Strona 1 z 7

szelki

PostNapisane: Czw lis 10, 2005 13:16
przez lucienne
takie mam jeszcze jedno pytanie dotyczace tym razem mojego mniejszego kociaka,otóż chciałabym nauczyć go chodzić na szelkach,próbowałam już ale on się kładzie i nie idzie dalej,gryzie smycz i próbuję sie wyswobodzić z szelek.Jest na to jakaś rada?jak szybko nauczyc kota chodzic na spacery?nie ukrywam ze boję się trochę puszczac bo na balkon bo mam nie zabezpieczony dlatego wolalabym z nim wychodzic.:catmilk:

Re: szelki

PostNapisane: Czw lis 10, 2005 13:25
przez panna_wodna
lucienne pisze:takie mam jeszcze jedno pytanie dotyczace tym razem mojego mniejszego kociaka,otóż chciałabym nauczyć go chodzić na szelkach,próbowałam już ale on się kładzie i nie idzie dalej,gryzie smycz i próbuję sie wyswobodzić z szelek.Jest na to jakaś rada?jak szybko nauczyc kota chodzic na spacery?nie ukrywam ze boję się trochę puszczac bo na balkon bo mam nie zabezpieczony dlatego wolalabym z nim wychodzic.:catmilk:

Jest to przede wszystkim kwestia przyzwyczajenia oraz Twojej i jego cierpliwosci. Generalnie koty nie lubia szelek, nie lubia spacerow (choc tu sa wyjatki). Mozesz miec wiec zdarzenia, ze kot bedzie sie klad, gryzl, na spacerze probowal uciekac na drzewa, kryc sie itp. Kocia psychika i zachowanie sa zupelnie rozne niz psie, wiec bardzo czesto ze spacerow sa nici. Co do balkonu to nie ma tu doswiadczen, ale kilku moich znajomych tanim kosztem przystosowalo balkon tak, aby kotu nic sie nie stalo.

PostNapisane: Czw lis 10, 2005 13:59
przez Monika L
Mam od dwóch miesięcy 4 letnią kotkę i ona chodzi na szelkach jakby to robiła od zawsze stoji i miauczy przy drzwiach jak chce iść na spacer,pierwszego dnia kładla sie i nie umiała chodzić tylko się skradała ,ale teraz jak chodzi to nikt nie wierzy że ona nigdy nie chodziła na szelkach ,kto wie może uliczna była jakiś czas tylko, a pozatym ja tak musiałam zrobić i niewiem czy tego na siłę nie zmienię bo to jest kłopotliwe kot na szelkach. Ona jest spokojna normalnie chodzi ale problem tkwi w psach i nie raz strach mam przed oczami. A pozatym noce nie przespane bo kotka chce kopę o godzinie 3 i nie chce do kuwety tylko na dwór, więc nie radzę z własnego aczkolwiek krótkiego doświadczenia, pozdrawiam i pomyśl o wygodach szybko spacery sie znudzą Tobie.

PostNapisane: Czw lis 10, 2005 14:11
przez panna_wodna
Monika L pisze:Mam od dwóch miesięcy 4 letnią kotkę i ona chodzi na szelkach jakby to robiła od zawsze stoji i miauczy przy drzwiach jak chce iść na spacer,pierwszego dnia kładla sie i nie umiała chodzić tylko się skradała ,ale teraz jak chodzi to nikt nie wieży że ona nigdy nie chodziła na szelkach ,kto wie może uliczna była jakiś czas tylko, a pozatym ja tak musiałam zrobić i niewiem czy tego na siłę nie zmienię bo to jest kłopotliwe kot na szelkach. Ona jest spokojna normalnie chodzi ale problem tkwi w psach i nie raz strach mam przed oczami. A pozatym noce nie przespane bo kotka chce kopę o godzinie 3 i nie chce do kuwety tylko na dwór, więc nie radzę z własnego aczkolwiek krótkiego doświadczenia, pozdrawiam i pomyśl o wygodach szybko spacery sie znudzą Tobie.

