Strona 1 z 3

FIONA MA DOM!!!

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 5:59
przez Kiara
Dziś, o 5 rano, obudziło mnie miauczenie. I to nie byle jakie - bo to było jak pozytywka, miaumiaumiaumiau, na bank się komuś krzywda dzieje. Miauczenie dochodziło zza okna - patrzę nic. Wzięłam lornetkę, obejrzałam wszystko dokładnie - też nic. :?

Sprawdziłam czy jest Ponczuś, bo moja chora wyobraźnia podsunęła mi, że wypadł przez okno (raczej nie ma możliwości), stoi pod nim i miauczy :strach:

Poleciałam na dół zobaczyć, faktycznie, znalazłam GDZIE - pod kratą, w takim, nie wiem, okienku piwnicznym? ale CO to nie miałam pojęcia, bo choć ulica oświetlona to nic nie było widać. Wróciłam z mamą, latarką, długim ręcznikiem i deseczkowym drapakiem (no bo to jakoś musi wyjść).

Okazało się jednak, że takie proste to nie będzie, bo TO ma w najlepszym razie 3 miesiące i jest malusieńkie i ciężko przestraszone 8O Na szczęście w budynku (to nie jest zwykły budynek mieszkalny) był pan, który pilnował, okazał się bardzo sympatyczny, zszedł na dół, wziął ode mnie gumowe rękawice i podał mi kotka do góry.

Od dwóch godzin TO jest u nas. Moim zdaniem koteczka - ale pierwszy raz mam taki problem z oceną płci, więc mogę się mylić :? Całkowicie czarne, napiło się mleka (tak, wiem, ale coś musiało) i zjadło trochę Ponczusia jedzenia.

Ma chore oko - lewe - to znaczy gałka oczna jest normalnej wielkości i chyba czysta, ale ropieje. Nad okiem jest mały łysy placek - grzyb? :strach: - czy po prostu się drapało, albo myło (ciągle myje to oko) i wytarło tą sierść? Nie ukrywam, że drugie wyjście bardziej by mi odpowiadało. Co to może być?

Małe zostało wykąpane, szamponem dla kotów długowłosych. Pachniało, hmmm, delikatnie mówiąc niebardzo, a w kąpieli okazało się, że to farbuje. Woda była totalnie czarna 8O Podczas kąpieli nie protestowało, wisiało mi na rękach i tylko piszczało co jakiś czas, ale wysuszyć suszarką się nie dało, podniósł się taki wrzask że :strach:



Oczywiście u nas zostać nie może. Moi rodzice są absolutnie przeciwni (ale moja mama sama się zgodziła, że dziś może siedzieć w przedpokoju). O 8 jadę do weterynarza - jeśli się okaze, ze małe jest chore i wymaga leczenia, to będą największe problemy, bo rodzicow nie moge na te koszty naciagac :(

Boze :(

Beda zdjecia.

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 6:16
przez Kiara
Zdjącia są - jakie są. Będą ładniejsze, jak się małe trochę oswoi. Flesza się nie boi, za to boi się drzwi i gwałtownych ruchów. Wystarczy pogłaskać, a zaczyna mrrrrrruczec :1luvu: Jak się wychodzi z przedpokoju, to potwornie płacze :( Siedzi w szafce z narzędziami - tzn. nie jest zamknięte, ale tam się chyba bezpieczniej czuje.

Oczywiście poza przedpokój wyjść nie może, żeby się nie przyzwyczaiło za bardzo, oraz żeby nie zaraziło Ponczusia (innej mozliwosci izolowania ich nie ma), tymbardziej ze nie wiem, co temu jest.
Obrazek Obrazek

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 6:31
przez Kocurro
Musisz, Kiaro uważać, to może być grzyb, ktory, jak pewnie wiesz z forum może również przenieść się na ludzia.
Mam nadzieję, że nie dzieje się z nim nic poważnego.
Dobrze, że rodzice pozwolili mu zostać chociaż chwilę.

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 8:57
przez Kiara
Dopiero jedziemy do weta. Byłam w szkole :roll:
Oczko po umyciu skleiło się totalnie :( i wcale mi się to nie podoba.

Za to Ponczus, po pierwszym widzeniu (na duza odleglosc) zwial 8O i teraz totalnie olewa toto :roll:

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 10:42
przez Nelly
Czekam na wieści.
Dobre wieści :D

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 10:57
przez Kiara
Wieści - grzbka CHYBA nie ma. Po prostu małą boli, albo swędzi, i cały czas drapie okolice oka :roll: A oko ma stan zapalny.

