PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 02, 2005 12:45

Nie wiem co mam zrobić ... :cry:
Jakiś tydzień temu wzięłam kotka z podwórza, ma pewnie około 3 miesiecy.
Na początku wydawało się, że jest zdrowy, ale zamierzałam wziąć do weterynarza na rutynowe zabiegi, zwłaszcza, że drapał się po uszkach.
Od jakiś 4 dni kotek mało je i pije, ma biegunkę, wymiotował sliną (raz razem z robakiem), jest ospały i apatyczny, ma załzawione oczy i ciemną obwódkę noska...
Byłam dziś z nim u polecanego przez wiele osób weterynarza w Krakowie, opisałam wszytskie dolegliwości (bałam się, ze to własnie panleukopenia :cry: ), ale on stwierdził jedynie robaki i świerzb, co z resztą sama wiedziałam, dostał jakąś maść na oczy, uszy i zastrzyk, ale nie było mowy o żadnej panleukopeni, że innej poważnej chorobie.
Ja się jednak martwię... Kotek nie daje mi się dotknąć i nie wiem co robić.
POMOCY!! :cry:

Myszi

 
Posty: 1080
Od: Śro lis 02, 2005 12:19

Post » Śro lis 02, 2005 21:56

Myszi, nie umiem Ci pomóc. Widzę, że w innym wątku poradzono Ci konsultacje u innego weta - z tym się zgadzam, zrób to jak najprędzej.

Biegunka u kota może być wywołana przez naprawdę mnóstwo czynników, począwszy od zmienionej diety (a przecież zmienił dietę jak przyniosłaś go do domu). Może być dowolnym zatruciem, a może też być jakąś chorobą - bakteryjną, "pierwotniakową" lub własnie wirusówką, np. panleuko.

Nie wiem jak ten kot dokładnie jest leczony - i jak się zachowuje. Leczysz go od początku wymiotów? czy lekarz nakazał głodówkę? czy dał coś na powstrzymanie wymiotów? dał kroplówki? dał antybiotyk? czy zwierzak wykazuje choć trochę apetytu?

Kot został odrobaczony. Jak rozumiem już PO TYM miała biegunkę, czyli nie grozi jej zatkanie robakami raczej?

Jeśli była prawidłowo leczona (min. dzień głodówki, antybiotyk, kroplówki) i jej stan się nie poprawił - na wszelki wypadek JA podałabym parwoglobulinę. Bo, co wielokrotnie podkreślałam, ryzyko reakcji uczuleniowej nie jest duże. Ale nie wiem, czy Twój wet to zrobi...

Trzymam kciuki!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 03, 2005 8:25 zgadzam się

powinnaś jak najszybciej udać się do innego weta, ja za długo zwlekałam bo mysłałam,że wymioty są spowodowane zmianą diety, niestety był chory i nie udało się go uratować.Trzymam kciuki!

elfik

 
Posty: 202
Od: Pt paź 14, 2005 10:12
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lis 06, 2005 22:19

jopop
przeczytałam wzystko
bardzo brakuje mi przy podawaniu przykładów wyszczególnienia
A) czy była badana krew i jakie były wyniki
B) czy był robiony test na parwowiroze i jaki był wynik
C) czy była robiona sekcja

Bo jeśli nic z tego nie było robione.... To skąd można być pewnym że to p? U nas jakiś czas temu wetka zdiagnozowała u kociaka p. Panika. Kotka odeszła. paniki ciąg dalszy. Sekcja. Wyszedł na 100% FIP... A miała objawy jak przy p...
I taki przypadki mogą być i wśród tych przytoczonych. Wirusów jest wiele. A kociaki, zwłaszcza te skądś ratowane są na wszystko bardzo podatne.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie lis 06, 2005 22:54

Jeśli chodzi o Loarę, Kazia i Tamizę, mogę powiedzieć, jak było..
Loara nie miala badania krwi, bo wszyscy weci zakładali co innego, sekcja wykazała zmiany podobne do panleukopenii, bo na sto procent to nikt tego nie napisał :roll:
Kaziu miał badanie kału na parwo i wykazało ono obecność wirusa..
W badaniu krwi wyszło, że ma 1,2m/mm sześcienne leukocytów czyli prawie wcale nie miał odporności.
Tamiza, która miała wersję poronną, nieszczepiona, miała leukocyty w normie, badanie kału nie wykazało parwo.
Mieciu miał tylko temperaturę i leukocyty powyżej normy, 21m/mm sześcienne.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 07, 2005 9:42

Mysza pisze:jopop
przeczytałam wzystko
bardzo brakuje mi przy podawaniu przykładów wyszczególnienia
A) czy była badana krew i jakie były wyniki
B) czy był robiony test na parwowiroze i jaki był wynik
C) czy była robiona sekcja

Bo jeśli nic z tego nie było robione.... To skąd można być pewnym że to p? U nas jakiś czas temu wetka zdiagnozowała u kociaka p. Panika. Kotka odeszła. paniki ciąg dalszy. Sekcja. Wyszedł na 100% FIP... A miała objawy jak przy p...
I taki przypadki mogą być i wśród tych przytoczonych. Wirusów jest wiele. A kociaki, zwłaszcza te skądś ratowane są na wszystko bardzo podatne.

