Strona 1 z 2

"Technika" szczepienia

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 17:30
przez macmark
Póki co mam za sobą tylko jedno szczepienie Chojraka (to mój pierwszy kot). Zbiliża się właśnie pora na powtórkę. Sposób wykonania tego zabiegu wzbudził wtedy moje wątpliwości i zastanawiam się teraz, czy nie zmienić weterynarza.

Chojrak dostał dwa zastrzyki pod skórę na karku (jeden przeciwko wściekliźnie i drugi przeciwko kilku kocim chorobom w jednym). Weterynarz użył bardzo krótkiej igły wielorazowego użytku, która wbijała się na moje oko bardzo opornie. Gdy spytałem go czemu nie używa jednarazowych, ostrych igieł usłyszałem, że koty mają skórę bardzo odporną na przebijanie i dlatego używa wielorazowych igieł które można lepiej naostrzyć. Szczerze mówiąc nie udało mu się mnie do końca przekonać...

Pewnie większość z Was ma większe doświadczenie w kewstii szczepień niż ja, dlatego chciałbym poznać Waszą opinię, czy to co opisałem było zrobione zgodnie z zasadami sztuki weterynaryjnej? Wizyta w lecznicy sama w sobie to już wystarczający stres dla kota...

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 17:34
przez Oberhexe
Pierwsze słyszę, żeby do zastrzyków używane były igły wielorazowego użytku 8O

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 17:52
przez gagucia
macmark a chojrak to ten noworodek znaleziony i wychowywany przez karine?czy zbieznosc imion?

mlodego-malego kota powinno najpierw szczepic sie na tyfusy i kk w wieku ok 8 tyg a potem doszczepiac na reszte po ok miesiacu.
zgadza sie tylko ze w kark;)
jezeli dodatkowo jest to ten kot o ktorym mysle ze wychowany na butelce to wogole powinno sie wszytsko delikatnie robic bo pewnie jest histerykiem..

nie ma obowiazku szczepienia na wscieklizne wsrod kotow wiec powinien zapytac czy sobie zyczysz.
powinien w pierwszym terminie zaszczepic na tyfus i kk bo to najgrozniejsze choroby dla kociaka.a wdrugim na reszte..

Re: "Technika" szczepienia

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 19:29
przez Beliowen
macmark pisze:Weterynarz użył bardzo krótkiej igły wielorazowego użytku, która wbijała się na moje oko bardzo opornie. Gdy spytałem go czemu nie używa jednarazowych, ostrych igieł usłyszałem, że koty mają skórę bardzo odporną na przebijanie i dlatego używa wielorazowych igieł które można lepiej naostrzyć. Szczerze mówiąc nie udało mu się mnie do końca przekonać...

Po czym poznales, ze to igla wielorazowego uzytku?
Bo ze krotka, to akurat w przypadku mlodego kota prawidlowe.
Gdzie jeszcze pozostaly w uzyciu igly wielorazowego uzytku 8O
Jesli jestes pewien - ale tylko jesli jestes pewien na 100% - zadzwon do Sanepidu.

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 20:11
przez Ada.
Powiem szczerze, że również natknęłam się na "lecznicę" przydomową, gdzie wet chciał użyć nie przesadzam brudnej igły pewnie używanej wiele razy leżącej w jego "narzędziowniku" luzem, bez zamknięcia...Po zwróceniu mu uwagi czy on nie używa jednorazowych igieł do szczepień powiedział, że dla psów to nie ma większego znaczenia, jeśli jest szczepiony to znaczy, że zdrowy 8O .Dodam, że psa z którym przyszłam nie zbadał wogóle, nawet nie zmierzył temperatury. Poszłam stamtąd prędzej niż weszłam.

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 20:15
przez fruuu
po tym co napisałaś ja bym uciekła w podskokach unosząc kota w ramionach. wielorazowa igla i to ręcznie ostrzona przez weta 8O :strach:

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 20:34
przez Bonkreta
jesli kocia skore trudno sie nakluwa - boje sie myslec, czym klulby konia 8O

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 20:37
przez fruuu
Bonkreta pisze:jesli kocia skore trudno sie nakluwa - boje sie myslec, czym klulby konia 8O


miałam przez chwilę wizję igł o przekroju węża ogrodowego.... :twisted:

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 20:37
przez Bonkreta
Ada. pisze:Powiem szczerze, że również natknęłam się na "lecznicę" przydomową, gdzie wet chciał użyć nie przesadzam brudnej igły pewnie używanej wiele razy leżącej w jego "narzędziowniku" luzem, bez zamknięcia...Po zwróceniu mu uwagi czy on nie używa jednorazowych igieł do szczepień powiedział, że dla psów to nie ma większego znaczenia, jeśli jest szczepiony to znaczy, że zdrowy 8O .Dodam, że psa z którym przyszłam nie zbadał wogóle, nawet nie zmierzył temperatury. Poszłam stamtąd prędzej niż weszłam.

