PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 08, 2005 2:53

Diagnostyka parwo jest trudna...
Objawy są tak różne, że wet czasami sam nie zdaje sobie sprawy, że to to..
Ja przerabiałam to na moich kotach i to u dobrych weterynarzy.
Jedyny w Poznaniu wet, który skupił się na diagnozie choroby, a nie na jej objawach, to był dr.Dąbrowski.
Bardzo dobre wetki z Akademii Rolniczej sugerowały uśpienie Kazia, który dziś jest zdrowy, jak rydz i może dawać surowicę chorym kotom.
Miał tak niskie leukocyty, że panie uznały, że należy dać sobie spokój...
Zeby Loara, zresztą za pózno, dostała surowicę, musiałam gonić pana docenta po schodach i pytać się sama o możliwości jej podania..
Nikt mi tego z lecznicy akademickiej, bądz co bądz, nie zaproponował. Sama musiałam to wiedzieć i podać myśl, zresztą, w przypadku Loary było za pózno, i to mnie boli, bo gdyby na początku leczenia w AR ktoś to zaproponował, to kotka żyłaby, a tak zmarła z powodu zaburzeń krążenia po tygodniu, bo biegunka i wymioty po surowicy ustały.
Kotka po prostu za pózno dostała surowicę.
Jej organizm był już bardzo wyczerpany walką.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 08, 2005 9:23

Uzupełniłam link do sklepu z lampami - dzięki Beliowen - oraz dawkowanie parwoglobuliny (od Zosi&Ziemowita, Ariel, Lidiyi - dzięki)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 08, 2005 9:48

Na (słuszny) wniosek Myszy uzupełniłam historie chorób. Wszędzie tam, gdzie znalazłam informacje - dopisałam w jaki sposób potwierdzono lub dlaczego wet lub opiekun stwierdził panleukopenię. W kilku (EDIT: dwóch)przypadkach brakuje danych - może się opiekunowie zgłoszą? Wówczas diagnostyka opierała się tylko o objawy.
Ostatnio edytowano Wto lis 08, 2005 12:22 przez jopop, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 08, 2005 10:01

Ja też uważam, że należy przeprowadzić kwarantannę i dezynfekcję na zapas. P. przebiega w tak rózny sposób, że trudno jest na 100% stwierdzić czy to było to.
Niedawno umarły dwa moje kociaki - w odstępie ok 10 - 14 dni. Śmierć zabrała je w ciągu 24-48 godzin. Lekarze byli bezradni. Generalnie lekarze do końca nie byli pewni co to za choroba. Podejrzewali zatrucia, pasożyty, itp. O badania krwi musiałam się upomnieć (nawiasem mówiąc "wykluczyły" p.).Mnie bardziej intuicja niż doświadczenie mówiły o tym od początku. Dowiedziałam się też , że w mojej klinice było więcej przypadków p. (Byćmoże nawet kotki zaraziły się w lecznicy? ) Dopiero kiedy przypadków zaczęło przybywać zaczęli prowadzić dochodzenie (badania krwi, sekcje, itp.).
Uważam, że lepiej dmuchać na zimne. Dotyczy to zarówno osób prywatnych, które mają jednego lub kilka kotów ale przede wszystkim tych, którzy mają styczność z wieloma kotami - "hurtowników" a w szczególności lecznic.

LUDZIE!!! TO NAPRAWDE STRASZNA CHOROBA!!! NIE MOŻNA JEJ LEKCEWAŻYĆ I NIE MOŻNA NA NIĄ NARAŻAĆ ŚWIADOMIE LUB PRZEZ NIEDOPATRZENIE CZY ZLEKCEWAŻENIE ŻADNEGO KOTA!!!

Oczywiście nie można powiedzieć, że LEPIEJ żeby koty umierały bo mieszkanie osoby pomagającej jest objęte kwarantanna ale śmierć z powodu p. jest naprwdę straszna!!! Moje koty umierały w potwornych męczarniach :crying:

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto lis 08, 2005 10:24

Pytanie, które mi się nasunęło - jakie temperatury niszczą wirusa? Chodzi mi na przykład o ubrania, narzuty, koce, itd. Czy upranie np. w temperaturze 60 stopni albo wymrożenie w lodówce albo (już niedługo) na dworze pomoże pozbyć się wirusa?

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto lis 08, 2005 10:55

SylwiaK pisze:Ja też uważam, że należy przeprowadzić kwarantannę i dezynfekcję na zapas. P. przebiega w tak rózny sposób, że trudno jest na 100% stwierdzić czy to było to.