A ja dodam jeszcze jedna uwage.
Parwo trzeba byc pewnym, trzeba byc pewnym tego, ze smierc nastapila na skutek tej choroby.
Trzeba przede wszystkim propagowac:
1) wykonywanie testow dopoki kot zyje;
2) wykonywanie sekcji po smierci kota.

To ze wzgledu na koniecznosc specjalnego odkazenia domu i wszystkiego, co mialo kontakt z kociakiem.
Ze wzgledu na koniecznosc kwarantanny.
Dla dziewczyn, ktore ratuja kocieta na co dzien jest to bardzo wazne - swiadomosc, na co umarl kot.
Bez zalozen z gory, bez paniki, swiadomosc przyjeta na zimno.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 11:58

Moje koty miały badania krwi.
Agatka 0.9
Tomka 0.5
Gadzik 1.3

Sekcji nie przeprowadzaliśmy.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18679
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon lis 07, 2005 15:20

Przeklejam z innego watku moj post z linkami - na wypadek, gdyby jakas lecznica chciala sie zaopatrzyc w lampe bakteriobojcza...
To nie jest duzy wydatek.
Beliowen pisze:
Mysza pisze:Beliowen gdzie ją można kupić za 350zł
przecież za taką kwotę to na forum kazde miasto mogło by się zrzucic i miec własną...

Lampa jezdna 30W - do 12 m2
Lampa jezdna 2x30W - do 20 m2
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 21:43

dzięki za nowe uwagi.

Mysza - trudno mi do wszystkich historii wkleić opisy badań, ale spróbuję się z tym zmierzyc w wolnej chwili.

Co do pewności - pewności nie daje NIC. O teście z kału piszą w książkach, że jeśli wynik był pozytywny to to na pewno ta choroba, a jeśli negatywny - to nadal nic nie wiadomo. Badania krwi - nie muszą pokazać spadku leukocytów, bo on trwa dosć króko i nie od pierwszej chwili. Sekcja - też nie w 100% pewna, bo zwykle nie robi się przy tym badania histopatologicznego niestety (kosztuje). Więc nawet jeśli była robiona sekcja - nie ma pewności, zwłaszcza, jeśli robił ją "zwykły" wet bez współpracy z histopatologiem (a zwykle tak jest).

Niedawno dyskutowałam z jedną osobą z forum, na temat choroby 3 kolejnych kotów w jednym domu (młodych). Historia wyglądała tak: jeden kot umiera z powodu "robaczycy", tydzień później drugi umiera "nagle", a po kolejnym tygodniu zaczyna chorować trzeci - brak apetytu. Osoba ta twierdziła, że przecież mógł to być FIP, nie musiała być panleuko i że nie można tak zakładać o ile nie przeprowadzono sekcji, a nie przeprowadzono. Nie rozumiem dlaczego bardziej wierzy w prawdopodobieństwo 3-krotnej mutacji koronawirusa u kolejnych kotów niż w zarażenie parwowirusem.

W mojej opinii - lepiej spanikować nadaremnie niż zlekceważyć.

I uważam, że jeśli choruje jeden kot i umiera nie wiadomo dlaczego (panleuko? Fip? robaki?) - to można założyć, że to nie była panleuko (oczywiście mimo to obserwować pozostałe nieszczepione koty).

Ale jeśli kotów choruje więcej niż 1 - to takie założenie jest MOCNO ryzykowne. I lepiej na wszelki wypadek wierzyć w panleuko, odkażać, kwarantannować itd.

A jak ktoś nadal nie jest przekonany to niech popyta tych, którzy przeżyli śmierć kolejnych kotów wskutek błędnej lub zbyt później diagnozy co TERAZ myślą. Sądzę, że mnie poprą.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 21:49

jopop pisze:Ale jeśli kotów choruje więcej niż 1 - to takie założenie jest MOCNO ryzykowne. I lepiej na wszelki wypadek wierzyć w panleuko, odkażać, kwarantannować itd.

Jopop, cokolwiek sie napisze nie tak, jak Ty uwazasz, czujesz sie atakowana, albo masz wrazenie, ze podwaza sie Twoj autorytet.
To nie ulatwia rozmowy.

Mysza patrzy na kwestie parwowirusa z troszeczke innej perspektywy - osoby, ktora ratuje rocznie kilkadziesiat nieszczepionych kociat, wylapuje na sterylizacje nieszczepione dziczki.
Takie osoby musza byc pewne - bo one nie robia tego z wyrachowania, dla nich kwarantanna "na wszelki wypadek" to smierc dla ilus tam kociat, ktore moglyby u nich w domu sie leczyc i czekac na adopcje.
One musza wiedziec, na co umarl kociak, ktory byl u nich w domu.
Zwykle robia sekcje z kompletnymi badaniami.
Na wlasny koszt.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 22:01

OT
Przepraszam, że się wtącam, ale tu nie chodziło chyba o Myszę.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18679
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon lis 07, 2005 22:03

ariel pisze:OT
Przepraszam, że się wtącam, ale tu nie chodziło chyba o Myszę.