Fajny przypadek, ale z tego wniosek taki, ze tak zle i tak niedobrze...
Nic tylko miec dom z ogrodem, czego wszystki naprawde zycze, choc i tu sa blaski i cienie... :D

PostNapisane: Czw lis 10, 2005 14:18
przez galla
Przyzwyczajanie kota do szelek trochę trwa niestety, tak samo jak uczenie psa chodzenia w kagańcu.
Jak przyzwyczajałam Klemensa do szelek, starałam się go, po założeniu szelek, czymś zająć - jakąs zabawą na przykład. Tak, żeby skoncentrował się na zabawce, zamiast na szelkach. Wtedy uczył się w nich poruszać, oswajał się z nimi na grzbiecie.
Z czasem zaczął w nich nawet chodzić, wychodzić ze mną właśnie na balkon i nie podróżować na plecach :wink:
Chociaż do tej pory za szelkami nie przepada i jak mu je zdejmuję , to koniecznie chce je zabić.
Ale też i zakładane ma rzadko, więc nie jest do nich tak przyzwyczajony tak jak kot, który chodzi w nich codziennie.
Także czasu i cierpliwości trzeba :D

PostNapisane: Nie lis 13, 2005 22:56
przez Myszi
A czy te szeleczki nie zrobią kotku krzywdy? Tzn. czy np nie wpłyną źle na jego łapki, stawy, kości? Skoro kotek jest mały i jeszcze rośnie? Proszę nie śmiejcie się, ale ja na prawdę nie wiem :oops:
Jak zapinam swoją kotkę, to chodzi jakby jej to strasznie przeszkadzało i wygina dziwnie łapki? Czy to tylko kwestia przyzwyczajenia?
POMOCY! :roll:

PostNapisane: Nie lis 13, 2005 23:27
przez etinelle
Nasza Tosia wręcz wyje kiedy próbujemy jej założyć szelki. Na razie ma około 4 miesięcy, więc się nie spieszymy z przyzwyczajaniem. Ale Chcę, zeby się tego nauczyła. Czeka nas niezła przeprawa w przyszłości. tym bardziej, że na obróżkę reaguje tak samo.
A potem,gdy już nie mamy sumienia męczyć jej dalej zakładaniem szelek, jak gdyby nigdy nic przychodzi cała zamruczana 8O Tak jakby jej przed chwilą nikt nie obdzierał ze skóry.
:wink:
P.S. Wypróbuj szelki zapinane na takie klipsy jak są przy plecakach górskich. Ponoć działa. Szybko i łatwo je dopasować

PostNapisane: Nie lis 13, 2005 23:31
przez Myszi
Właśnie takie szeleczki mam :) Zamówiłam na Allegro (za 10 zł, w sklepie 48 8O )
Kotka da sobie je założyć, ale potem pada na ziemię ni się nie rusza, a reszta jak opisałam, dlatego się martwię :( Bo bardzo chciałabym ją nauczyć chodzić na szelkach, niestety nie widzę innej możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym :roll:

PostNapisane: Nie lis 13, 2005 23:31
przez fruuu
szelki właśnie na takie zatrzaski wkładane w siebie i naciskane z boku zeby zdjąć - rewelacja. najlepiej jeszcze zeby regulowany obwód miały.
krzywdy kotu szelkami nie zrobisz pod warunkiem że nie będą za ciasno i że kot przy próbie "wyjścia" nie zaciśnie ich sobie. dlatego trzeba kociaka pilnowac przy nauce noszenia.
najłatwiej przyuczyć do szelek za pomocą miski. już kilka razo to pisałam ale co tam ;)
zakłąda sie szelki TYLKO do karmienia i zaraz po popróżnieniu michy zdejmuje. po jakimś czasie kot zaczyna kojarzyć szelki z michą i wita je z entuzjazmem. stopniowo można coraz dłużej pozowlić mu je nosić i dopiąć smycz :)

PostNapisane: Pon lis 14, 2005 7:00
przez tangerine1
A ja mam pytanie do właścicieli duzych kotów.
Jakie szelki im kupujecie?
Masza waży 6kg i wszystkie kocie szelki są na nią za małe. Problemem nie jest obwód, ale długość paska łąłczącego dwie części kocich szelek. Pasek jest za krótki i szelki wżynają jej się pod łapki.

PostNapisane: Pon lis 14, 2005 7:24
przez fruuu
6 kt to duzy kot? Jeszcze duzego nie widziałaś :D
Lukrecja ma szelki Hagen z animalii.