Jasne, a kocieta niech umieraja...
SylwiaK pisze:LUDZIE!!! TO NAPRAWDE STRASZNA CHOROBA!!! NIE MOŻNA JEJ LEKCEWAŻYĆ I NIE MOŻNA NA NIĄ NARAŻAĆ ŚWIADOMIE LUB PRZEZ NIEDOPATRZENIE CZY ZLEKCEWAŻENIE ŻADNEGO KOTA!!!

Nie musi byc smiertelna - i o tym trzeba mowic.
Nie o kwarantannach "na zapas".
SylwiaK pisze:Oczywiście nie można powiedzieć, że LEPIEJ żeby koty umierały bo mieszkanie osoby pomagającej jest objęte kwarantanna ale śmierć z powodu p. jest naprwdę straszna!!! Moje koty umierały w potwornych męczarniach :crying:

Dlatego nalezy propagowac diagnostyke, propagowac jak najwczesniejsze podawanie parwoglobuliny.
Nalezy mowic o koniecznosci przeprowadzania badan i sekcji.
Nie o kwarantannach na zapas.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lis 08, 2005 10:57

SylwiaK pisze:Pytanie, które mi się nasunęło - jakie temperatury niszczą wirusa? Chodzi mi na przykład o ubrania, narzuty, koce, itd. Czy upranie np. w temperaturze 60 stopni albo wymrożenie w lodówce albo (już niedługo) na dworze pomoże pozbyć się wirusa?

Tylko długie gotowanie niszczy wirusa, mróz chyba nie, ale tutaj nie jestem pewna..
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 08, 2005 11:23

anna57 pisze:
SylwiaK pisze:Pytanie, które mi się nasunęło - jakie temperatury niszczą wirusa? Chodzi mi na przykład o ubrania, narzuty, koce, itd. Czy upranie np. w temperaturze 60 stopni albo wymrożenie w lodówce albo (już niedługo) na dworze pomoże pozbyć się wirusa?

Tylko długie gotowanie niszczy wirusa, mróz chyba nie, ale tutaj nie jestem pewna..

Naswietlenie daje pewnosc.
Lampa bakteriobojcza.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lis 08, 2005 11:34

jopop pisze:Ale nie zapominajmy, że oprócz Myszy i jeszcze paru osób, które takie wybory muszą podejmować - forum to czyta mnóstwo osób, które mają 2-3 koty. I po śmierci jednego chcą po prostu przygarnąć nowego kociaka. To ICH ostrzegam i będę ostrzegać.

Osoby zajmujące się dużą liczbą kotów mogą moje ostrzeżenia po prostu zignorować, jeśli nie da się ich zastosować.

Ale - uważam - nikt nie powinien pisać czegoś co brzmi jak "zanim podejmiesz dezycję o kwarantannie upewnij się czy to była panleukopenia, bo jak nie to tylko się niepotrzebnie zdenerwujesz i nie pomożesz w tym czasie innym kotom". Bo osoby nowe, które Was - starych wyjadaczy pomagającym dziesiątkom kotów - uważają za guru - mogą również wziąć następnego kotka, bo przecież nie wiedzą czy to NA PEWNO była panleuko. I ryzykują życie tego kociaka, bo przecież Wy tak robicie. I nie rozumieją, że Wy to robicie, bo to Wasz 50-ty kot w tym tygodniu i jak Wy mu nei pomożecie to nie przeżyje na pewno...

To są różne punkty widzenia i OBA trzeba uwzględnić. Z tym, że ja piszę głównie do osób o małym doświadczeniu.

Zastanow sie wobec tego, co piszesz.
Przeczytaj spokojnie swoj post.

Zadna z dziewczyn pomagajacym nieszczepionym kocietom nie ryzykuje :idea:
Ona wlasnie dlatego robia badania, nalegaja na nie, dlatego ponosza koszty sekcji, ktore czesto splacaja w ratach.
Zeby nie ryzykowac zycia nieszczepionych kociat.


Nie rozumiem, przyznam sie, dlaczego na sile namawiac do kwarantanny "na zapas", jesli mozna namawiac do robienia badan, uczulac na obserwacje pewnych objawow u zwierzecia, mowic i pisac o koniecznosci badania krwi i wykonywania testow z kalu, mowic i pisac o podawaniu prawoglobuliny - czyli propagowac pewne standardy postepowania.

Nagla smierc kota, ba nawet smierc wskutek infekcji objawiajacej sie wymiotami i biegunka moze ale nie musi byc spowodowana parwowirusem :idea:

Dlatego nalezy nalegac na diagnozowanie, nalegac na potwierdzanie diagnozy, na wykonywanie sekcji wlacznie z badaniami histopatologicznymi.
Na to sie czeka, owszem.
Ale czeka sie raptem 2-3 tygodnie - po ktorych moze sie okazac, ze osoba, ktorej umarl kociak, moze dac dom nastepnemu, nie musi z tym czekac pol roku, czy dluzej.

I to, moim zdaniem, nie dotyczy wylacznie "hurtownikow", jak okreslasz osoby pomagajace duzej liczbie kotow.
Powinno dotyczyc kazdego z nas.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lis 08, 2005 11:50

Beliowen - nie rozumiemy się. Tzn. myślimy podobnie, ale moje posty odbierasz zupełnie inaczej niż miałam zamair żeby zabrzmiały - być może wynika to z mojej nieumiejętności pisania.


Spróbuję jeszcze raz:
"Hurtownicy" - muszą koniecznie sprawdzić czy choroba była p. czy nie, bo jeśli nie sprawdzą i zrobią ZBĘDNĄ kwarantannę - to pozbawią pomocy całe stado potrzebujących kotów. I dlatego robią sekcje, badania itp. i bezwzględnie muszą na to pieniądze zdobyć/mieć.

"Detaliści", chcący wziąć na stałe jednego kota po śmierci poprzednika, powinni wg mnie kwarantannę przeprowadzić, a najlepiej wziąć kotka starszego/zaszczepionego. I o ile namawiam ich również do robienia badań dodaktowych, to uważam, że w takim przypadku (a jednak takich osób jest większość) - jeśli z jakiegoś powodu potwierdzenie panleuko jest trudne - to lepiej założyć, że to była ona.

A dla wielu osób potwierdzenie panleuko na "100%" jest bardzo trudne lub wręcz awykonalne - jeśli w mieście nie ma testów, weci nie potrafią pobrać krwi i nie ma możliwości zrobienia porządnej sekcji. O finansach też nie zapominajmy.

Więc powtarzam: w przypadku "hurtowników" diagnoza musi być pewna. W przypadku detalistów - jeśli o diagnozę trudno - lepiej założyć wersję najgorszą.

Teraz bardziej po polsku? Jeśli nie, to chyba już nie umiem inaczej, może ktoś niech to przetłumaczy.

I nikt się nie musi z moją opinią zgadzać.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 08, 2005 12:00

jopop pisze:Spróbuję jeszcze raz:
"Hurtownicy" - muszą koniecznie sprawdzić czy choroba była p. czy nie, bo jeśli nie sprawdzą i zrobią ZBĘDNĄ kwarantannę - to pozbawią pomocy całe stado potrzebujących kotów. I dlatego robią sekcje, badania itp. i bezwzględnie muszą na to pieniądze zdobyć/mieć.

Wczesniej napisalas tak:
jopop pisze:Bo osoby nowe, które Was - starych wyjadaczy pomagającym dziesiątkom kotów - uważają za guru - mogą również wziąć następnego kotka, bo przecież nie wiedzą czy to NA PEWNO była panleuko. I ryzykują życie tego kociaka, bo przecież Wy tak robicie. I nie rozumieją, że Wy to robicie, bo to Wasz 50-ty kot w tym tygodniu i jak Wy mu nei pomożecie to nie przeżyje na pewno...

I wybacz, ale IMHO zasugerowalas, ze osoby pomagajace kotom bezdomnym podejmuja ryzyko.
Dlatego wyjasnilam, ze tak nie jest.
jopop pisze:"Detaliści", chcący wziąć na stałe jednego kota po śmierci poprzednika, powinni wg mnie kwarantannę przeprowadzić, a najlepiej wziąć kotka starszego/zaszczepionego. I o ile namawiam ich również do robienia badań dodaktowych, to uważam, że w takim przypadku (a jednak takich osób jest większość) - jeśli z jakiegoś powodu potwierdzenie panleuko jest trudne - to lepiej założyć, że to była ona.

Jesli jest, a w wielu postach w tym watku zostalo zalozone, ze jest.
Sama napisalas, ze 100-procentowej pewnosci miec nie sposob.
jopop pisze:Co do pewności - pewności nie daje NIC.

Kwarantanna "na zapas" tez 100-procentowej pewnosci nie daje, niestety.
Zwlaszcza w przypadku wirusa tak opornego na wysychanie, jak parwo.
jopop pisze:Teraz bardziej po polsku? Jeśli nie, to chyba już nie umiem inaczej, może ktoś niech to przetłumaczy.
I nikt się nie musi z moją opinią zgadzać.

To nie jest kwestia polszczyzny, ani zgadzania sie z Twoja opinia.
To kwestia rzetelnosci podawanych informacji.
Ostatnio edytowano Wto lis 08, 2005 12:01 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lis 08, 2005 12:01

jopop pisze:Beliowen - nie rozumiemy się. Tzn. myślimy podobnie, ale moje posty odbierasz zupełnie inaczej niż miałam zamair żeby zabrzmiały - być może wynika to z mojej nieumiejętności pisania.


Spróbuję jeszcze raz:
"Hurtownicy" - muszą koniecznie sprawdzić czy choroba była p. czy nie, bo jeśli nie sprawdzą i zrobią ZBĘDNĄ kwarantannę - to pozbawią pomocy całe stado potrzebujących kotów. I dlatego robią sekcje, badania itp. i bezwzględnie muszą na to pieniądze zdobyć/mieć.

"Detaliści", chcący wziąć na stałe jednego kota po śmierci poprzednika, powinni wg mnie kwarantannę przeprowadzić, a najlepiej wziąć kotka starszego/zaszczepionego. I o ile namawiam ich również do robienia badań dodaktowych, to uważam, że w takim przypadku (a jednak takich osób jest większość) - jeśli z jakiegoś powodu potwierdzenie panleuko jest trudne - to lepiej założyć, że to była ona.

A dla wielu osób potwierdzenie panleuko na "100%" jest bardzo trudne lub wręcz awykonalne - jeśli w mieście nie ma testów, weci nie potrafią pobrać krwi i nie ma możliwości zrobienia porządnej sekcji. O finansach też nie zapominajmy.

Więc powtarzam: w przypadku "hurtowników" diagnoza musi być pewna. W przypadku detalistów - jeśli o diagnozę trudno - lepiej założyć wersję najgorszą.

Teraz bardziej po polsku? Jeśli nie, to chyba już nie umiem inaczej, może ktoś niech to przetłumaczy.

I nikt się nie musi z moją opinią zgadzać.


na szczescie :wink:

abstrachujac od niefortunnie dobranej terminologii hurtownikow i detalistow - ja rozumiem co chcesz przekazac, podejrzewam ze Beliowen rowniez, tylko po prostu sie z tym nie zgadzam.

Procedura diagnozowania paneleukopenii jest bardzo popularna wsrod wetow gdy "nie wiadomo co kotu jest", niestety, bardzo czesto popare jest to leczeniem objawowym, w dodatku bez kroplowek dozylnych etc co przynosi oplakane efekty.

Kwarantanna nie rozwiaze problemow - trzeba, niezaleznie od ilosci kotow, zrobic wszystko zeby wlasciwie zdiagnozowac kota.
I na podstawie diagnozy postepowac dalej.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto lis 08, 2005 12:20

Beliowen - zgoda, że tamten akapit o ludziach, którzy zaryzykują kotka, bo "hurtownicy" tak robią - był mocno źle napisany, zrobiłam duży skrót i przeskok myślowy. Za drugim razem napisałam chyba lepiej, bardziej po kolei i kompletnie. Więc trzymajmy się tej drugiej wersji, proszę.

"hurtownicy" i "detaliści" to określenia użyte tylko po to, by nie pisać za każdym razem np. "osoby opiekujące sie dużą liczba kotów". Wyjaśniłam to przy pierwszym użyciu i za każdym razem używałam cudzysłowu - więc chyba jest jasne w jakim celu tego użyłam. Nie żeby kogokolwiek obrazić.

Eve69 - co do diagnozowania panleukopenii to mam dokładnie odwrotne niż Ty doświadczenia, m.in. na podstawie tego forum - zwykle właśnie NIE JEST diagnozowana panleukopenia. Absolutnie nie powiedziałabym, ze jej diagnozowanie jest POPULARNE wśród wetów. I właśnie dlatego powstał ten wątek, nota bene...

Belioven, Eve - jesteście obie z dużych miast. Wasi weci mają dostęp do testów (choć Beata i w Wawie miała z tym kłopot!), są niezłe czynne stale laby, są miejsca, gdzie ktoś zrobi histopatologię. Ale nie zapominajmy o wszystkich tych, którzy takich możliwości nie mają.

A co do rzetelności - w pierwszych kilku postach pisałam zebrane informacje o postępowaniu przy panleuko. Nie jest tam napisane, że wystarczy kwarantanna i już. Jest mowa o odkażaniu, o szczepieniu następnych kotów, o uważaniu przy kontaktach z innymi kotami itd. Nie będę za każdym razem tego powtarzać, bo po to zrobiłam posty zbiorcze, żeby to z nich czerpać wiedzę. I to do nich kopiuję wszystkie informacje nowe, które sama znajdę lub które mi dostarczycie. Możliwie rzetelnie. Czy zarzucasz mi nierzetelność?
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 08, 2005 12:48

jopop pisze:Eve69 - co do diagnozowania panleukopenii to mam dokładnie odwrotne niż Ty doświadczenia, m.in. na podstawie tego forum - zwykle właśnie NIE JEST diagnozowana panleukopenia. Absolutnie nie powiedziałabym, ze jej diagnozowanie jest POPULARNE wśród wetów. I właśnie dlatego powstał ten wątek, nota bene...

Ja spotkalam sie z diagnozowaniem nieco "na wyrost" dwoch chorob: panleukopenii i FIP.
"Jak nie wiadomo, co, a kot wymiotuje i ma biegunke - to pewnie panleukopenia, albo FIP. Uspic kota, niech sie zwierze nie meczy. Nie chce pani uspic? No dobrze, to podamy Betamox, steryd i zobaczymy, jak bedzie - to uslyszalam z ust wielu wetow podczas zmagan z diagnozowaniem i leczeniem Muszelki.
Dzieki moim rodzicom, ze namowili mnie na takie a nie inne studia, bo przynajmniej wiedzialam, czego i jak mozna probowac szukac.
jopop pisze:Belioven, Eve - jesteście obie z dużych miast. Wasi weci mają dostęp do testów (choć Beata i w Wawie miała z tym kłopot!), są niezłe czynne stale laby, są miejsca, gdzie ktoś zrobi histopatologię. Ale nie zapominajmy o wszystkich tych, którzy takich możliwości nie mają.

Laboratoria, chocby ludzkie, sa we wszystkich szpitalach, we wszystkich przyjma probki do badania odplatnie.
Wynik, moze nie absolutnie skrupulatny, ale jednak bedzie.
Testy sa dla psow, podobnie, jak parwoglobulina - tylko wlasciciele kotow musza wiedziec o tym, musza wiedziec, o co maja pytac.
Bo jestem pewna, ze jesli wlascicielkota poprosi o test na parwo, pierwsza odpowiedz bedzie "takich nie ma".
jopop pisze:A co do rzetelności - w pierwszych kilku postach pisałam zebrane informacje o postępowaniu przy panleuko. Nie jest tam napisane, że wystarczy kwarantanna i już. Jest mowa o odkażaniu, o szczepieniu następnych kotów, o uważaniu przy kontaktach z innymi kotami itd. Nie będę za każdym razem tego powtarzać, bo po to zrobiłam posty zbiorcze, żeby to z nich czerpać wiedzę. I to do nich kopiuję wszystkie informacje nowe, które sama znajdę lub które mi dostarczycie. Możliwie rzetelnie. Czy zarzucasz mi nierzetelność?

Nierzetelnosc na podstawie akapitu, ktory sprostowalas.
W pozostalych punktach - pewna niedokladnosc raczej.
Oparta na nie do konca prawdziwym zalozeniu, ze w malych miastach mniej mozna.
W XXI wieku, w dobie przesylek kurierskich, telefonow komorkowych i internetu mozliwosci sie mocno wyrownuja.
Fakt, ze pewne rzeczy wiaza sie z kosztami.
Ale bardzo ryzykowne i zabawne byloby zalozenie, ze jak ktos z malego miasta, to biedny, a z duzego to bogaty, prawda?
Czyli mozna raczej zalozyc, ze jak sie ludziom bedzie mowilo, jakie badania i testy powinni wykonac, to moze w ten sposob rozpropaguje sie diagnostyke?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lis 08, 2005 13:38

A z innej bajki:
Pisze sie wszedzie, ze leukopenia, choc dala nazwe chorobie, wystepuje nie od razu i stosunkowo krotko.
A jak wyglada rozmaz krwi w tej chorobie?
Moze nie tylko z ilosci leukocytow, ale rowniez z ich jakosci daloby sie odczytac chorobe?
Moze jest jakas prawidlowosc?
Neutropenia? Pancytopenia? Cos innego?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 295 gości