Strona 1 z 1

Jak przyzwyczaić do transportera, bez zbędnego stresu?

PostNapisane: Śro paź 12, 2005 14:26
przez Kasjopea
Jak tego dokonać aby zechciał tam dobrowolnie wchodzić ? Aby nie stresował go kazdy wyjazd z domu?

PostNapisane: Śro paź 12, 2005 14:36
przez galla
chyba nie ma tu złotego środka, wszystko zależy od kota - nasz Klemens na przykład transportera nie lubi, broni się przed wejściem do niego, wpychany usiłuje uciec, zamknięty po udanym wepchnięciu gada, narzeka i się trochę rzuca, po czym... zasypia. Antek jeszcze nie wiemy, bo nie próbowaliśmy go wsadzać do tego przybytku.
Najczęściej koty wozimy w szelkach specjalnych do auta - koty się nie stresują tak, chociaż chętnie połaziłyby po całym aucie, a smyczka przypięta do pasa jest krótka i nie pozwala na wędrówki. Jeśli jedziemy w conajmniej 2 osoby - jedna siedzi z tyłu i trzyma kota na smyczy - tak, żeby mógł wyjrzeć przez okno, ale nie mógł wejść kierowcy na głowę. Tak jest najlepiej dla wszystkich. A transporter się kurzy :D

PostNapisane: Śro paź 12, 2005 14:57
przez wacka
Mój Fidel potwornie bał się transportera i wkładanie go do środka graniczyło z cudem. Stres olbrzymi. Dlatego zdjęłam kratkę z transportera, wsadziłam do środka kocyk i postawiłam w pokoju. Koty bardzo chętnie w nim spały. Myślę, że to iż Fidel przyzwyczaił się do przebywania w środku znacznie zmniejszyło mu stres podczas niesienia do weta. Nie rzucał się tak szaleńczo.

PostNapisane: Śro paź 12, 2005 15:02
przez tangerine1
Postawic transporter w ulubionym pomieszczeniu kota, wyłożyć wygodnym kocykiem, wrzucić do środka myszke, kilka smacznych chrupeczek i niech sobie tak stoi. Kot skojarzy go wtedy z miłym legowiskiem a nie z wizytami u weta :twisted: .

PostNapisane: Śro paź 12, 2005 16:53
przez Maggda
Potwierdzam :). Moje koty traktują transporter jako miejsce do spania, w którym są nietykalne. Tzn. jeśłi któaś tam jest, to nie łapiemy do podawania tabletek, czyszczenia uszu i innych nierzyjemnych zabiegów. Żeby kojarzył się raczej pozytywnie.

PostNapisane: Śro paź 12, 2005 18:20
przez izaA
Sposób z książki, u mnie wypróbowany. Wrzucam ulubioną karmę, a Sonia wchodzi, zeby ją zjeść, jak wychodzi to ją głaszczę i mówię, jaka jest mądra i tak do skutku przez kilkanaście wieczorów, potem zamykam klateczkę i za chwilę ją wypuszczam, żeby się nie denerwowała. Skutkuje, ona to traktuje jak zabawę!

PostNapisane: Śro paź 12, 2005 19:20
przez Tuka
Mój Rufin w samochodzie może siedzieć w transporterze, byle był otwarty :? Jak go zamykam to się wkurza, nie lubi i już. W domu transporter nieużywany stoi za łóżkiem. Dziś szukam kota po całym mieszkaniu, nie ma, już myślałam, że jakimś (nie wiem jakim, bo zawsze uważam) cudem wyszedł z domu, a on...spał w transporterku swoim :) Sam się przekonał :)

PostNapisane: Czw paź 13, 2005 12:35
przez Kasjopea
Jak tylko transporter dojedzie do nas , to go na kilka dni zostawię do przejrzenia i powąchania, moze nawet do drzemki. Mysle ,że w ten sposób jest szansa go przyzwyczaić. Nie chce aby kazda podróż była jednym wielkim stresem.

PostNapisane: Sob paź 15, 2005 9:43
przez Maggda
Ustaw go gdzieś w kącie na stałe...

PostNapisane: Sob paź 15, 2005 11:21
przez kiwi
U nas tak stoja dwa wiklinowe transportery- jeden juz tylko jako domek. Dzieki temu Biedronka nie ma zadnych przeciwskazan co to transportu w nim :). Odbywaja sie swoiste zawody kto pierwszy do wiklinki Prezes czy Biedronka :lol: . Mrowek niestety jezdzi w duzym plastikowym ale bardzo sie tym nie stresuje.