PostNapisane: Pt sty 13, 2006 13:47
przez dzioby125
Odświeżam wątek


Temat głównie dotyczy nauki chodzenia w szelkach, ale ja najpierw
muszę jakieś wybrać. Oglądałam już polecane przez fruu firmy Hagen, ale nie wiem czy one są plecione czy zamszowe. Jakie są lepsze?? Macie jakieś propozycje??

PostNapisane: Pt sty 13, 2006 13:57
przez Monika L
dzioby125 pisze:Temat głównie dotyczy nauki chodzenia w szelkach, ale ja najpierw muszę jakieś wybrać. Oglądałam już polecane przez fruu firmy Hagen, ale nie wiem czy one są plecione czy zamszowe. Jakie są lepsze?? Macie jakieś propozycje??



ja mam zamszowe , kotka nie ściąga ich ,nie ucieka przed nakładaniem ,myślę że są dobre, czasmi nawet w nich śpi i jje nie przeszkadza,

PostNapisane: Pt sty 13, 2006 14:04
przez DGrażyna
witam, też zastanawiam się co do wyprowadzania kotka w szelkach- i nie wiem czy to dobry pomysł, na razie wychodzę z maluchem na krótkie spacery po własnej posesji a i tak kocisko ucieka jak tylko wyczai że mozna. szelki by tu chyba duzo pomogły- mnie jednak martwi inna rzecz, mam ogród, w lecie przez cały dzień otwarte są drzwi tarasowe no i kotek- który lubi zwiać, niby posesja ogrodzona, ale czymże jest ogrodzenie z siatki dla takiego urwisa! W zeszłym roku mój poprzedni kotek niestety przeskoczył ogrodzenie i stała mu się straszna krzywda- na sąsiednim podwórku mieszkaja trzy psy- z czego jeden - sznaucer jest agresywny jak diabli. Sąsiad nie zamierza ich nijak pozamykać- twierdzi, że powinnam sobie zwierząt pilnować żeby nie wchodziły na podwórka innych... tylko jak to zrobić??. Jak uniknać wyjść kocich w lecie czy na wiosnę gdy my żyjemy prawie cały dzień na tarasie i w ogrodzie! przecież nie mogę trzymać go na uwięzi, na smyczy. maluch będzie kastowany na wiosnę- hmm może to choć trochę spowoduje, że nie będzie chciał opuszczać skądinąd ładnego i przyjaznego zwierzakonm ogrodu, jak myślicie, co zrobić??

PostNapisane: Pt sty 13, 2006 14:22
przez Monika L
DGrażyna pisze:witam, też zastanawiam się co do wyprowadzania kotka w szelkach- i nie wiem czy to dobry pomysł, na razie wychodzę z maluchem na krótkie spacery po własnej posesji a i tak kocisko ucieka jak tylko wyczai że mozna. szelki by tu chyba duzo pomogły- mnie jednak martwi inna rzecz, mam ogród, w lecie przez cały dzień otwarte są drzwi tarasowe no i kotek- który lubi zwiać, niby posesja ogrodzona, ale czymże jest ogrodzenie z siatki dla takiego urwisa! W zeszłym roku mój poprzedni kotek niestety przeskoczył ogrodzenie i stała mu się straszna krzywda- na sąsiednim podwórku mieszkaja trzy psy- z czego jeden - sznaucer jest agresywny jak diabli. Sąsiad nie zamierza ich nijak pozamykać- twierdzi, że powinnam sobie zwierząt pilnować żeby nie wchodziły na podwórka innych... tylko jak to zrobić??. Jak uniknać wyjść kocich w lecie czy na wiosnę gdy my żyjemy prawie cały dzień na tarasie i w ogrodzie! przecież nie mogę trzymać go na uwięzi, na smyczy. maluch będzie kastowany na wiosnę- hmm może to choć trochę spowoduje, że nie będzie chciał opuszczać skądinąd ładnego i przyjaznego zwierzakonm ogrodu, jak myślicie, co zrobić??



napewno kociak kastrowany bardziej trzyma sie domu, ale po przejsciach z psami sąsiadów i tak bym bała się o malucha , może napoczątku nim dorośnie i nie będzie uciekał proponuje smycz automatyczną jak najdłuższą przyczepic do szelek a później stopniowo pod okiem Waszym przyzwyczajać go do wędrówek, życze powodzenia pozdrawiam :)