Obejrzałem z opóźnieniem (zostało nagrane). Materiał był w sumie dość skromny, ale i tak okazał się jednym z najobszerniejszych poświęconych kotom wolnożyjącym w Poznaniu. Pierwszy raz też wyżej postawiona osoba wypowiadała się w tej sprawie. Wprawdzie nie obiecała niczego (może i dobrze), to jednak i nie uznała sprawy za nieistotną. A chodziło dokładnie o miejski program sterylizacji.
Za to humorystyczny lekko akcent dostarczył był wet, który wypowiadał się na samym końcu. Z genialnym, aktorskim wręcz wyczuciem chwili, pokazał się jako śmiertelnie zmęczony chirurg po ostrym dyżurze - a "chwycono" go po zabiegu kastracji kocura...
Może w sumie niewiele - ale zauważam jedno: przy poruszeniu problemu wiosek reportażu nie brzmiał "trzeba usunąć koty" (czyli tradycyjnie), ale "jak humanitarnie ograniczać ich populację". To jest różnica...