Strona 1 z 2

Plazmocytarne zapalenie, wyrwanie zębów??? Proszę o rady!!!

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 20:37
przez Anulka
Mój Lolek ma zapalenie dziąseł :( Pierwszy raz zachorował pół roku temu. Leczyłam go antybiotykami (tabletki+zastrzyki). Miał równiez usuwany kamień. Teraz znowu walczymy z chorymi dziąsłami. Wetka twierdzi, ze najlepiej byłoby wyrwac wszystkie zęby :( Na razie nie zgodziłam się, ale nie wiem czy dobrze robię. Jednak wyrwanie wszystkich zębów to dla mnie ostatecznosc :( Ma podobno plazmocytarne zapalenie dziaseł :roll: Moze ktoś sie z tym spotkał? Czy mozna to stwierdzic po samych oględzinach? No i jak funkcjonuje kot bezzzębny? Dodam jeszcze, ze kot ma ok 1,5 roku. Co mam jeszcze sprawdzic, zbadac, zeby wykluczyc to plazmocośtam? :roll:
Proszę o rady :(

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 20:40
przez Klaudia
a badania krwi miał robione??
czasem zapalenie dziąseł towarzyszy innym chorobom toczącym się w organizmie

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 20:41
przez Myszka.xww
a nerki jak?
Badanie bylo?
watroba?

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 20:43
przez Anulka
krew z profilem nerkowym i watrobowym była badana, wyniki wg wetki sa ok

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 20:46
przez Myszka.xww
normy nie byly przekroczone?

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 20:54
przez Anulka
Myszka.xww pisze:normy nie byly przekroczone?


Juz podaję, bo ja nie potrafię tego odczytać :oops:

AST (GOT) 14,00U/I 37 stopni C
AP (fosfataza zasadowa) 57,00 iE/I
kreatyniana 1,00 umol/I
mocznik 40,00 mmol/I

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 21:12
przez zuza
Ja moge tylko powiedziec jak funkcjonuje kot z wyrwanymi zebami. Jako kot niewychodzacy zupelnie dobrze. Na pewno duzo lepiej niz kot z bolesnymi, chorymi dziaslami.

Moja Czarna miala wyrwane wszystkie zeby. Nie wiem czy miala to samo zapalenie. Nie slyszalam tej nazwy. Ale nie leczylo sie niczym... bolalo, smierdzialo... bylo okropnie. Probowalismy ja leczyc 3 lata. Na homeopatykach bylo troche lepiej, ale nic nie pomagalo trwale niestety :(

Zeby miala wyrwane rok temu. Odzyskala radosc zycia, smak jedzenia, swoj prawdziwy zapach. Jest szczesliwsza.

Zatem jezeli sie okaze, ze taka operacja jest konieczna - to nie jest koniec swiata.

Ale oczywiscie wczesniej trzeba probowac leczyc na inne sposoby.

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 21:19
przez Anulka
zuza pisze:Ja moge tylko powiedziec jak funkcjonuje kot z wyrwanymi zebami. Jako kot niewychodzacy zupelnie dobrze. Na pewno duzo lepiej niz kot z bolesnymi, chorymi dziaslami.

Moja Czarna miala wyrwane wszystkie zeby. Nie wiem czy miala to samo zapalenie. Nie slyszalam tej nazwy. Ale nie leczylo sie niczym... bolalo, smierdzialo... bylo okropnie. Probowalismy ja leczyc 3 lata. Na homeopatykach bylo troche lepiej, ale nic nie pomagalo trwale niestety :(

Zeby miala wyrwane rok temu. Odzyskala radosc zycia, smak jedzenia, swoj prawdziwy zapach. Jest szczesliwsza.

Zatem jezeli sie okaze, ze taka operacja jest konieczna - to nie jest koniec swiata.

Ale oczywiscie wczesniej trzeba probowac leczyc na inne sposoby.


Lolek miedzy jednym nawrotem a drugim je normalnie i jest bardzo wesołym kotem. Potem na antybiotykach tez wraca mu chec jedzenia i radosc, ale ile mozna faszerowac kota lekami :roll: :(

Zuzo, a czy Twoja Czarna je suchą? I jak sobie radzi z twardszym jedzeniem?

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 21:40
przez ef-ka
Anulka, moja najstarsza kocia ma dokładnie to samo (dwóch wetów niezależnie potwierdziło). Szukając ratunku trafiłam tutaj na forum. Niestety ta choroba nie jest wyleczalna w 100%, ale można próbować ją wyhamować. Obaj weci dawali tylko 50% szansy na polepszenie po usunięciu zębów. Nie zdecydowałam się. U nas do stanu zapalnego dziąseł dochodzi jeszcze narastanie tkanki w gardle (zuza tez to chyba przerabiała) - trzeba usuwać operacyjnie. Moja bezimienna (Krysia) od roku jest na sterydzie (dexametazon w bardzo małej dawce - 25 mg), który przeciwdziała stanom zapalnym. Niestety ostatnio spadek odporności z tym związany powoduje przewlekłe zapalenie ucha. :(
Były chyba dwa lub trzy wątki na ten temat, ale nic specjalnego nie da się powiedzieć: na tą chorobę nie ma lekarstwa.

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 22:14
przez Anulka
ef-ka, a czy Twoja kota miała przedtem robione badania, tak zeby wykluczyć wszystko inne? Ile ona ma?
50% to faktycznie niewiele :( , mojemu daje 98% szans na poprawę bo kot młody. No ale zawsze zostaje jakis tam procent niepewności :roll:
Lolek tez jest na niewielkiej dawce sterydu (co mi się nie bardzo podoba)+antybiotyki :(
Próbowałam szukać informacji na stronach weterynaryjnych, ale tak na prawdę nic konkretnego nie ma. Ba, prawie nic na ten temat nie mozna znalezc :roll: :(

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 22:40
przez ariel
11-letnia Zuzia mojej mamy ma plazmocytarne zapalenie dziąseł. Miała trzykrotnie zdejmowany kamień, ale to nie on jest główną przyczyną.
Była już leczona antybiotykami, interferonem, sterydami, stosowaliśmy także metody niekonwencjonalne, polecone przez weta z Hiszpanii.
Wszystkie pomagały na krótko, jakieś 2 miesiące. Potem następował nawrót.
Miesiąc temu Zuzia dostała kolejną porcję sterydu. Jeśli nie będzie długotrwałej poprawy - decydujemy się na wyrywanie.

PostNapisane: Pt paź 07, 2005 22:41
przez ef-ka

PostNapisane: Sob paź 08, 2005 10:11
przez Agaaa
Anulka wysłałam priva

PostNapisane: Sob paź 08, 2005 10:20
przez zuza
Anulka pisze:Zuzo, a czy Twoja Czarna je suchą? I jak sobie radzi z twardszym jedzeniem?

Czarne je suche. Tyle, ze to musza byc dosc male chrupki (Trovet, hills, RC sie sprawdzaja). Po prostu je poglamie i lyka, a nie gryzie.

Biedny Lolus :(

PostNapisane: Sob paź 08, 2005 10:33
przez Agaaa
Anulka - dostałaś moją prywatna wiadmośc ?
Wydaje mi się , ze mam jakis problem ze skrzynka !