.

Balam u weta, poradzil podawac synulox po troszku rozpuszczony w wodzie. Musze poczytac jak to tam wagowo wychodzi bo mam dawac jedna tabletke na czworke, zeby wszystko wytluc. I przemywac oczy.
W aptece okazalo sie, ze wszystko do oczu lacznie z sulfonacetamidem jest na recepte. Wet jednak na razie tamte srodki odradzil. Mam poobserwowac jakies 3 dni podajac ten antybiotyk. No bo pewnie kk sie im rozwija.
Tzrymajcie kciuki:))

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 21:28
przez Ylva
Powodzenia Lidka :ok:
Mam nadzieje ze sie nie pochoruja bardziej, biedne te kociaki.

Swietnie sobie wybraly piwnice, kotka wiedziala co robi :)

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 22:52
przez Lidka
Oj, zebys wiedziala, ze chyba zrobila rozpoznanie. I jest okazuje sie bardzo madra, nie wyniosla ich. Dzis bylo troche z przygodami bo swiatlo walnelo w kilku blokach i mielismy nastrojowo przy swiecach. Balam sie, zeby jakiemus nie zechcialo sie skoczyc akurat na polke, gdzie stala swieczka.
Kotki wygladaja bardzo dobrze, oczka byly znow zaklejone ale juz nie tak mocno. Wymylismy wszystko dalam synulox i kocica sama juz nakarmiona przyszla karmic. I tylko patrzyla bardzo uwaznie na to co robie i mamrotala cos pod nosem. Ale wyglaskalam ja i mam nadzieje, ze nie zrobi glupstwa.

Tak sie balam, ze brzuch mnie rozbolal,ale wszystko jest ok. Zobaczymy jutro.

PostNapisane: Pt lis 25, 2005 23:16
przez zutor
trzymam kciuki, mam nadzieję że kociaki wyzdrowieją, mają u ciebie super, naprawdę podziwiam to co robisz! Mówisz że to pomieszczenie to stara suszarnia- jak na to reagują inni mieszkańcy domu? zdarzają się przecież różne indywidua...
moje koty podwórkowe w liczbie trzech (a bywało ich w porywach 8-9 zimą) muszą się zadowolić tylko ogromnym pudłem po telewizorze ogaconym styropianem z kocykiem i siankiem, są zadowolone, ale to nie to samo co przebywanie w budynku.
dbaj o nie. i może domki się znajdą.... :ok: :ok: