jopop pisze:Eve69 - co do diagnozowania panleukopenii to mam dokładnie odwrotne niż Ty doświadczenia, m.in. na podstawie tego forum - zwykle właśnie NIE JEST diagnozowana panleukopenia. Absolutnie nie powiedziałabym, ze jej diagnozowanie jest POPULARNE wśród wetów. I właśnie dlatego powstał ten wątek, nota bene...
Ja spotkalam sie z diagnozowaniem nieco "na wyrost" dwoch chorob: panleukopenii i FIP.
"Jak nie wiadomo, co, a kot wymiotuje i ma biegunke - to pewnie panleukopenia, albo FIP. Uspic kota, niech sie zwierze nie meczy. Nie chce pani uspic? No dobrze, to podamy Betamox, steryd i zobaczymy, jak bedzie - to uslyszalam z ust wielu wetow podczas zmagan z diagnozowaniem i leczeniem Muszelki.
Dzieki moim rodzicom, ze namowili mnie na takie a nie inne studia, bo przynajmniej wiedzialam, czego i jak mozna probowac szukac.
jopop pisze:Belioven, Eve - jesteście obie z dużych miast. Wasi weci mają dostęp do testów (choć Beata i w Wawie miała z tym kłopot!), są niezłe czynne stale laby, są miejsca, gdzie ktoś zrobi histopatologię. Ale nie zapominajmy o wszystkich tych, którzy takich możliwości nie mają.
Laboratoria, chocby ludzkie, sa we wszystkich szpitalach, we wszystkich przyjma probki do badania odplatnie.
Wynik, moze nie absolutnie skrupulatny, ale jednak bedzie.
Testy sa dla psow, podobnie, jak parwoglobulina - tylko wlasciciele kotow musza wiedziec o tym, musza wiedziec, o co maja pytac.
Bo jestem pewna, ze jesli wlascicielkota poprosi o test na parwo, pierwsza odpowiedz bedzie "takich nie ma".
jopop pisze:A co do rzetelności - w pierwszych kilku postach pisałam zebrane informacje o postępowaniu przy panleuko. Nie jest tam napisane, że wystarczy kwarantanna i już. Jest mowa o odkażaniu, o szczepieniu następnych kotów, o uważaniu przy kontaktach z innymi kotami itd. Nie będę za każdym razem tego powtarzać, bo po to zrobiłam posty zbiorcze, żeby to z nich czerpać wiedzę. I to do nich kopiuję wszystkie informacje nowe, które sama znajdę lub które mi dostarczycie. Możliwie rzetelnie. Czy zarzucasz mi nierzetelność?
Nierzetelnosc na podstawie akapitu, ktory sprostowalas.
W pozostalych punktach - pewna niedokladnosc raczej.
Oparta na nie do konca prawdziwym zalozeniu, ze w malych miastach mniej mozna.
W XXI wieku, w dobie przesylek kurierskich, telefonow komorkowych i internetu mozliwosci sie mocno wyrownuja.
Fakt, ze pewne rzeczy wiaza sie z kosztami.
Ale bardzo ryzykowne i zabawne byloby zalozenie, ze jak ktos z malego miasta, to biedny, a z duzego to bogaty, prawda?
Czyli mozna raczej zalozyc, ze jak sie ludziom bedzie mowilo, jakie badania i testy powinni wykonac, to moze w ten sposob rozpropaguje sie diagnostyke?