pamietam z dziecinstwa, jak przyjezdzal weterynarz do naszej dzielnicy na szczepienie przeciw wsciekliznie, zakladal kwatere w parku, a ludzie z psami ustawiali sie w kilometrowa kolejke.
Wet mial wielka szklana strzykawe, nabieral do niej ze 20 ml szczepionki i wstrzykiwal wszystkim posm po trochu, igly bynajmniej nie wymieniajac po drodze...
myslalam, ze tego typu praktyki to jedynie zamierzchla przeszlosc...

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 20:39
przez jopop
hmmm. nie ma zakazu używania igieł wielorazowych, oczywiście o ile są po każdym użyciu sterylizowane. Ale myślałam, że już się tego właściwie nie praktykuje - ja w każdym razie zmusiłabym do użycia igieł jednorazowych (bo nie umiałabym zaufać, ze jest na pewno dobrze odkażona). A jak nie - to zmiana weta.

A co do twardości skóry - rzeczywiście skóra kocia jest twarda, w porównaniu z ludzką i psią - co oczywiście nie jest usprawiedliwieniem dla niekompetencji weta - tylko taka luźna uwaga:)

PostNapisane: Wto paź 25, 2005 23:02
przez macmark
Na początek parę faktów co do Chojraka. Ma on nieco ponad dwa lata, ze mną mieszka od roku z kawałkiem, a swoje imię zawdzięcza wrodzonej odwadze..., a raczej jej brakowi (teraz, po roku widać, że po części mogły to być efekty traktowania przez poprzednią właścicielkę). Wziąłem go od kobiety, która zaopiekowała się nim jako kilkumiesięcznym kociakiem, garnącym się do ludzi na jakiejś budowie (zbliżała się zima). Niestety z po kilku miesiącach (kiedy nie dało już rady złożyć permanentnego kataru na karb pory roku i trzeba było poszukać przyczyny) okazało się, że jest ona uczulona i postanowiła znaleźć kotu (wtedy już zaszczepionemu, odrobaczonemu i wykastrowanemu) nowy dom. Szukając dorosłego kota trafiłem na jej aukcje na Allegro (wtedy jeszcze nie wiedziałem o tym forum) i tak Chojrak trafił do mnie, kilkadziesiąt kilometrów od swojego pierwszego domu.

Wracając do szczepienia, zgaduję że igła była wielorazowego użytku, ponieważ w całości była zrobiona z metalu (wszystkie jednorazówki jakie w życiu widziałem, są po części z plastiku). Czy była wysterylizowana - na to mam tylko słowo weterynarza... Z moich już własnych obserwacji wynika, że była raczej tępa...

Dzięki za Wasze dotychczasowe wypowiedzi. Niestety potwierdziliście moje obawy, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - tym razem zaszczepię Chojraka najprawdopodobniej u innego weta (i pomyśleć, że ten u którego byłem rok temu, cieszy się dobrą opinią w moim mieście, a lecznica nie jest bynajmniej przydomowa). Wiem chociaż czego oczekiwać i wymagać.

Intryguje mnie jeszcze jedna rzecz. Weterynarz robił zastrzyk w fałd skóry trzymany w ręku tak, żeby nie trafić przypadkiem igłą w mięśnie (stąd też podono jak najmniejsza długość igły, żeby zminimalizować ryzyko). Zapytany o to powiedział, że podanie szczepionki niechcący domięśniowo, mogłoby spowodować jakieś powikłania. Słyszeliści o czymś takim?

PostNapisane: Śro paź 26, 2005 9:12
przez Beliowen
macmark pisze:Intryguje mnie jeszcze jedna rzecz. Weterynarz robił zastrzyk w fałd skóry trzymany w ręku tak, żeby nie trafić przypadkiem igłą w mięśnie (stąd też podono jak najmniejsza długość igły, żeby zminimalizować ryzyko). Zapytany o to powiedział, że podanie szczepionki niechcący domięśniowo, mogłoby spowodować jakieś powikłania. Słyszeliści o czymś takim?

Dorosle koty szczepi sie wlasnie domiesniowo - w posladek.
Nie spotkalam sie natomiast z takim szczepieniem kociat.
Choc nie widze powodu, dla ktorego domiesniowe podanie szczepionki mialoby spowodowac powiklania - najwyzej odczyn miejscowy, ale ten moze byc praktycznie po kazdej iniekcji.

