Strona 1 z 10

Było: Jej już nie mogę pomóc - tuczymy koteczkę

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 9:29
przez iwcia
Piękna bura koteczka tak wyglądała dwa tygodnie temu.

Obrazek

Siedziała sobie na półce i cichutko miauczała prosząc aby ją zauważyć, pogłaskana chodziła za mną jak piesek, głośno dopominając się aby ją zabrać. Zdezorientowana, kompletnie nie potrafiła zrozumieć dlaczego znalazła się w schronisku.
Ma ok. 2 lat, trafiła tu w lipcu tego roku.

Wczoraj siedziała cicho w kąciku nie miaucząc, pogłaskałam ją nie podniosła nawet łepka, wzięłam ja na ręce, leciutka jak piórko, spojrzałam w oczy i już wiedziałam dlaczego nie prosi o pomoc, poddała się, już nie walczy, umiera. :cry: Teraz wygląda tak……….

Obrazek

Nie mogę jej pomóc, nie mam jej już gdzie umieścić, aby móc leczyć, :cry: lecz ty możesz, jeśli tylko zechcesz…..
Proszę nie pozwól jej umrzeć

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 9:44
przez kalewala
To znów łódzkie schronisko?
Czy tam nikt nie widzi, ze kot chory?

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 9:57
przez Zakocona
Kto weźmie kochaną kocinię do domku, chociaż tymczasowego? :cry:

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 10:02
przez iwcia
Dodam tylko, że na moje nie fachowe oko kotka ma silny koci katar. Jest chudziuteńka, nie je ma kompletnie zapczany nosek i pewnie nie czuje zapachu jedzenia. :(

Proszę tylko o kawałek łazienki, za leczenie zapłacę (może nie będzie tak kosztowne i jeszcze dam radę)

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 10:16
przez madziul_a
tak czytam i czytam,i serce się kraje...
i z chęcia bym przygarneła..ale nie mogę.
moje sa po chorobie,czekamy jeszcze na szczepienia,no i jeszcze kwarantanna... :evil:
trzymam kciuki...i przy okazji upp!!!!

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 10:43
przez Magija
o kur... :cry:

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 10:53
przez zosia&ziemowit
Magija pisze:o kur... :cry:

Płakać się chce a mam związane ręce.. :(

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 12:00
przez Catrina
:( bidusia

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 12:14
przez Lidka
Moze ktos ja zobaczy:(((

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 12:59
przez Irma
Boszsz!
Co się tam dzieje w tym schronisku?
Biedna kicia :cry:

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 13:20
przez Anna iastkowska
jejku biedne maleństwo. Podziwiam cie ewciu ze tak walczysz o te koteczki. Ja jestem przerażona widząc tą ilość potrzebujacych zwierząt, i to w takim stanie :cry: . Az chce mi sie plakac. Bardzo mi smutno ze i jej nie moge przygarnac. Obiecuje że puźniej ( nie weim dokłądnie, ale tak za 2 do 4 miesiecy) jak juz wynajme własne mieszkanie, a kicia nadal bedzie w potrzebie, to ja z tamtad zabiore.

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 13:33
przez Prakseda
Jeżeli ktoś może ja przetrzymać i leczyć przez tydzień,
jeżeli dożyje,
jeżeli jest celowe dowozić ją do Warszawy,
to ją wezmę.

Ale niestety przez najbliższy tydzień z pewnych ważnych względów nie mogę.
Poza tym dla jasności sprawy - u mnie nie będzie domek indywidualny. Ja mam multum kotów, w tym takie przechowywane po sterylkach.

Wierzę jednak, że nie jest możliwe iż w całej Łodzi nikt nie może pomóc. Nikt nie ma zamykanego korytarzyka, strychu, itp.? Jeżeli ona umiera, to nie sprawi kłopotu zbyt długo.

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 13:39
przez Sydney
:cry: tak nie można....

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 13:46
przez Prakseda
SIDNEY, chcę pomóc tej kotce w miarę swoich warunków i odległości. Jeżeli tak nie można, to proszę powiedz mi jak?

PostNapisane: Pon paź 10, 2005 13:47
przez Sydney
Prakseda pisze:SIDNEY, chcę pomóc tej kotce w miarę swoich warunków i odległości. Jeżeli tak nie można, to proszę powiedz mi jak?


Wiem... nie wiem czy ta kotka jest w stanie przeżyć podróż... jak sądzicie? Przecież ona już teraz jest w beznadziejnym stanie... może ktoś może chociaż na kilka dni w Łodzi, a potem będziemy kombinować dalej...