mój Cyprys tezna poczatku nauki kladl sie i nie chcial chodzic albo sie skradal, ale ja zawzielam sie ze go do szelek przyzwyczaje z roznych wzgledoe: okazuje sie to przydatne w najmniej spodziewanych momentach (np. bez problemu przypinam go w nich do torby transportowej i czuje sie bezpieczniej trzymajac drugi koniec smyczki(, on od zawsze był chetny do wyhodzenia na dwor - latem najchetniej siedzialby caly czas na dworze, ale ze wzgledu na wage przydaloby mu sie pspacerowac troche a nigdy nie odwazylabym sie go puscic luzem (nie slucha sie mnie kiedy go wolam).
a teraz kocha szeleczki i jak tylko widzi je w moich rekach przybiega z mruczankami i ociera sie i miauczy pod drzwiami. spacerki sa tylko rekreacyjne ale nawet zima przy wysokim sniegu obowiazkowe. naszczescie niezbyt uciazliwe. jak nie mam ochoty isc zawsze pozostaje balkon.