Ludzkie dzieci szczepi sie domiesniowo przeciez.

Wątpliwości co do sposobu szczepienia

PostNapisane: Śro lis 23, 2005 9:44
przez macmark
macmark pisze:...

Póki co mam za sobą tylko jedno szczepienie Chojrak dostał dwa zastrzyki pod skórę na karku (jeden przeciwko wściekliźnie i drugi przeciwko kilku kocim chorobom w jednym). Weterynarz użył bardzo krótkiej igły wielorazowego użytku, która wbijała się na moje oko bardzo opornie. Gdy spytałem go czemu nie używa jednarazowych, ostrych igieł usłyszałem, że koty mają skórę bardzo odporną na przebijanie i dlatego używa wielorazowych igieł które można lepiej naostrzyć. Szczerze mówiąc nie udało mu się mnie do końca przekonać...

...

macmark pisze:...

Intryguje mnie jeszcze jedna rzecz. Weterynarz robił zastrzyk w fałd skóry trzymany w ręku tak, żeby nie trafić przypadkiem igłą w mięśnie (stąd też podono jak najmniejsza długość igły, żeby zminimalizować ryzyko). Zapytany o to powiedział, że podanie szczepionki niechcący domięśniowo, mogłoby spowodować jakieś powikłania. Słyszeliści o czymś takim?

...


Witajcie!
Podnoszę temat, gdyż po niedzieli wybieram się w końcu z Chojrakiem na szczepienie, a nadal tak na dobrą sprawę nie mam pewności, jak powinien wyglądać prawidłowy sposób podania szczepionki. Powyżej możecie przeczytać jak wyglądało to w zeszłym roku. Mnie najbardziej nurtuje kwestia, czy tego typu zastrzyki powinno się robić podskórnie czy domięśniowo (kot jest dorosły). Napiszcie proszę jak to wyglądało w przypadku waszych kotów i weterynarzy?

PostNapisane: Śro lis 23, 2005 10:44
przez Blue
Beliowen pisze:Dorosle koty szczepi sie wlasnie domiesniowo - w posladek.
Nie spotkalam sie natomiast z takim szczepieniem kociat.
Choc nie widze powodu, dla ktorego domiesniowe podanie szczepionki mialoby spowodowac powiklania - najwyzej odczyn miejscowy, ale ten moze byc praktycznie po kazdej iniekcji.


Koty dorosle szczepi sie roznie, w zaleznosci od weta podajacego szczepionke i jego pogladow - kocieta szczepi sie wylacznie podskornie bo dawka szczepionki jest spora (taka sama jak dla doroslego kota) a miesnie sa malutkie jeszcze i mozna by je uszkodzic podajac taka dawke plynu. U malego kociaka byloby to niewykonalne.
Teoretycznie kota nalezy szczepic domiesniowo w miesien uda - zeby w razie powstania miesaka poszczepiennego mozna bylo zwiekszyc szanse zwierzecia od razu amputujac lape.
Z drugiej strony zaszczepienie gleboko domiesniowo utrudnia wykrycie tegoz guza do czasu az nie urosnie duzy, w dodatku wypadaloby zeby weci ostrzegali wlascicieli kotow o tej ewentualnosci, bo malo kto maca kota po miesniu uda tak sobie - a nawet jak wymaca jakies zgrubienie to pomysli pewnie ze to wezel chlonny albo co.

Szczepienie podskorne ma jedna zalete - w razie wystapienia wstrzasu po szczepieniu nie jest on tak gwaltowny jak przy szczepieniu domiesniowym - i zwieksza szanse na uratowanie zwierzecia.

PostNapisane: Śro lis 23, 2005 11:31
przez Dzo
Troche sie zaniepokoilam informacja, ze maluchow nie szczepi sie domiesniowo;
Bylam z moim malym Haribo na pierwszym szczepieniu - dostal pod skore na karku (rzeczywiscie lekarka mowila, ze koty maja grubsza/twardsza skore niz psy).
Na drugie szczepienie poszlam tez z Mruczka, ktory jest doroslym kotem i oba dostaly szczepienie domiesniowo (to bylo tydzien temu)
Wiec mam pytanie - czy jezeli malemu mialoby zaszkodzic to szczepienie domiesniowe to juz byloby widac efekty? czy mam obserwowac miejsce po szczepieniu?
Juz wiem, ze nastepnym razem nie pozwole go szczepic w dupcie ! :(

A swoja droga chodze do tej lecznicy od lat i po raz pierwszy koty dostaly zastrzyk domiesniowo - czy to lenistwo lekarza bo tak latwiej?