Mała (:D) dostała dwa bolesne zastrzyki (ale się darła u weterynarza :strach:), coś na odrobaczenie - takie białe w strzykawce - oraz, do domu, Ospamox w zawiesinie 3x dziennie, oraz gentamecynę do oczka, 3-6x dziennie.

Generalnie oczko wygląda fatalnie i obrzydliwie :?

Ponieważ specjalistą od oczu jest pewien pan doktor, o którym pisałam już na forum, ze wiecej do niego nie pojde, to podeszlam do wizyty dosc sceptycznie, ale pan się bardzo przejął i nawet dostaliśmy paczuszkę royala :D i ciasteczka dla Ponczusia :D, który nb. ma wszystko gdzieś i nawet się nie obraził 8O

Nazwałam ją Fiona. 8)



PS: Rozmawiałam z Tatą przez telefon. Powiedział, że rozumie sytuację, sam by tak zareagował 8O, to dobrze, ze ją wzięłam, bo gdyby nie ja to co by się z nią stało 8O, no i że mam ją zatrzymać do wyleczenia, ewetnualnie znalezienia domku. Bo domku mam szukać i to szybko. Poryczałam się z wrażenia :oops:

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 11:15
przez Nelly
No widzisz :D Kochany tata!
Kiaro, piszesz, że grzybka CHYBA nie ma.
Ja bym radziła Tobie, tak na wszelki wypadek bo to nic nie zaszkodzi jeśli wszystko jest w porządku, przemywać to łyse miejsce Nizoralem. Tak, szmponem przeciłupieżowym. On ma bardzo dobre właściwości lecznicze. Kiedyś oprócz leczenia farmakologicznego kąpałam znajdki z grzybkiem w Nizoralu, za czyjąc radą i efekty były bardzo dobre. Możesz kupić jedną saszetkę i odrobinką jej to przemywać.
Fiona, bardzo ładnie.
Kciuki za zdrowie koteczki i pisz co słychać :D

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 11:19
przez Kiara
Tylko ona ma to łyse dokladnie nad okiem... Jak jej się ten szampon do oka dostanie? :strach:

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 11:21
przez Nelly
Kiara pisze:Tylko ona ma to łyse dokladnie nad okiem... Jak jej się ten szampon do oka dostanie? :strach:

No tak. To faktycznie kiepskie miejsce. :?

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 16:20
przez Kiara
Coś mi się widzi, że tego kota ktoś najzwyczajniej w świecie wyrzucił.
Futerko ma czyste, błyszczące (i pchły :?, ale to się zdarza w najlepszych rodzinach ;)), rozwala się na plecach u mnie na rękach, łapie za włosy i liże po rękach. Tak robi dziki kot? :evil: Może się znudziła, bo zachorowała? :(

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 18:34
przez Kiara
Od 5 rano nie ma kupala :( Kotka jadła (rano tuńczyk, po 12 RC Kitten), piła, bawiła się, teraz śpi. Dostała też śmietany, bo jakoś wody jeszcze niet.

I cały czas się nie załatwiała. Podałam jej strzykawką oliwy z oliwek, i nic. Dostała rano środek na odrobaczenie, wydawało mi się, ze to tez powinno przyspieszyc, i nic. Nie wiem - martwic sie? Co robic?

:(

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 18:46
przez zuza
Parafinowac moim zdaniem koniecznie. Szkoda, ze po odrobaczeniu wet nie powiedzial, zeby od razu zaczac parafinowac.
Duzemu kotu daje sie 5 centymetrow 3-4 razy dziennie. Takiemu malemu to nie wiem :(
Kciuki za Was trzymam :D

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 18:48
przez Kiara
Ja też nie mam pojęcia... nie chcę zaszkodzić, Lidka dopiero co pisała że chyba u niej maluch dostał za dużo i wszystko z niego leci... :(

A za Fionę z Amberu to strach kciuków nie trzymać :mrgreen: ;)

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 19:17
przez lidiya
Kiara myls ze jak podasz 2 ml to nie bedzie za duzo. u mnie pierwszy raz taka akcja :/

PostNapisane: Śro paź 05, 2005 19:23
przez Kocurro
małemu kotku możesz dać od 0,5 do 1 cm parafiny trzy razy dziennie
uważaj na ubrania, parafina potwornie plami
Obrazek
Obrazek

strzykawkę trzymaj tak, że ja ręka Ci się omsknie, to parafina wyleci na zewnątrz, a nie wpadnie do środka kota - zakrztuszenie parafiną nie jest bezpieczne