Zrozumialam, ze to byla odpowiedz do tych dwoch postow:
Beliowen pisze:
Mysza pisze:jopop
przeczytałam wzystko
bardzo brakuje mi przy podawaniu przykładów wyszczególnienia
A) czy była badana krew i jakie były wyniki
B) czy był robiony test na parwowiroze i jaki był wynik
C) czy była robiona sekcja

Bo jeśli nic z tego nie było robione.... To skąd można być pewnym że to p? U nas jakiś czas temu wetka zdiagnozowała u kociaka p. Panika. Kotka odeszła. paniki ciąg dalszy. Sekcja. Wyszedł na 100% FIP... A miała objawy jak przy p...
I taki przypadki mogą być i wśród tych przytoczonych. Wirusów jest wiele. A kociaki, zwłaszcza te skądś ratowane są na wszystko bardzo podatne.

A ja dodam jeszcze jedna uwage.
Parwo trzeba byc pewnym, trzeba byc pewnym tego, ze smierc nastapila na skutek tej choroby.
Trzeba przede wszystkim propagowac:
1) wykonywanie testow dopoki kot zyje;
2) wykonywanie sekcji po smierci kota.

To ze wzgledu na koniecznosc specjalnego odkazenia domu i wszystkiego, co mialo kontakt z kociakiem.
Ze wzgledu na koniecznosc kwarantanny.
Dla dziewczyn, ktore ratuja kocieta na co dzien jest to bardzo wazne - swiadomosc, na co umarl kot.
Bez zalozen z gory, bez paniki, swiadomosc przyjeta na zimno.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 22:28

Odpowiedź BYŁA do Myszy, bo to ona (słusznie) zauważyła, że w wątku powinny się znaleźć badania. Zgadzam sie z nią i spróbuję dopisać w wolnej chwili.

Beliowen - nie wiem czemu odbierasz moje posty jako bronienie się (piszesz, że odbieram wszystko jako atak, czyli jak rozumiem - bronię się). Nie czuję się atakowana, tylko chciałam podkreślić główne MOJE założenia: lepiej nie lekceważyć.

Ten wątek jest oczywiście dla wszystkich - zarówno dla nowicjuszy, jak i dla starych wyjadaczy. Jestem w pełni świadoma, że wybór kwarantanna czy pomoc nowym kociakom jest bardzo trudny i gdybym to ja była w podobnej sytuacji - robiłabym badania, sekcje itp. I tak powinni postępować wg mnei wszyscy nazwijmy to "hurtownicy" - osoby pomagajace duzej liczbie kotów.

Ale nie zapominajmy, że oprócz Myszy i jeszcze paru osób, które takie wybory muszą podejmować - forum to czyta mnóstwo osób, które mają 2-3 koty. I po śmierci jednego chcą po prostu przygarnąć nowego kociaka. To ICH ostrzegam i będę ostrzegać.

Osoby zajmujące się dużą liczbą kotów mogą moje ostrzeżenia po prostu zignorować, jeśli nie da się ich zastosować.

Ale - uważam - nikt nie powinien pisać czegoś co brzmi jak "zanim podejmiesz dezycję o kwarantannie upewnij się czy to była panleukopenia, bo jak nie to tylko się niepotrzebnie zdenerwujesz i nie pomożesz w tym czasie innym kotom". Bo osoby nowe, które Was - starych wyjadaczy pomagającym dziesiątkom kotów - uważają za guru - mogą również wziąć następnego kotka, bo przecież nie wiedzą czy to NA PEWNO była panleuko. I ryzykują życie tego kociaka, bo przecież Wy tak robicie. I nie rozumieją, że Wy to robicie, bo to Wasz 50-ty kot w tym tygodniu i jak Wy mu nei pomożecie to nie przeżyje na pewno...

To są różne punkty widzenia i OBA trzeba uwzględnić. Z tym, że ja piszę głównie do osób o małym doświadczeniu.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 22:47

mnie najbardziej boli w tym wszystkim to, ze jak ktos juz CHCE sie upewnic, to okazuje sie, ze badania krwi sie nie zdazylo zrobic, testow na parwo nie ma w zadnej hurtowni w Warszawie a sekcje z wynikami krotszymi niz za 2-3 tygodnie tez nie bardzo ma kto zrobic :roll:
to jest jak walka z wiatrakami :cry:

w zeszlym roku edukowalismy siebie i innych (wetow) na temat sposobow efektywnej dezynfekcji po p.
w tym roku przyszedl czas na diagnostyke, ale nie wiem, czy to przeskoczymy :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 07, 2005 22:54

Beata - niestety masz rację... Może być trudno:(

I co gorsza - nawet jeśli uda się podnieść poziom diagnostyki - to i tak tylko w dużych miastach, w których weci mają dostęp do histopatologów, testów i dobrych hurtowi weterynaryjnych. A co zrobić z resztą Polski?

(oczywiście SĄ dobrzy weci w małych miastach, żeby sie ktoś nie poczuł urażony! Tylko mają trudniej niestety...)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, ewar i 304 gości